Wiadomości astronomiczne z internetu

Ciekawostki i postępy w dziedzinie astronomii
Paweł Baran
VIP
Posty: 17536
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Rosyjscy eksperci będą szukać śladów amerykańskiego lądowania na Księżycu
Autor: M@tis (25 Lipiec, 2021)
Rosyjscy eksperci ukończyli projekt satelity, który będzie szukał śladów działalności człowieka na Księżycu, w tym dowodów na amerykańskie lądowania w ramach programu Apollo.
Projekt satelity został przygotowany przez zespół rosyjskich inżynierów i pasjonatów. Zaczęło się to w 2015 roku i udało się zebrać ponad 1,5 miliona rubli na finansowanie inicjatywy poprzez crowdfunding. Wygląd statku kosmicznego został zaprezentowany w 2019 roku. Autorzy projektu chcą wystrzelić mikrosatelitę o wadze poniżej 100 kilogramów za pomocą jednego z rosyjskich przewoźników kosmicznych. Urządzenie otrzyma kamerę z teleskopem, która pozwoli zobaczyć szczegóły powierzchni Księżyca.
Oprócz śladów programu Apollo, autorzy projektu mają nadzieję na odnalezienie śladów sowieckich pojazdów księżycowych, w szczególności automatycznej stacji międzyplanetarnej Luna-9. Inicjatorzy projektu uważają, że opracowanie, produkcja i testy statku kosmicznego będą wymagały około 750 milionów rubli. Koszt uruchomienia nie jest tutaj uwzględniony. Deweloperzy liczą na zainteresowanie prywatnych sponsorów, agencji kosmicznej Roskosmos i innych jednostek rządowych.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rosy ... w-amerykan
Źródło: 123rf.com

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/ro ... ksiezycu-0
Załączniki
Rosyjscy eksperci będą szukać śladów amerykańskiego lądowania na Księżycu.jpg
Rosyjscy eksperci będą szukać śladów amerykańskiego lądowania na Księżycu2.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17536
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Jeff Bezos ma pomysł na pozbycie się śmieci… wyrzućmy je w kosmos
2021-07-25.
Kosmiczna podróż natchnęła najbogatszego człowieka świata i postanowił podzielić się z nami jednym z nowych pomysłów dotyczących ochrony naszej planety.
Jeff Bezos po powrocie na Ziemię udzielił wywiadu, w którym podzielił się swoimi przemyśleniami po kosmicznej podróży, zapewniając, że teraz lepiej niż kiedykolwiek zdaje sobie sprawę z konieczności ochrony środowiska. - Żyjemy na tej pięknej planecie. Nie wyobrażasz sobie, jak cienka jest atmosfera, kiedy widzisz ją z kosmosu. Żyjemy w niej i wygląda na ogromną. Czujemy, że jest ogromna i odmawiamy traktowania jej odpowiednio. Kiedy dostajesz się w kosmos i widzisz ją, wiesz, jak cienka i wrażliwa jest - tłumaczy. W związku z tym wpadł na pomysł, jak lepiej zadbać o środowisko - jego zdaniem musimy przenieść cały trujący ciężki przemysł w kosmos.
Musimy przenieść cały ciężki przemysł, zanieczyszczający planetę przemysł w kosmos i pozostawić Ziemię takim pięknym klejnotem, jakim jest. Oczywiście zajmie to dekady, zanim uda nam się osiągnąć cel, ale musimy zacząć. Wielkie rzeczy zaczynają się od małych kroków - tłumaczył w wywiadzie dla NBC News. Pytanie tylko, czy jego wizja nie jest przypadkiem krokiem wstecz? Próba produkcji czegokolwiek w warunkach zerowej grawitacji byłaby koszmarem, a do tego kosztującym niewyobrażalne pieniądze, a poza tym chodzi nam raczej o to, żeby ograniczyć emisje i śmiecenie, a nie przenieść je w inne miejsce i udawać, że nie ma problemu.
Wystarczy tylko przypomnieć, że robiliśmy tak już wiele lat temu, tyle że nie wysyłając wszystko w kosmos, a wyrzucając w miejsca, które uznaliśmy za „mniej wartościowe” - w ten oto sposób powstał choćby śmietnik nuklearny w Nevadzie, a dokładniej miejscu świętym dla rdzennych plemion. To tylko jeden z przykładów tzw. stref poświęcenia, czyli obszarów trwale uszkodzonych w wyniku poważnych zmian środowiskowych wywołanych niepożądanym użytkowaniem, cena płacona przez lokalne społeczności za rozwój przemysłowy. Teraz zaś Jeff Bezos chce zrobić z przestrzeni kosmicznej kolejną taką strefę, ale miejmy nadzieję, że nie znajdzie zwolenników.
Źródło: GeekWeek.pl/The Verge
https://www.geekweek.pl/news/2021-07-25 ... -kosmosie/
Załączniki
Jeff Bezos ma pomysł na pozbycie się śmieci… wyrzućmy je w kosmos2.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17536
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Bliski przelot 2021 OV
2021-07-25. Krzysztof Kanawka

To już 75 wykryty przelot w 2021 roku!
Dwudziestego lipca doszło do bliskiego przelotu obiektu o oznaczeniu 2021 OV.
Planetoida o oznaczeniu 2021 OV zbliżył się do Ziemi 20 lipca na minimalną odległość około 196 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,51 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 20 lipca około 16:00 CEST. Średnica 2021 OV szacowana jest na około 11 metrów.
Jest to siedemdziesiąty piąty (wykryty) przelot małego obiektu w 2021 roku.
W ostatnich latach ilość odkryć wyraźnie wzrosła:
• w 2020 roku odkryć było 108,
• w 2019 roku – 80,
• w 2018 roku – 73,
• w 2017 roku – 53,
• w 2016 roku – 45,
• w 2015 roku – 24,
• w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co jeszcze pięć-sześć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, Tw)
Tabela bliskich przelotów w 2021 roku / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

