Lornetki
: 10 lut 2019, o 18:05
Pierwsza moja lornetka to jakaś rosyjska 10x50 kupiona prawie trzy cykle słoneczne temu, której nazwy już nie pamiętam. W tym samym czasie mój kolega również posiadał lornetke 10x40, którego modelu niestety również nie pamiętam. Otrzymał ją w prezencie od kasiastego wujka. No cóż, starcie pod nocnym niebem obu lornetek na M42 zakończyło się nokautem mojej w pierwszej sekundzie. Człowiek był młody i ciekawy świata, więc któregoś dnia postanowiłem sprawdzić jak ona jest zbudowana. Po ponownym złożeniu nie byłem już w stanie ją poprawnie skolimować. Nie wiedziałem że coś takiego w ogóle istnieje jak kolimacja. Jednak nim popsułem lornetkę, za jej pomocą poznałem lokalizację prawie wszystkich Messierów i wielu innych obiektów. Pewnego dnia na półce w sklepie rtv/agd zauważyłem lornetkę z zoom i z dużymi obiektywami o max powiększeniem 80x firmy Leader. Testując ją w sklepie nie zachwycił mnie dawanym obrazem, ale i tak ją kupiłem płacąc niemałe pieniądze. Użytkowanie jej było wyjątkowo uciążliwe i zniechęcające. Dość szybko całkiem straciła kolimację, jeśli można powiedzieć, że ją w ogóle miała. Przy małym zoomie było znośnie, ale im większy zoom tym gorzej bolała głowa. Tak powyżej połowy nie dało się prowadzić dwuocznych obserwacji. Cieszyłem się zaraz po zakupie lornetki, ale byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi, gdy ją odsprzedawałem.
Kolejna lornetka w moich rękach to Nikon Action VII 10x50. Najlepsza jaką do tej pory posiadałem.
Kupiłem też okazyjnie starego Zenitha 10x50, ale szybko sprzedałem go na aukcji z o dziwo zyskiem pokrywającym nawet poniesione przez zemnie koszta za wysyłkę przy zakupie. To był jedyny plus tej lornetki. Będąc w posiadaniu Nikona kupiłem również nową, zachwalaną lornetkę Celestron 15x70. Generalnie sprzęt w porządku, jednak jak dla mnie zbyt masywny i mało poręczny z trzęsącym się nadmiernie obrazem przy obserwacjach z ręki. Dużo nowego nie wnosiła względem posiadanego Nikona, dlatego postanowiłem dość szybko odsprzedać tego kolosa. Miałem w niej też problem z kolimacją, którą sam poprawiałem. Krążą w internecie plotki, że Celestron 15x70 to w rzeczywistości odpowiednik lornetki 12x62, więc parametry mogą być dość mocno zakłamane. Lornetka z wyższej półki o takich samych parametrach, ale o lepszej transmisji i bez obcięcia apartury czynnej, pozwoli dostrzec więcej gwiazd i słabsze obiekty mgławicowe. Czytając dużo o słynnej lidletce, doznałem olśnienia. Poco trzymać Nikona, skoro mogę mieć dobrą lornetkę trzy razy tańszą. Sprzedałem Nikona i kupiłem lidletkę w wersji Meade. Bardzo szybko pożałowałem tej decyzji. Przesiadka z Mondeo na Poloneza nie mogła mieć szczęśliwego zakończenia. Bardzo szybko zacząłem szukać dla Meade nowego właściciela. Lidletki były wypuszczane przez sieć sklepu Lidl kilka razy, ale od różnych producentów. Z tego co mi wiadomo były to Bresser, Meade, Rocktrail i Auriol. W internecie można wyczytać, że również ich parametry mogą być mocno przekłamane i w rzeczywistości mamy do czynienia z lornetkami o średnicy czynnej obiektywu 38-45mm. Transmisją również raczej nie grzeszą, tak więc może się okazać, że lepiej zaopatrzyć się w lornetkę z wyższej półki o parametrach 10X40, która będzie mniejsza, poręczniejsza łatwiejsza w transporcie, a na nocnym niebie pokaże to samo co lidletka 10x50. Obecnie jestem w posiadaniu BGSZ 2.3x40, którą opisałem co nieco w tym temacie viewtopic.php?f=8&t=21.
