Wiadomości astronomiczne z internetu

Ciekawostki i postępy w dziedzinie astronomii
Paweł Baran
VIP
Posty: 17520
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Archeologia Drogi Mlecznej zapisana w wodorze atomowym
2020-10-21.
Międzynarodowa grupa astronomów kierowana przez Juana Diego Solera z Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka odkryła złożoną sieć włóknistych struktur zbudowanych z atomowego wodoru, które przenikającą całą Drogę Mleczną.
Tę skomplikowaną sieć gazu udało się wykryć przy zastosowaniu techniki uczenia maszynowego na danych z przeglądu THOR, zapewniających nam najbardziej jak dotąd szczegółowy obraz rozkładu atomowego wodoru w wewnętrznej części Drogi Mlecznej. Naukowcy przeanalizowali orientację tych włókien w stosunku do położenia dysku Drogi Mlecznej z pomocą metod statystycznych i symulacji komputerowych. Wywnioskowali, że struktura zachowała ślad historycznych procesów dynamicznych, wywołanych przez obrót dysku galaktycznego i sprzężenia zwrotne od starożytnych eksplozji supernowych.
Wodór jest składnikiem niezbędnym i kluczowym do tworzenia się nowych gwiazd. Jednak, choć jest to pierwiastek chemiczny najobficiej występujący we Wszechświecie, wciąż nie wiemy, w jaki sposób ten gaz łączy się w obłoki, z których ostatecznie powstają gwiazdy. Zespół astronomów pod kierownictwem Juana Diego Solera z Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka (MPIA) w Heidelbergu podjął teraz ważny krok na drodze do znalezienia odpowiedzi na to pytanie.
Soler przetworzył dane projektu THOR The HI/OH/recombination line) kierowanego przez MPIA. To informacje zawierające obserwacje uzyskane z pomocą interferometru radiowego VLA w Nowym Meksyku. Zaprezentowano teraz mapy gazu wodorowego rozmieszczonego w wewnętrznej części Drogi Mlecznej, o najwyższej jak dotąd rozdzielczości przestrzennej. - To jak gdyby zapis archiwalny rozkładu neutralnego atomowego wodoru, z rozdzielczością kątową rzędu 40 sekund - wyjaśnia Henrik Beuther kierujący projektem THOR w MPIA.
- Wykorzystaliśmy tu słynną linię widmową wodoru o długości fali 21 cm - wyjaśnia Yuan Wang, który był odpowiedzialny za przetwarzanie danych. - Dane te determinują również prędkości gazu w kierunku obserwacji. W połączeniu z modelem tego, jak gaz zawarty w dysku Drogi Mlecznej obraca się wokół jej środka, możemy więc nawet wnioskować o jego odległościach - dodaje Wang, mówiąc tu o jednej z kluczowych metod, których astronomowie używają do określania ogólnej struktury Drogi Mlecznej. Jednak bezprecedensowa rozdzielczość obserwacji THOR umożliwia teraz zupełnie nowe badania.
Aby lepiej zarejestrować rozkład atomowego wodoru w galaktyce, Soler zastosował algorytmy matematyczne związane z rozpoznawaniem wzorców i automatyczną analizą obrazów satelitarnych. Doprowadziło to do ujawnienia rozległej i skomplikowanej sieci włókien wodorowych. Zespół odkrył, że większość z nich jest równoległa do dysku Drogi Mlecznej - w tym "pas" wodorowy o długości 3000 lat świetlnych, który sam Soler nazywa Magdaleną na cześć najdłuższej rzeki w Kolumbii, kraju jego pochodzenia.