https://kosmonauta.net/2021/07/bliski-przelot-2021-ov/
Załączniki
Bliski przelot 2021 OV.jpg
Bliski przelot 2021 OV2.jpg
Bliski przelot 2021 OV3.jpg
Bliski przelot 2021 OV4.jpg
Bliski przelot 2021 OV5.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17536
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Rosalind Franklin będzie szukać meteorytów na Marsie
2021-07-25.
Już wkrótce poszukiwania meteorytów przestaną ograniczać się do Ziemi. Odnajdywaniem drobnych okruchów materii Układu Słonecznego zajmie się przyszły marsjański łazik Rosalind Franklin. Naukowcy właśnie opracowują narzędzia do identyfikacji meteorytów na powierzchni czerwonej planety, wykorzystując do tego obszerną kolekcję meteorytów z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie.
Pokryta kraterami powierzchnia Marsa ma długą i złożoną historię, a poszukiwanie małych skał wśród większej liczby mniejszych i większych, podobnie wyglądających skał może wydawać się daremne. Mimo to, łaziki marsjańskie mają znacznie wyższy wskaźnik skuteczności znajdowania meteorytów niż dedykowane temu celowi wyprawy na Ziemi. Na każdy przebyty kilometr, łazik marsjański znajduje w przybliżeniu jeden meteoryt i to pomimo faktu, że łaziki wcale ich nie szukają.
Różnice te biorą się z odmienności obu planet. Powierzchnia Ziemi ma środowisko bogate w tlen i wilgoć, które bardzo szybko niszczą meteoryty żelazne. Mars tymczasem ma bardzo mało tlenu i wilgoci tak w swojej atmosferze jak i glebach powierzchniowych. Z tego powodu, meteoryty, które lądują na Marsie, mogą pozostać w doskonałym stanie przez miliony, a nawet miliardy lat. Stąd Mars to idealne miejsce do polowania na meteoryty.
Przykładem takiego pięknego znaleziska jest meteoryt „Block Island”. Jest on o wiele za duży, aby mógł wylądować w nienaruszonym stanie w warunkach panujących obecnie na Marsie. Aby zamortyzować upadek takiego ciała potrzebna jest o wiele gęstsza atmosfera. Dlatego obecność tego meteorytu jest argumentem przemawiającym za tym, że miliardy lat temu, w czasie gdy spadł on na Marsa, atmosfera tej planety miała znacznie większą gęstość.
Łazik zbliżającej się misji ExoMars Europejskiej Agencji Kosmicznej, który został nazwany „Rosalind Franklin” na cześć chemiczki najbardziej znanej z pionierskich prac nad DNA, będzie drążył powierzchnię Marsa, aby pobrać próbki gleby, przeanalizować jej skład i poszukać dowodów obecności przeszłego lub obecnego życia znajdującego się pod ziemią.
Miejscem lądowania łazika będzie rejon o nazwie Oxia Planum. Znajdują się tam rozległe obszary gliny bogatej w żelazo i magnez. Pochodzenie tych glin, być może związane z przemieszczaniem się osadów wulkanicznych, jest bardzo interesujące dla badaczy poszukujących śladów życia na Marsie oraz terenów, które warto w tym celu eksplorować.
Gdy meteoryt wyląduje na planecie, podlega takim samym warunkom atmosferycznym jak reszta powierzchni. Chemiczne i fizyczne wietrzenie może dostarczyć informacji na temat tempa wietrzenia, klimatu, czy interakcji wody ze skałami. Wielkości i lokalizacje meteorytów mogą pomóc w uzyskaniu informacji o gęstości atmosfery. Meteoryty kamienne natomiast mogą być potencjalnym mechanizmem dostarczania materiałów organicznych na Marsa. Meteoryty, które znajdzie Rosalind Franklin, będą ważnymi dowodami, które pomogą zrozumieć historię, jaka wyłoni się z jej badań .
Przygotowując się do tej misji, naukowcy badają możliwości wykorzystania obrazowania wielospektralnego, które będzie wykonywane instrumentem PanCam na pokładzie ExoMars. Badacze liczą na to, że PanCam będzie w stanie uchwycić cechy, które mogą być powiązane z meteorytami. Wspomniana technika jest uogólnieniem fotografii barwnej na pełną przestrzeń barw w zakresie światła widzialnego, a także mikrofal, dalekiej i bliskiej podczerwieni oraz ultrafioletu. PanCam ma jej używać w czasie rzeczywistym, gdy łazik będzie wędrował po powierzchni Marsa.
Gdy analiza ta zostanie uzupełniona o rozpoznawanie wzorów, wydaje się możliwe, że Rosalind Franklin będzie w stanie zidentyfikować w badanych skałach figury Widmanstättena. Figury te to specyficzne wzory, które są widoczne na przekroju poprzecznym meteorytów żelaznych, ale mogą zostać ujawnione, także przez ekstremalne warunki pogodowe.
Start łazika ExoMars był zaplanowany na rok 2020, ale został opóźniony do roku 2022. Gdy Rosalind Franklin dotrze do Marsa w 2023 roku, poświęci cześć swojego czasu na badanie meteorytów spoczywających na powierzchni tej planety. Wyniki jej badań pomogą w pełniejszym zrozumieniu powierzchni Marsa i jej historii, a może nawet powiedzą coś o istnieniu marsjańskiego życia.

Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz

Na ilustracji: Zdjęcie meteorytu marsjańskiego zwanego „Block Island” wykonane panoramiczną kamerą NASA Mars Exploration Rover Opportunity 28 lipca 2009 roku. Fałszywe kolory wzmacniają kontrast różnych rodzajów gleby i materiału meteorytowego widocznego na zdjęciu. Źródło: NASA
Zdjęcie „Block Island”, ciemnej skały o dziwnym kształcie leżącej na powierzchni Marsa i uważanej za meteoryt. Obiekt ten został sfotografowany przez łazik Opportunity marsjańskiego dnia sol 1959 (czyli 28 lipca 2009 r.). Źródło: NASA / JPL-Caltech

Bogaty w glinę teren Oxia Planum: proponowane miejsce lądowania ExoMars. Źródło: NASA/JPL/Arizona

Figury Widmanstättena na meteorycie Richa (BM1996, kolekcja Muzeum Historii Naturalnej M55). Źródło: Sara Motaghian / Muzeum Historii Naturalnej