Jeszcze kilka słów o tzw lidletce. Mi osobiście nie przepadła do gustu, ale droższa lornetka nie zawsze oznacza lepsza. Kilka lat temu pewna grupa miłośników boleśnie dla DO Silver 10x50 to potwierdziła. Przy obserwacji księżyców Jowisza, gdy jeden z nich znajdował się bardzo blisko tarczy planety, Silver miał problemy z ich rozdzieleniem. W lidletce księżyc był widoczny bez problemu, natomiast w DO Silver ciężko było go wypatrzyć wprawionemu obserwatorowi. Link do źródła https://astropolis.pl/topic/9294-rzesz%C3%B3w/?page=12 Czwarty post od góry.
Kolejna lornetka w moich rękach to Nikon Action VII 10x50. Najlepsza jaką do tej pory posiadałem.
Kupiłem też okazyjnie starego Zenitha 10x50, ale szybko sprzedałem go na aukcji z o dziwo zyskiem pokrywającym nawet poniesione przez zemnie koszta za wysyłkę przy zakupie. To był jedyny plus tej lornetki. Będąc w posiadaniu Nikona kupiłem również nową, zachwalaną lornetkę Celestron 15x70. Generalnie sprzęt w porządku, jednak jak dla mnie zbyt masywny i mało poręczny z trzęsącym się nadmiernie obrazem przy obserwacjach z ręki. Dużo nowego nie wnosiła względem posiadanego Nikona, dlatego postanowiłem dość szybko odsprzedać tego kolosa. Miałem w niej też problem z kolimacją, którą sam poprawiałem. Krążą w internecie plotki, że Celestron 15x70 to w rzeczywistości odpowiednik lornetki 12x62, więc parametry mogą być dość mocno zakłamane. Lornetka z wyższej półki o takich samych parametrach, ale o lepszej transmisji i bez obcięcia apartury czynnej, pozwoli dostrzec więcej gwiazd i słabsze obiekty mgławicowe. Czytając dużo o słynnej lidletce, doznałem olśnienia. Poco trzymać Nikona, skoro mogę mieć dobrą lornetkę trzy razy tańszą. Sprzedałem Nikona i kupiłem lidletkę w wersji Meade. Bardzo szybko pożałowałem tej decyzji. Przesiadka z Mondeo na Poloneza nie mogła mieć szczęśliwego zakończenia. Bardzo szybko zacząłem szukać dla Meade nowego właściciela. Lidletki były wypuszczane przez sieć sklepu Lidl kilka razy, ale od różnych producentów. Z tego co mi wiadomo były to Bresser, Meade, Rocktrail i Auriol. W internecie można wyczytać, że również ich parametry mogą być mocno przekłamane i w rzeczywistości mamy do czynienia z lornetkami o średnicy czynnej obiektywu 38-45mm. Transmisją również raczej nie grzeszą, tak więc może się okazać, że lepiej zaopatrzyć się w lornetkę z wyższej półki o parametrach 10X40, która będzie mniejsza, poręczniejsza łatwiejsza w transporcie, a na nocnym niebie pokaże to samo co lidletka 10x50. Obecnie jestem w posiadaniu BGSZ 2.3x40, którą opisałem co nieco w tym temacie viewtopic.php?f=8&t=21.
Jeszcze kilka słów o tzw lidletce. Mi osobiście nie przepadła do gustu, ale droższa lornetka nie zawsze oznacza lepsza. Kilka lat temu pewna grupa miłośników boleśnie dla DO Silver 10x50 to potwierdziła. Przy obserwacji księżyców Jowisza, gdy jeden z nich znajdował się bardzo blisko tarczy planety, Silver miał problemy z ich rozdzieleniem. W lidletce księżyc był widoczny bez problemu, natomiast w DO Silver ciężko było go wypatrzyć wprawionemu obserwatorowi. Link do źródła https://astropolis.pl/topic/9294-rzesz%C3%B3w/?page=12 Czwarty post od góry.