- Maggie [Magdalena] może być największym znanym nam, spójnym obiektem w Drodze Mlecznej. W ostatnich latach astronomowie badali wiele tego rodzaju wodorowych włókien molekularnych, ale w kontraście z nimi Maggie wydaje się być tworem czysto atomowym. Ze względu na jej szczęśliwe położenie w Drodze Mlecznej mogliśmy dość łatwo ją dostrzec - zauważa Jonas Syed, doktorant w MPIA, członek zespołu THOR. Jednak to populacja pionowych włókien przyciągnęła jeszcze większą uwagę badaczy.
Uczeni spodziewali się raczej, że większość włókien okaże się równoległa do płaszczyzny Galaktyki i silnie rozciągnięta przez jej obrót. Ale znaleziono też wiele pionowych włókien, zgrupowanych wokół regionów znanych z ich wysokiej aktywności gwiazdotwórczej. Może z tego wynikać, że jakiś proces musiał dosłownie zdmuchiwać ten materiał z płaszczyzny galaktyki. Gwiazdy o dużych masach (ponad ośmiokrotnie bardziej masywne od Słońca) wstrzykują przy tym do swego galaktycznego otoczenia duże ilości energii poprzez wiatry gwiazdowe, promieniowanie jonizujące, a pod koniec ich życia dodatkowo przez wybuchy supernowych.
W przeszłości astronomowie wykorzystywali obserwacje wodoru atomowego do identyfikacji powłok otaczających wybuchy supernowych. Twory te mogą mieć nawet kilka milionów lat. Fale uderzeniowe z tych eksplozji powodują, że rozproszony i wszechobecny wodór gromadzi się w gęstszych obłokach, które - jak podejrzewają naukowcy - mogą być pierwszymi etapami w procesie formowania się gwiazd. Ale w tym przypadku jest nieco inaczej. Większość pionowych włókien atomowego wodoru wydaje się być skoncentrowana w regionach o długiej historii formowania się gwiazd, w których środowisko ukształtowało już kilka generacji gwiazd i w którym było wiele wybuchów supernowych. Naukowcy powiązali to zatem z wydarzeniami poprzedzającymi pojawianie się nowych powłok.
- Najprawdopodobniej więc patrzymy na pozostałości wielu starszych powłok, które pękały po dotarciu do krawędzi dysku galaktycznego, a tam gromadziły się przez ostatnie miliony lat, pozostając w spójności dzięki obecnym tam też polom magnetycznym - wyjaśnia Soler. Zespół wyciągnął ten wniosek na podstawie zaawansowanych symulacji numerycznych dla dynamiki wybuchów supernowych, rozkładów pól magnetycznych i ruchów galaktycznych opracowanych przez grupę badawczą kierowaną przez Rowana Smitha z Jodrell Bank Center for Astrophysics w Wielkiej Brytanii i Patricka Hennebelle z CEA/Saclay we Francji.
Wyniki i narzędzia analityczne wynikające z tych badań oferują nowe powiązania między obserwacjami a procesami fizycznymi prowadzącymi do gromadzenia się gazu, poprzedzającymi powstawanie nowych gwiazd w Drodze Mlecznej i innych galaktykach. Galaktyki to złożone układy dynamiczne, a nowe wnioski naukowe na ich temat są trudne do zdobycia.
- Podczas gdy archeolodzy odtwarzają całe cywilizacje z ruin miast, a paleontolodzy łączą starożytne ekosystemy na bazie kości dinozaurów, my rekonstruujemy historię Drogi Mlecznej z pomocą obłoków atomowego wodoru - podsumowuje Soler.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Więcej o odkrytych włóknach