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ro ... -na-marsie
Załączniki
Rosalind Franklin będzie szukać meteorytów na Marsie.jpg
Rosalind Franklin będzie szukać meteorytów na Marsie2.jpg
Rosalind Franklin będzie szukać meteorytów na Marsie3.jpg
Rosalind Franklin będzie szukać meteorytów na Marsie4.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17536
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Centaurus A: niezwykła „mgławica” przecięta na pół
2021-07-25.
Teleskop Horyzontu Zdarzeń (EHT) przyjrzał się ostatnio z bliska aktywnej galaktyce Centaurus A. Nowe zdjęcie przedstawia strumień materii i plazmy wyrzucanej z dużą prędkością w przestrzeń przez centralną czarną dziurę, z niespotykaną dotąd szczegółowością. Można powiedzieć, że EHT, światowa sieć radioteleskopów, dodał kolejny rozdział do długiej historii badań tego obiektu.
Centaurus A jest jasną galaktyką, która została zauważona już w XIX wieku. John Herschel odkrył ją podczas obserwacji południowego nieba z Przylądka Dobrej Nadziei w latach 1834–1838. W swoim katalogu, opublikowanym dziewięć lat po powrocie z wyprawy, opisuje ją jako niezwykłą mgławicę „przeciętą szerokim, ciemnym pasem”. Od tej pory jest ona w zasadzie nieprzerwanie badana na wszystkich możliwych długościach fal. Od końca lat 40. również na falach radiowych, dzięki rozwojowi radioastronomii – dyscypliny, która otworzyła naukowcom zupełnie nowe okno na Kosmos.
Bywa tak, że mija trochę więcej czasu, nim jakaś metoda naukowa stanie się standardem i otworzy nowe horyzonty badawcze. Doskonałym przykładem jest tu radioastronomia. Na początku lat 30. fizyk, Karl Jansky na zlecenie amerykańskich laboratoriów Bell Telephone Laboratories poszukiwał źródeł enigmatycznych i niepożądanych szumów w transmisji audycji radiowych. Niepokojące trzaski były wtedy dość powszechne. Latem 1931 roku Jansky nasłuchiwał fale radiowe i ich zakłócenia z pomocą wielkiej, złożonej z szeregu masztów anteny własnej konstrukcji. Szybko zlokalizował źródło tych zakłóceń: burzę. Mógłby być wówczas w pełni usatysfakcjonowany, gdyby nie natrafił na kolejny dziwny, równomierny syk, który zdawał się pochodzić ze źródła poruszającego się po niebie z prędkością ruchu gwiazd, a więc i ruchu obrotowego Ziemi, czyli z okresem 23 godzin, 56 minut i czterech sekund.
Wkrótce stało się jasne, że ten rozproszony szum musi pochodzić z głębi kosmosu. O tym odkryciu donosiły główne gazety amerykańskie. W ogólności mało kogo to jednak zainteresowało, ale Jansky nie poddawał się i ostatecznie odniósł sukces. Promieniowanie jest zawsze odbierane wtedy , gdy antena jest skierowana na galaktykę – pisał w 1935 roku. Miał na myśli oczywiście wstęgę naszej Drogi Mlecznej, która jest domem setek miliardów gwiazd, w tym Słońca. Można powiedzieć, że właśnie wtedy powstała nowa gałąź nauki: radioastronomia.
Inni uczeni nie byli początkowo do niej przekonani. Ale jeden z nich, Grote Reber uważnie przeczytał publikacje Jansky'ego i dostrzegł potencjał jego metodologii naukowej. Jako zdolny radioamator zbudował wkrótce prawie dziesięciometrową, w pełni ruchomą czaszę radioteleskopu, po czym umieścił ją w swoim ogrodzie w Wheaton w stanie Illinois. W wolnym czasie kierował antenę na Galaktykę. Co ważne, w przeciwieństwie do astronomów klasycznych, nie musiał nawet czekać na czyste niebo, a do tego mógł prowadzić obserwacje radiowe również w ciągu dnia. Prowadził je na różnych częstotliwościach radiowych od roku 1937 do 1943, gdy opublikował wnioski ze swojego pełnego przeglądu nieba.
Dopiero po II wojnie światowej naukowcy w pełni zdali sobie sprawę z możliwości, jakie daje nowe okno radiowe na Wszechświat. Coraz więcej astronomów poświęcało swój czas radioastronomii. Co jednak tak naprawdę obserwowali i wciąż obserwują z pomocą fal radiowych dopływających do nas z kosmosu? Promieniowanie radiowe to jak gdyby długofalowa wersja światła widzialnego, niewidoczna dla naszych oczu, ale wykrywalna dla specjalnych detektorów i anten. Wiemy już dziś, po kilkudziesięciu latach badań, że kosmiczne promieniowanie radiowe pochodzi z bardzo różnych źródeł. Promieniowanie radiowe nietermiczne jest na przykład produkowane przez wysokoenergetyczne elektrony, które poruszają się z prędkościami bliskimi prędkości światła po spiralnych torach wokół linii pola magnetycznego, obecnych w galaktykach. Mówimy wówczas, że pewne galaktyki emitują tak zwane promieniowanie synchrotronowe. Z kolei promieniowanie radiowe termiczne (cieplne) powstaje jako skutek uboczny ciepła obiektów kosmicznych, takich jak mgławice zawierające rozgrzany gaz i pył.
Gdybyśmy tylko mieli specjalne „radiowe oczy”, niebo wyglądałoby zupełnie inaczej. Gwiazdy byłyby ledwo widoczne. Ale moglibyśmy łatwo zobaczyć rozciągłe kosmiczne obłoki i pozostałości po supernowych. Droga Mleczna wyróżniałaby się jasnym pasmem emisji radiowej o bardzo złożonej strukturze. Ale jeden osobny obiekt położony ponad płaszczyzną naszej galaktyki byłby w tym przypadku szczególnie wyróżniający się: to galaktyka aktywna Centaurus A, znana też jako NGC 5128.
Krótko po II wojnie światowej astronom John Bolton wraz z współautorami opublikował ważny artykuł w Nature. Pionierski zespół zaczął w jego ramach identyfikować kosmiczne źródła radiowe ze znanymi z nieba optycznego i katalogów optycznych obiektami. Wykryto wówczas między innymi emisję radiową pochodzącą z kierunku na NGC 5128. Prace te umożliwiły zatem zidentyfikowanie znanych wcześniej silnych źródeł radiowych, takich jak Centaurus A, ale także Virgo A i Taurus A, z ich optycznymi odpowiednikami (tj. galaktykami NGC 5128, Messier 87 i Mgławicą Krab, będącą pozostałością po supernowej). Grupa Boltona dokonała czegoś naprawdę przełomowego. Praca była sama w sobie dość niezwykłym wyczynem, ponieważ rozdzielczość użytego do tych badań radioteleskopu była raczej niska.
W radioastronomii obowiązuje zależność, że im większa jest długość fali, na której obserwujemy, tym mniejsza będzie zdolność rozdzielcza takich obserwacji. Na przykład monetę o wartości 2 euro z odległości około 2 km nadal można zobaczyć już z pomocą małego teleskopu optycznego. Ale gdyby ta sama moneta miała emitować promieniowanie radiowe, potrzebna byłaby antena o średnicy prawie 7 km, aby była ona w ogóle dostrzegalna i rozpoznawalna na falach o długości 5 cm. To dlatego radioteleskopy używane w radioastronomii są zasadniczo duże. Z tego samego powodu przy takich obserwacjach stosuje się też metodę interferometrii.
Na jej zasadzie działa również Teleskop Horyzontu Zdarzeń. To tak naprawdę osiem osobnych radioteleskopów rozsianych po całym świecie. Razem, połączone ze sobą elektronicznie, działają jak jedna wielka antena o średnicy równej największej odległości między zaangażowanymi w projekt radioteleskopami. Daje to w efekcie „wirtualną” średnicę anteny o wielkości nawet całej Ziemi. Odbiera ona promieniowanie radiowe na falach o długości1,3 mm, a przy tym rozdzielczości aż jednej 20 milionowej sekundy łuku (to bardzo dobra wartość, teoretycznie pozwalająca, gdyby tylko można było w jakiś sposób pominąć krzywiznę Ziemi, na przeczytanie gazety znajdującej się w Nowym Jorku przez osobę znajdującą się w Monachium).
EHT wyprodukował też kultowy już, pierwszy w historii obraz cienia czarnej dziury, zaprezentowany publicznie 10 kwietnia 2019 roku. Wykorzystane w nim dane obserwacyjne dla olbrzymiej galaktyki eliptycznej M87 zostały zarejestrowane w 2017 roku. Ale nie każdy wie, że w tym czasie podobny program obserwacyjny objął również galaktykę Centaurus A.
Opublikowane teraz zdjęcie przedstawia serce tej galaktyki, czyli miejsce, w którym czai się jej supermasywna czarna dziura o masie około 55 milionami mas Słońca (!). Widzimy tu, że z jej okolic wyłania się – podobnie jak w przypadku większości aktywnych galaktyk – strumień materii, rozciągający się symetrycznie na kilkaset tysięcy lat świetlnych w kosmos. To tak zwane dżety galaktyczne.
Czy to jednak już koniec naszych możliwości, jeśli chodzi o badania obiektu Centaurus A? Ze względu na jego położenie na południu nieba galaktyka ta miała okazję znaleźć się w centrum uwagi dużych teleskopów optycznych stosunkowo późno, ponieważ zostały one zbudowane na południowej półkuli Ziemi zaledwie cztery dekady temu. Jednak w Australii potężne anteny radiowe nasłuchiwały nieba już w latach 60. Centaurus A była więc również obserwowana w długofalowym zakresie widma. I choć naukowcy do dziś odkryli bardzo wiele na temat tej galaktyki, łącznie z tym, że ze znacznym prawdopodobieństwem zderzyła się z małą galaktyką spiralną przed milionami lat, po czym stopniowo całkowicie ją wchłonęła, zapewne wciąż skrywa ona przed nami wiele tajemnic.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Oryginalna publikacja naukowa: Event Horizon Telescope observations of the jet launching and collimation in Centaurus A
• Centaurus A: Polacy badają wysokoenergetyczne promieniowania gamma z dżetu galaktyki aktywnej