Źródło: Max Planck Institute for Astronomy
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Emisja atomowego wodoru zmapowana na bazie części projektu THOR (u góry) i powiązane z nią struktury włókienkowe wokół włókna Magdaleny (u dołu). Kolory przedstawiają emisję dla trzech różnych prędkościach radialnych.
Źródło: J. Soler et al. 2020
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ar ... e-atomowym
Załączniki
Archeologia Drogi Mlecznej zapisana w wodorze atomowym.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17520
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Na południowym biegunie Marsa odkryto sieć podziemnych jezior
Autor: M@tis (21 Październik, 2020)
Kolejne badania zdają się potwierdzać, że Mars wcale nie jest aż tak nieprzyjazny dla rozwoju życia bakteryjnego, a miliardy lat temu faktycznie mógł przypominać dzisiejszą Ziemię. Sonda Mars Express odkryła bowiem sieć podziemnych jezior na południowym biegunie Czerwonej Planety.
Już w 2018 roku, naukowcy odnaleźli podpowierzchniowe jezioro, co uznano za przełom w poszukiwaniach życia pozaziemskiego. Istnienie wielkiego zbiornika wody na południowym biegunie planety było kwestionowane przez ekspertów, którzy uważali, że naukowcy nie zebrali wystarczającej ilości danych, aby z całą pewnością można było uznać ten obiekt za jezioro.
Jednak najnowsze badania nie pozostawiają już żadnych wątpliwości. Zespół naukowców z Roma Tre University nie tylko potwierdził istnienie tamtego jeziora, ale też odkrył trzy inne zbiorniki wody w stanie ciekłym, które oddzielone są od głównego jeziora suchymi obszarami. Z dostępnych danych wynika, że marsjańska woda zawiera wysokie stężenie soli, dzięki czemu nie zamarza mimo bardzo niskich temperatur na południowym biegunie.
Najnowszego odkrycia dokonano z pomocą instrumentu MARSIS (Mars Advanced Radar for Subsurface and Ionosphere Sounding) sondy Mars Express. Urządzenie wysyła impulsy radarowe, które przenikają powierzchnię i czapy lodowe Marsa. Ta sama technika jest używana do badania jezior pod lodowcami Antarktydy.
Odkrycie sugeruje, że pod powierzchnią Czerwonej Planety może ukrywać się znacznie więcej takich jezior. Naukowcy uważają, że podpowierzchniowe zbiorniki wodne Czerwonej Planety mogą zawierać życie bakteryjne, dlatego przyszłe misje kosmiczne powinny koncentrować się na marsjańskich jeziorach.
Mars Express finds more underground water on Mars