Źródło: MPG/technology.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska

Na zdjęciu: Astronom John Herschel odkrył galaktykę Centaurus A, która leży w odległości koło 13 milionów lat świetlnych od nas, obserwując południowe niebo w latach 1834-1838. Opisał ją jako niezwykłą mgławicę przeciętą szerokim i ciemnym pasmem. Na obrazie w świetle optycznym te smugi, które w rzeczywistości stanowi głównie pył, są wyraźnie widoczne. Źródło: ESO
Na zdjęciu: Zakrzywione pola manetyczne galaktyki Centaurus A. Źródło: APOD/APOD.pl

Na zdjęciu: Nowo zaobserwowane na falach radiowych serce galaktyki Centaurus A. Źródło: EHT

Na zdjęciu: Jak EHT obserwował czarną dziurę w M87? Źródło: EHT

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ce ... eta-na-pol
Załączniki
Centaurus A niezwykła „mgławica” przecięta na pół.jpg
Centaurus A niezwykła „mgławica” przecięta na pół2.jpg
Centaurus A niezwykła „mgławica” przecięta na pół3.jpg
Centaurus A niezwykła „mgławica” przecięta na pół4.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17536
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Misja InSight wyjawia szczegóły wewnętrznej budowy Marsa
2021-07-24.
Wykorzystując informacje uzyskane z analizy trzęsień ziemi na Marsie, międzynarodowy zespół misji InSight NASA zbadał wewnętrzną strukturę Marsa. Po raz pierwszy oszacowana została wielkość jądra planety, grubość jej skorupy oraz struktura jej płaszcza. W ten sposób Mars dołączył do Ziemi i Księżyca, stając się jednym z ciał Układu Słonecznego, których struktura została zbadana przez sejsmologów.
Zanim Mars został zbadany przez InSight, jego wewnętrzna struktura była słabo znana. Modele budowy wewnętrznej tej planety opierały się wyłącznie na danych zebranych przez orbitujące sondy oraz na wynikach analizy meteorytów marsjańskich, które spadły na Ziemię. Na podstawie samych danych grawitacyjnych i topograficznych, grubość skorupy Marsa szacowano na od 30 do 100 km, zaś wartości momentu bezwładności i gęstości planety sugerowały istnienie jądra o promieniu od 1400 do 2000 km. Szczegóły budowy wewnętrznej i położenie granic między skorupą, płaszczem i jądrem pozostawały jednak nieokreślone.
Do jednoczesnego wyznaczenia modelu strukturalnego planety, momentu wystąpienia trzęsienia ziemi i odległości do tego wydarzenia zwykle potrzebna jest więcej niż jedna stacja pomiarowa. Tymczasem na Marsie naukowcy mają tylko jedną stację: InSight. Z tego powodu konieczne było przeszukanie zapisów sejsmicznych pod kątem występowania cech charakterystycznych fal, które w różny sposób oddziaływały z wewnętrznymi strukturami Marsa, a następnie ich zidentyfikowanie i weryfikacja. Ta analiza, w połączeniu z mineralogicznym i termicznym modelowaniem wnętrza planety, pozwoliła przezwyciężyć ograniczenie posiadania jednej stacji, zapoczątkowując nową erę sejsmologii planetarnej.
Kolejnym wyzwaniem była niska aktywność sejsmiczna Marsa i wyraźny szum sejsmiczny generowany przez marsjańską atmosferę. Na Ziemi trzęsienia są znacznie silniejsze, a sejsmometry umieszcza się w specjalnych, ekranowanych pomieszczeniach lub w podziemiach, co pozwala na zmniejszenie szumów odczytu i uzyskanie dokładnego obrazu wnętrza planety. Chociaż trzęsienia ziemi na Marsie mają stosunkowo niską magnitudę, mniejszą niż 3,5, bardzo wysoka czułość czujników InSight w połączeniu z niskim poziomem szumów o zmroku, umożliwiła dokonanie odkryć, które dwa lata temu wydawały się nieosiągalne.
Obserwacje zgromadzone przez InSight, dotyczyły jednego roku marsjańskiego, czyli prawie dwóch lat ziemskich. Dane były oczyszczane z hałasu otoczenia, który pochodził od wiatru i odgłosów deformacji związanych z gwałtownymi zmianami temperatury. W sumie skatalogowano ponad 600 wydarzeń sejsmicznych, z których ponad 60 było spowodowanych stosunkowo odległymi trzęsieniami ziemi. Spośród tych ostatnich, około 10 zdarzeń zawiera informacje o strukturze głębokich warstw planety.
Badacze zidentyfikowali kilka nieciągłości w skorupie planety. Pierwsza zaobserwowana została na głębokości około 10 km. Wyznacza ona granicę pomiędzy warstwą, która jest silnie zmieniona wskutek dawnych przepływów cieczy, a skorupą, która jest tylko nieznacznie zmieniona. Druga nieciągłość znajduje się na głębokości około 20 km, a trzecia, mniej wyraźna, na głębokości około 35 km. Pozwalają one poznać rozwarstwienie skorupy Marsa pod stanowiskiem InSigh.
Badając płaszcz Marsa, naukowcy przeanalizowali różnice między czasem przemieszczania się fal wytwarzanych bezpośrednio podczas trzęsienia ziemi a kolejnymi falami, które powstają podczas odbijania się pierwotnie wytworzonych fal od powierzchni. Różnice te umożliwiły określenie budowy górnego płaszcza i pomiar zmian prędkości fal sejsmicznych z głębokością.
W ostatnim kroku naukowcy przeszli do analizy fal odbitych od jądra Marsa. Pomiar jego promienia był najważniejszym celem misji InSight. W tym celu przetestowano kilka tysięcy modeli płaszcza i jądra. Ostatecznie obliczono, że Mars posiada jądro o promieniu od 1790 km do 1870 km. Tak duża wielkość jądra implikuje obecność lekkich pierwiastków w ciekłym jądrze i ma poważne konsekwencje dla mineralogii płaszcza na granicy płaszcza i jądra planety.
Oczywiście, nowa wiedza prowokuje do stawiania nowych pytań. Czy struktura górnych 10 km skorupy znajdujących się pod stanowiskiem InSight ma charakter globalny, czy też ogranicza się do strefy lądowania InSight? Jaki wpływ będą miały te wyniki na teorie powstawania i ewolucji termicznej Marsa? Co zmieni się w naszym spojrzeniu na pierwsze 500 milionów lat istnienia Marsa, kiedy planeta ta miała na powierzchni wodę w stanie ciekłym i intensywną aktywność wulkaniczną?
Być może rozwiążemy te i inne zagadki w kolejnych latach, korzystając z nowych danych, które zostaną zebrane dzięki dwuletniemu przedłużeniu misji InSight i uzyskaniu dodatkowej energii elektrycznej w rezultacie oczyszczenia paneli słonecznych instrumentu.

Więcej informacji:
• Khan i in. „Upper mantle structure of Mars from InSight seismic data”, Science (2021)
• Stähler i in. „Seismic detection of the martian core”, Science (2021)
• Knapmeyer-Endrun i in. „Thickness and structure of the martian crust from InSight seismic data”, Science (2021)

Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Na ilustracji: Artystyczna wizja wewnętrznej struktury Marsa. © IPGP / David Ducros
Stanowisko sondy kosmicznej InSight z instrumentami rozmieszczonymi na powierzchni Marsa. © NASA/JPL-Caltech.

Wizja artystyczna sonda kosmicznej InSight NASA na Marsie. Na przekroju widać strukturę wnętrza planety pod stanowiskiem InSIght. W tle po lewej stronie widać dwa diabły pyłowe. © IPGP/Nicolas Sarter.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mi ... dowy-marsa
Załączniki
Misja InSight wyjawia szczegóły wewnętrznej budowy Marsa.jpg
Misja InSight wyjawia szczegóły wewnętrznej budowy Marsa2.jpg
Misja InSight wyjawia szczegóły wewnętrznej budowy Marsa3.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17536
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Promieniowanie kosmiczne pomaga wybuchom supernowych nadać większy pęd
2021-07-25.
Końcowa faza kataklizmicznych eksplozji umierających masywnych gwiazd, zwanych supernowymi, może z pomocą promieniowania kosmicznego nawet sześciokrotnie silniej oddziaływać na otaczający gaz międzygwiazdowy – wynika z nowego badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie. Praca ta zostanie zaprezentowana przez doktoranta Francisco Rodrígueza Montero 19 lipca 2021 roku na wirtualnym Narodowym Spotkaniu Astronomicznym (NAM 2021).
Kiedy supernowe wybuchają, emitują światło i miliardy cząstek w przestrzeń kosmiczną. Podczas gdy światło może swobodnie dotrzeć do nas, cząsteczki zostają uwięzione w spiralnych pętlach przez fale magnetyczne uderzeniowe generowane podczas eksplozji. Przechodząc tam i z powrotem przez fronty uderzeniowe, cząstki te są przyspieszane niemal do prędkości światła, a po ucieczce z supernowych są uważane za źródło tajemniczej formy promieniowania znanego jako promieniowanie kosmiczne.

Ze względu na swoją ogromną prędkość, promienie kosmiczne doświadczają silnych efektów relatywistycznych, efektywnie tracąc mniej energii niż zwykła materia i umożliwiając im podróżowanie na ogromne odległości przez galaktykę. Po drodze wpływają one na energię i strukturę gazu międzygwiazdowego na swojej drodze i mogą odgrywać kluczową rolę w zatrzymaniu procesu tworzenia nowych gwiazd w gęstych skupiskach gazu. Jednak do tej pory wpływ promieniowania kosmicznego na ewolucję galaktyk nie został dobrze poznany.

W pierwszym tego typu badaniu numerycznym o wysokiej rozdzielczości, zespół przeprowadził symulacje ewolucji fal uderzeniowych pochodzących z wybuchów supernowych na przestrzeni kilku milionów lat. Odkryli, że promieniowanie kosmiczne może odgrywać krytyczną rolę w końcowych etapach ewolucji supernowej i jej zdolności do wstrzykiwania energii do otaczającego ją galaktycznego gazu.

Rodríguez Montero wyjaśnia: Początkowo wydaje się, że dodanie promieniowania kosmicznego nie zmienia tego, jak rozwija się eksplozja. Niemniej jednak, kiedy supernowa osiągnie etap, w którym nie może uzyskać większego pędu z konwersji energii termicznej supernowej na energię kinetyczną, odkryliśmy, że promieniowanie kosmiczne może nadawać dodatkowy impuls gazowi, pozwalając, aby ostateczny nadany pęd był nawet 4-6 razy większy niż wcześniej przewidywano.

Wyniki sugerują, że wypływy gazu z ośrodka międzygwiazdowego do otaczającego ośrodka okołogalaktycznego, będą znacznie bardziej masywne niż wcześniej szacowano.

Wbrew najnowszym teoretycznym argumentom, symulacje sugerują również, że dodatkowy impuls dostarczany przez promieniowanie kosmiczne jest bardziej znaczący, gdy masywne gwiazdy eksplodują w środowiskach o niskiej gęstości. Mogłoby to ułatwić tworzenie się super-bąbli napędzanych przez kolejne generacje supernowych, wymiatając gaz z ośrodka międzygwiazdowego i wypuszczając go z dysków galaktycznych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
RAS

Urania
Obraz pozostałości po supernowej Keplera. Źródło: NASA / CXC / NCSU / JPL-Caltech / M. Burkey i inni.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... omaga.html
Załączniki
Promieniowanie kosmiczne pomaga wybuchom supernowych nadać większy pęd.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17536
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2021 roku
2021-07-26. Ariel Majcher
Ostatnie dni lipca są na naszych szerokościach geograficznych również jednymi z ostatnich, w których na północy kraju można dostrzec obłoki srebrzyste, a na południu — łuk okołohoryzontalny. Wkrótce górowanie i dołowanie Słońca wypadnie zbyt nisko i dopiero w trzeciej dekadzie maja przyszłego roku zacznie się kolejny sezon występowania obu zjawisk na polskim niebie. Księżyc pod koniec zeszłego tygodnia przeszedł przez pełnię i dąży obecnie do ostatniej kwadry, świecąc każdej nocy wyraźnie słabiej i przenosząc się jednocześnie na niebo poranne. W poprzednim tygodniu Srebrny Glob minął planety Saturn i Jowisz, w tym zaś zbliży się do planet Neptun i Uran, znacznie przy tym utrudniając ich odnalezienie wśród gwiazd. Wieczorem nisko nad zachodnią częścią nieboskłonu świeci planeta Wenus, nad ranem natomiast wysoko nad wschodnią stroną nieba znajduje się gwiazda nowa V1405 Cas.
Nachylenie ekliptyki do widnokręgu na niebie wieczornym zmieniło się na niekorzystne, stąd pomimo wciąż dużej odległości kątowej Marsa i Wenus od Słońca pierwsza z wymienionych planet jest już niewidoczna, gdyż świeci słabo i ginie w zorzy wieczornej. Wenus jest kilka stopni dalej, jest także o wiele jaśniejsza, a zatem można ją dostrzec krótko po zachodzie Słońca. Godzinę po nim planeta wznosi się na wysokość zaledwie około 3°, ale świeci z jasnością -3,9 magnitudo, dzięki czemu przebija się przez jasne tło nieba. Do końca tygodnia Wenus utrzyma średnicę tarczy 12″, ale faza spadnie do 82%. W przypadku, gdy odnalezienie planety utrudniają przeszkody terenowe, do jej odszukania można wykorzystać Denebolę, czyli drugą co do jasności gwiazdę Lwa, umiejscowioną na wschodnim krańcu głównej figury konstelacji. Denebola o tej samej porze wznosi się na wysokość ponad 15°, a Wenus wędruje mniej więcej 12° pod nią.
Księżyc wschodzi już dobrze po zachodzie Słońca i znika z nieboskłonu już z dnia. Na dziennym niebie przed południem można obserwować jego zbliżanie się do Słońca i zmniejszanie fazy. W nocy z niedzieli 25 lipca na poniedziałek 26 lipca Srebrny Glob pokaże tarczę oświetloną w 95%, przechodząc 5° na południe od Jowisza. 18° na prawo od niego znajdzie się tej nocy planeta Saturn, która w poniedziałek 2 sierpnia przejdzie przez opozycję względem Słońca. W związku z bliskością opozycji planeta porusza się ruchem wstecznym z maksymalną w tym sezonie prędkością kątową 0,5 stopnia na tydzień. Saturn świeci także z największą w tym sezonie jasnością +0,2 wielkości gwiazdowej, ma także największą tarczę o średnicy 19″. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w sobotę 31 lipca. W opozycji Tytan osiąga jasność +8,5 magnitudo, można go zatem dostrzec już przez lornetkę. Do opozycji Jowisza pozostało jeszcze trochę czasu, jego jasność wzrosła już jednak aż do -2,7 wielkości gwiazdowej, a średnica jego tarczy przekracza 48″.