Źródło: pixabay.com
Sonda Mars Express - źródło: ESA
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/na-p ... to-siec-po
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/na ... ych-jezior
Załączniki
Na południowym biegunie Marsa odkryto sieć podziemnych jezior.jpg
Na południowym biegunie Marsa odkryto sieć podziemnych jezior2.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17520
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Naukowcy odkryli nową zagadkę mgławic planetarnych
Autor: M@tis (21 Październik, 2020)
Astronomowie dostarczyli nowe wyjaśnienie dla bogatej różnorodności kształtów, jakie przybierają mgławice planetarne. Odkrycie jest oparte na wielokrotnych obserwacjach starzejących się gwiazd. Wbrew powszechnemu przekonaniu zespół odkrył, że wiatry gwiezdne nie powinny mieć symetrii sferycznej, a zamiast tego przybierać różne kształty zbliżone do samych mgławic planetarnych.
Umierające gwiazdy puchną się i chłodzą, stając się czerwonymi olbrzymami. Ten proces jest odpowiedzialny za powstawanie tak zwanych wiatrów gwiazdowych. Są to strumienie cząstek wyrzucane z gwiazdy, które w znacznym stopniu przyczyniają się do jej utraty masy. Ze względu na braki danych, astronomowie uważali wcześniej, że intensywność wiatrów gwiazdowych we wszystkich możliwych kierunkach przestrzennych jest w przybliżeniu taka sama. Oznaczało to, że siłą rzeczy muszą one mieć symetrię sferyczną. Jednak jeśli wiatry gwiazdowe, faktycznie zachowywałyby się w ten sposób to skąd bierze się tak bogata różnorodność kształtów mgławic planetarnych?
Pytanie to zadał zespół kierowany przez Leen Decin z Katolickiego Uniwersytetu w Leuven w Belgii. Po przeanalizowaniu ruchu wiatrów gwiazdowych wokół zimnych czerwonych olbrzymów za pomocą obserwatorium radiowego ALMA znajdującego się w Chile, naukowcy zauważyli, że rozkład wiatrów prawie w żadnym przypadku nie był sferycznie symetryczny. Naukowcy zidentyfikowali formy dystrybucji strumieni wiatrów gwiazdowych i stwierdzili, że strumienie te mogą tworzyć struktury dyskowe, spiralne i stożkowe. Kształty tych struktur doprowadziły zespół do przekonania, że nie są one dziełem przypadku.
Zasugerowano, że przyczyna ich różnorodności leży w interakcji z innymi, małymi gwiazdami. Ponieważ nieregularność rozkładu wiatrów gwiazdowych w kierunkach nie była wcześniej brana pod uwagę w modelowaniu ewolucji gwiazd, nowe wyniki doprowadzą do rewizji szeregu modeli. Oznacza to chociażby, że tempo utraty masy przez umierające gwiazdy, w niektórych modelach może zmieniać się dziesięciokrotnie, jeśli nie bardziej. Wyniki ich badań zostały opublikowane w czasopiśmie Science.
Źródło: NASA
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nauk ... ic-planeta
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/na ... anetarnych
Załączniki
Naukowcy odkryli nową zagadkę mgławic planetarnych.jpg
Naukowcy odkryli nową zagadkę mgławic planetarnych2.jpg
Naukowcy odkryli nową zagadkę mgławic planetarnych3.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17520
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Ze stacji kosmicznej uciekało powietrze. Astronauci wykorzystali herbatę, by znaleźć źródło wycieku
2020-10-21. Radek Kosarzycki
Od września 2019 r. z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej uciekało powietrze. Niewiele, dlatego nikt się za bardzo tym nie przejmował do sierpnia 2020 r. kiedy to tempo wycieku wzrosło. Nikt się jednak nie spodziewał, że wyciek uda się zlokalizować dopiero za pomocą herbaty.
Wyciek na ISS
Słowo wyciek może brzmieć niebezpiecznie gdy myślimy o wycieku powietrza z pokładu stacji kosmicznej, na której przebywa załoga. To jednak tylko pozory, bowiem stacja jest duża, a wyciek nie był istotny. Od września 2019 r. do sierpnia 2020 r. ze stacji uciekało średnio 0,3 kg powietrza dziennie. Nie była to jakaś istotna ilość, tym bardziej że na pokładzie stacji zawsze znajdują się zapasowe zbiorniki z mieszaniną tlenu i azotu przypominającą skład powietrza, dostarczane statkami transportowymi.
W sierpniu jednak NASA poinformowała, że tempo wycieku wzrosło do 1,5 kg powietrza dziennie. W związku z tym podjęto decyzję o konieczności zlokalizowania źródła wycieku i jego zahamowania.
W tym celu astronauci przebywający na pokładzie stacji przenieśli się do rosyjskiego modułu Zwiezda, aby monitorować z niego poziom ciśnienia w pozostałych modułach. W ten sposób próbowano zlokalizować lokalizację źródła wycieku. Okazało się, że z żadnego z monitorowanych modułów powietrze nie wycieka. Wniosek był tylko jeden: powietrze musi zatem uciekać z pokładu Zwiezdy.
Dokładniejsze pomiary wskazały, że powietrze ucieka z komory transferowej Zwiezdy. Mimo to przez kolejne tygodnie astronauci i kosmonauci nie byli w stanie zlokalizować źródła wycieku.
I tu pojawia się czaj
Od lat wszyscy znają dowcip mówiący o tym, że Amerykanie do pisania w przestrzeni kosmicznej stworzyli specjalny długopis, którego opracowanie kosztowało milion dolarów, a w tym czasie Rosjanie skorzystali z ołówka. Oczywiście ma on tyle wspólnego z prawdą co nic. W Armageddonie gdy bohaterowie znajdują się w poważnych tarapatach na powierzchni zbliżającej się do Ziemi planetoidy, to Rosjanin naprawia silnik za pomocą ciężkiego metalowego klucza. Coś w tym musi być, bo mniej więcej z takiej metody skorzystali teraz kosmonauci na pokładzie prawdziwej stacji kosmicznej.
Jeden z rosyjskich kosmonautów Anatolij Iwaniszin rozerwał torebkę herbaty ekspresowej w komorze transferowej Zwiezdy. Po szczelnym zamknięciu komory, kosmonauci znajdujący się na zewnątrz śledzili ruch poszczególnych liści herbaty unoszących się w komorze w warunkach mikrograwitacji. Stopniowo, powoli wszystkie liście zaczęły przemieszczać się w kierunku wgniecenia na ścianie w pobliżu modułu sprzętu komunikacyjnego. To właśnie tam znajdowało się pęknięcie poszycia, przez które uciekało powietrze.