W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
• 27 lipca, godz. 4:00 – Europa chowa się w cień Jowisza, 20″ na zachód od brzegu tarczy planety (początek zaćmienia),
• 28 lipca, godz. 3:38 – wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
• 28 lipca, godz. 4:12 – wejście Io na tarczę Jowisza,
• 28 lipca, godz. 22:50 – wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
• 28 lipca, godz. 23:56 – wejście Europy na tarczę Jowisza,
• 29 lipca, godz. 0:28 – wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
• 29 lipca, godz. 0:54 – Io chowa się w cień Jowisza, 12″ na zachód od brzegu tarczy planety (początek zaćmienia),
• 29 lipca, godz. 1:42 – zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
• 29 lipca, godz. 2:46 – zejście Europy z tarczy Jowisza,
• 29 lipca, godz. 3:44 – wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
• 29 lipca, godz. 21:22 – od wschodu Jowisza cień Kalisto na tarczy planety (w II ćwiartce),
• 29 lipca, godz. 22:06 – wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
• 29 lipca, godz. 22:16 – minięcie się Io (N) i Kalisto w odległości 8″ 8″ na wschód od tarczy Jowisza,
• 29 lipca, godz. 22:40 – wejście Io na tarczę Jowisza,
• 29 lipca, godz. 22:48 – zejście cienia Kalisto z tarczy Jowisza,
• 29 lipca, godz. 23:14 – wejście Kalisto na tarczę Jowisza,
• 30 lipca, godz. 0:24 – zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
• 30 lipca, godz. 0:56 – zejście Io z tarczy Jowisza,
• 30 lipca, godz. 3:42 – zejście Kalisto z tarczy Jowisza,
• 30 lipca, godz. 22:10 – wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
• 2 sierpnia, godz. 1:05 – częściowe zakrycie Europy przez Ganimedesa 138″ na zachód od tarczy Jowisza.

Jak widać, najciekawiej będzie w nocy z 29 na 30 lipca, gdy zaraz po wschodzie planety na jej tarczy zastaniemy dwa cienie księżyców galileuszowych, a potem przed jowiszową tarczą przejdą ich właściciele. Już w kolejnym tygodniu dojdzie do jednego z nielicznych możliwych do obserwacji w tym sezonie obserwacyjnym zakrycia jednego księżyca galileuszowego przez drugi.

Po minięciu Jowisza Srebrny Glob powędruje dalej i w środę 28 lipca, mając tarczę oświetloną w 82%, przejdzie 5° od planety Neptun. Gdyby nie było Księżyca na niebie, to Neptun byłby dobrze widoczny całkiem wysoko na niebie, gdyż planeta góruje na wysokości mniej więcej 35°. Niestety silny wciąż blask Księżyca bardzo utrudni obserwacje tej planety, świecącej z jasnością +7,8 wielkości gwiazdowej. W najbliższych prawie 10 tygodniach Neptun jest o tyle łatwy do odnalezienia, że przechodzi przez równoległobok jaśniejszych od niego gwiazd 6. i 7. wielkości. Obecnie planeta znajduje się blisko najsłabiej świecącej gwiazdy o oznaczeniu katalogowym HD 221801 stanowiącej wschodni róg owego równoległoboku i kieruje się ku jego wnętrzu.
Ostatniego dnia lipca po południu naszego czasu Księżyc przejdzie przez ostatnią kwadrę, a rano kolejnego dnia wzejdzie niecałe 3° od planety Uran. Świeci ona z jasnością +5,8 wielkości gwiazdowej, stąd jest o wiele łatwiejsza od odnalezienia od Neptuna. Uran również wędruje obecnie niedaleko gwiazd o podobnej doń jasności o i σ Ari. O godzinie podanej na mapce Księżyc zajmie pozycję na wysokości jakichś 17°, Uran zaś — 2° wyżej.
Znacznie wyżej od Księżyca i planet wznosi się gwiazda nowa V1405 Cas. Na początku tygodnia w jej obserwacjach przeszkodzi silny jeszcze blask Księżyca, jednak im bliżej niedzieli, tym do jego wschodu po zmierzchu zostanie coraz więcej czasu, a tym samym więcej czasu na obserwacje gwiazdy nowej. A warto zwrócić na nią uwagę, gdyż jej jasność rośnie i osiąga już prawie +6 magnitudo! V1405 Cas jest łatwa do odnalezienia niecałe 0,5 stopnia od jasnej gromady otwartej gwiazd M52. Do jej odszukania i oceniania jasności można wykorzystać mapkę wykonaną na stronie AAVSO.
Animacja pokazuje położenie planet Mars i Wenus w ostatnim tygodniu lipca 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca, oraz planet Saturn i Jowisz w ostatnim tygodniu lipca 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca, planet Neptun i Uran oraz nowej V1405 Cas w ostatnim tygodniu lipca 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

https://astronet.pl/na-niebie/niebo-w-o ... 2021-roku/
Załączniki
Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2021 roku.jpg
Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2021 roku2.jpg
Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2021 roku3.jpg
Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2021 roku4.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17536
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Zderzenia młodej Ziemi z planetoidami były znacznie częstsze i silniejsze niż sądzono
2021-07-26.
Nowe badania wykazały, że planetoidy takie jak ta, która zgładziła dinozaury, uderzały w młodą Ziemię znacznie częściej niż dotąd sądzono. W czasie między 3,5 a 2,5 miliarda lat temu Ziemia była uderzana przez skały wielkości miast i aglomeracji co mniej więcej 15 milionów lat.
Nasza planeta była poddawana regularnym wstrząsom, które wprowadzały dramatyczne zmiany w procesach chemicznych na jej powierzchni. Ślady po tych wydarzeniach można dostrzec w ziemskich skałach nawet dzisiaj. Wystarczy poszukać tak zwanych sferul, czyli małych bąbelków odparowanej skały, które były wyrzucane w przestrzeń przy każdym uderzeniu planetoidy, następnie zestalały się i opadały z powrotem na Ziemię, przy czym tworzyły cienką warstwę, którą można zobaczyć w warstwach skalnych.
W nowym badaniu naukowcy modelowali wpływ uderzeń asteroid na Ziemię pod kątem związku tych wydarzeń z powstawaniem sferul oraz z globalną dystrybucją tych drobnych struktur. Im większa asteroida, tym grubsza powinna być warstwa sferul w skale. Kiedy jednak naukowcy przyjrzeli się rzeczywistej ilości sferul w różnych warstwach podłoża skalnego i porównali ją z aktualnymi szacunkami wcześniejszych uderzeń asteroid, odkryli, że te wartości nie pasują do siebie.
Okazało się, że obecne modele wczesnego bombardowania Ziemi znacznie zaniżają liczbę zderzeń, która wynika z warstw sferul w skalnych osadach. Prawdziwa liczba zderzeń z planetoidami w okresie od 3,5 do 2,5 miliarda lat temu mogła być nawet 10 razy wyższa, niż dotąd sądzono.
Te uderzenia z całą pewnością dramatycznie zmieniały poziom tlenu i poważnie wpływały na zdolność naszej młodej planety do podtrzymywania życia. Kiedy Ziemia uformowała się 4,5 miliarda lat temu, atmosfera prawie nie zawierała tlenu. Jednak 2,43 miliarda lat temu coś się wydarzyło: poziom tlenu zaczął rosnąć, a następnie spadać. Towarzyszyły temu ogromne zmiany klimatu, w tym kilka zlodowaceń, które mogły pokryć lodem cały glob. Badania markerów chemicznych w skałach wskazują, że poziom tlenu wahał się od stosunkowo wysokich do bardzo niskich wartości aż do około 2,22 miliardów lat temu, kiedy atmosfera w końcu osiągnęła stabilność. Jest to zgodne z modelami pokazującymi, że zderzenia z planetoidami były częste i katastrofalne.
Skoro zderzenia z planetoidami były tak częste i potężne, dlaczego nie widzimy pozostałości po nich? Skaliste ciała bez atmosfery takie jak Księżyc zawierają szczegółowy zapis wcześniejszych uderzeń asteroid. Na planecie takiej jak Ziemia o zróżnicowanych wzorcach pogodowych i aktywności geologicznej ślady wielu minionych uderzeń już dawno zostały zatarte. Warto pamiętać, że dopiero pod koniec lat 70. naukowcy odkryli krater uderzeniowy Chicxulub w Meksyku. Kolejne lata były potrzebne, by wykazać, że właśnie to zderzenie było przyczyną wyginięcia dinozaurów.
Choć skał, które noszą ślady tych dawnych wydarzeń jest niewiele, ten nowy model dynamiki zderzeń w młodym Układzie Słonecznym może pomóc lepiej zrozumieć, co rzeczywiście działo się na naszej planecie w tych odległych czasach.

Więcej informacji:
• „Early Earth was bombarded by series of city-sized asteroids”, Goldschmidt Conference
• Poulton i in. „A 200-million-year delay in permanent atmospheric oxygenation”, Nature (2021)

Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Przykład minerału zawierającego sferule. Ten okaz został znaleziony w Australii Zachodniej. Powstał wskutek zderzenia Ziemi z planetoidą, do którego doszło 2,63 miliardów lat temu. Źródło: Oberlin College / Bruce M. Simonson.

Krater Meteorowy (Krater Barringera) to przykład doskonale zachowanego krateru uderzeniowego na Ziemi. Krater znajduje się w Arizonie w Stanach Zjednoczonych. Ma średnicę 1200 metrów i głębokość 170 m. Źródło: Dr Dale Nations, AZGS.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zd ... iz-sadzono
Załączniki
Zderzenia młodej Ziemi z planetoidami były znacznie częstsze i silniejsze niż sądzono.jpg
Zderzenia młodej Ziemi z planetoidami były znacznie częstsze i silniejsze niż sądzono2.jpg
Zderzenia młodej Ziemi z planetoidami były znacznie częstsze i silniejsze niż sądzono3.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17536
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Ganimedes zaskakuje ponownie. Nad jego powierzchnią unosi się para wodna
2021-07-26.


Radek Kosarzycki
Dopiero co, zaledwie kilka dni temu, nad powierzchnią Ganimedesa przeleciała sonda Juno. Teraz jednak astronomowie odkryli dowody na obecność pary wodnej tuż nad jego powierzchnią.
Ganimedes to największy księżyc Układu Słonecznego i jednocześnie największy księżyc Jowisza. Podobnie jak jego bliski sąsiad, lodowy księżyc Europa, także Ganimedes skrywa pod swoją powierzchnią ocean ciekłej wody, który może zawierać więcej wody niż wszystkie oceany na Ziemi. W przeciwieństwie do Europy jest on jednak dużo głębiej skryty pod lodową skorupą.
O ile w przypadku Europy w niektórych miejscach skorupa ma zaledwie kilka-kilkanaście kilometrów, o tyle na Ganimedesie ocean może znajdować się nawet 160 km pod powierzchnią. Poszukiwanie życia, które mogłoby żyć w wodzie Ganimedesa, wydaje się zatem na razie poza naszym zasięgiem. Warto pamiętać, że nawet na Ziemi najgłębszy odwiert dotarł zaledwie na głębokość 12 km.
Czy to tlen unosi się nad Ganimedesem?
W trakcie obserwacji spektroskopowych prowadzonych w ultrafiolecie za pomocą teleskopu Hubble’a w 1998 roku naukowcy odkryli, że w danych widoczne są zorze podobne do tych występujących na Ziemi i na innych planetach posiadających pole magnetyczne. Dane wskazywały na obecność zarówno tlenu cząsteczkowego jak i atomowego w atmosferze planety.
Przeprowadzone dwadzieścia lat później za pomocą sondy Juno obserwacje Ganimedesa wykazały jednak, że tlenu atomowego w atmosferze księżyca zasadniczo nie ma, a więc mamy do czynienia z czymś innym.
Sygnał uważany dotychczas za sygnał tlenu atomowego widoczny był w danych tylko po stronie dziennej księżyca, podczas gdy był niewidoczny po stronie nocnej. Astronomowie doszli właśnie do wniosku, że sygnał brany za tlen atomowy pochodzi od cząsteczek pary wodnej. Temperatura na powierzchni Ganimedesa w okolicach lokalnego południa jest wystarczająco wysoka, że zalegający na powierzchni lód ulega sublimacji i w atmosferze księżyca pojawia się para wodna.
Jak zauważają badacze, wciąż uczymy się rzeczywistości panującej na powierzchni lodowych księżyców, które diametralnie różnią się od planet skalistych. Informacje uzyskane w ramach powyższego projektu badawczego, pozwolą inżynierom przygotowującym instrumenty, które do Jowisza polecą na pokładzie sondy JUICE stworzyć lepsze plany obserwacyjne, które pozwolą na pełne wykorzystanie możliwości poszczególnych instrumentów.
Ganimedes okiem Hubble'a w 1998 r.

Artist’s Impression of Ganymede


https://spidersweb.pl/2021/07/woda-w-at ... edesa.html
Załączniki
Ganimedes zaskakuje ponownie. Nad jego powierzchnią unosi się para wodna.jpg
Ganimedes zaskakuje ponownie. Nad jego powierzchnią unosi się para wodna2.jpg
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wiadomości astronomiczne z internetu”