Kosmonauci uszczelnili otwór za pomocą specjalnej taśmy, a teraz opracowują trwalsze, stałe rozwiązanie.

Rosyjski moduł Zwiedza

Wnętrze modułu serwisowego Zwiezda na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

https://spidersweb.pl/2020/10/wyciek-z- ... rebce.html
Załączniki
Ze stacji kosmicznej uciekało powietrze. Astronauci wykorzystali herbatę, by znaleźć źródło wycieku.jpg
Ze stacji kosmicznej uciekało powietrze. Astronauci wykorzystali herbatę, by znaleźć źródło wycieku2.jpg
Ze stacji kosmicznej uciekało powietrze. Astronauci wykorzystali herbatę, by znaleźć źródło wycieku3.jpg
Ze stacji kosmicznej uciekało powietrze. Astronauci wykorzystali herbatę, by znaleźć źródło wycieku4.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17520
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Pustka w kosmosie nie jest taka pusta. Sonda Voyager 2 przysłała dane z przestrzeni międzygwiezdnej
2020-10-21. Radek Kosarzycki
Voyager 2, sonda wysłana w podróż po Układzie Słonecznym w 1977 r., właśnie dostarczyła niezwykle interesujące dane. Wskazują one na to, że gęstość materii w otaczającej ją przestrzeni międzygwiezdnej zaczęła rosnąć.
W listopadzie 2018 r. NASA poinformowała, że odczyty instrumentów zainstalowanych na pokładzie sondy Voyager 2 wskazują, że sonda wydostała się z rejonu, w którym dominowało oddziaływanie wiatru słonecznego i znalazła się tym samym w przestrzeni międzygwiezdnej. Teraz sonda przesyła dane wskazujące na to, że gęstość materii w jej otoczeniu rośnie.
Warto tutaj zauważyć, że to nie są to jednostkowe dane tego typu. Podobny wzrost gęstości materii w przestrzeni międzygwiezdnej zarejestrowała także sonda Voyager 1, która znalazła się w przestrzeni międzygwiezdnej sześć lat przed Voyagerem 2. Można zatem stwierdzić, że dane z obu sond wzajemnie potwierdzają swoje osobliwe odczyty, tym bardziej że sondy opuściły heliosferę w zupełnie innych miejscach w przestrzeni.
Pustka przestrzeni kosmicznej nie jest taka pusta
Choć w powszechnym odbiorze w przestrzeni kosmicznej nie ma nic, to nie oznacza, że jest to doskonała próżnia. W samym Układzie Słonecznym przestrzeń wypełniona jest między innymi wysokoenergetycznymi cząstkami wiatru słonecznego, protonami i elektronami, tzw. wiatrem słonecznym. To właśnie wiatr słoneczny sięga do granic heliosfery. Miejsce, w którym wiatr słoneczny zawraca i zaczyna dominować promieniowanie kosmiczne, to heliopauza, którą obie sondy przekroczyły odpowiednio 2 i 8 lat temu. W przestrzeni międzyplanetarnej takich wysokoenergetycznych cząstek jest od 3 do 10 na każdy centymetr sześcienny.
W przestrzeni międzygwiezdnej już za heliopauzą gęstość materii jest znacznie mniejsza. Badacze szacują, że znajduje się tam zaledwie 0,037 cząstki na centymetr sześcienny.
Gdy Voyager 1 przekroczył heliopauzę w odległości ponad 121 jednostek astronomicznych (1 jednostka astronomiczna, 1 AU to średnia odległość Ziemi od Słońca, czyli ok. 150 mln km), jego instrumenty zarejestrowały gęstość rzędu 0,055 elektrona na centymetr sześcienny. Sześć lat później Voyager 2 rejestrował 0,039 elektrona na centymetr sześcienny.
Po pokonaniu kilku dodatkowych miliardów kilometrów obie sondy znajdujące się już w przestrzeni międzygwiezdnej zarejestrowały znaczący wzrost gęstości do poziomu odpowiednio 0,12 i 0,13 elektrona na centymetr sześcienny.
Skąd te wszystkie elektrony?
Według jednej z teorii wiatry międzygwiezdne docierające do heliopauzy są przez nią wyhamowywane, przez co nawarstwiają się w bezpośrednim otoczeniu heliosfery i to właśnie w taki region wyhamowanych elektronów mogły wlecieć obie sondy.
Teoretycznie potwierdzenie tej teorii byłoby możliwe, gdyby obie sondy pracowały jeszcze wiele lat i stopniowo wlatywały w rejon, w którym cząstki wiatru międzygwiezdnego przemieszczają się niewzruszone przez heliopauzę. Problem jednak w tym, że potrzeba na to wielu lat, a sondy mogą zamilknąć na zawsze w ciągu kilku następnych lat. Jakby nie patrzeć bezustannie przemieszczają się w przestrzeni kosmicznej od ponad 43 lat.
NASA’s Voyager 2 Enters Interstellar Space



Trajektoria lotu sond Voyager 1 i Voyager 2

Voyager 2 Trajectory through the Solar System



https://spidersweb.pl/2020/10/gestosc-p ... yager.html
Załączniki
Pustka w kosmosie nie jest taka pusta. Sonda Voyager 2 przysłała dane z przestrzeni międzygwiezdnej.jpg
Pustka w kosmosie nie jest taka pusta. Sonda Voyager 2 przysłała dane z przestrzeni międzygwiezdnej2.jpg
Pustka w kosmosie nie jest taka pusta. Sonda Voyager 2 przysłała dane z przestrzeni międzygwiezdnej3.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17520
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Ramiona różnych pojazdów misji Mars Sample Return już w opracowaniu
2020-10-21.
Rozpoczęła się faza projektowa w pracach nad robotycznym ramieniem marsjańskiego łazika do pobierania próbek (Rover Fetch Sample Arm), który będzie zbierał pojemniki pozostawione na Czerwonej Planecie przez łazik Perseverance wystrzelony w lipcu 2020 roku. Zajęła się tym firma Leonardo, która jest zaangażowana w badania nad autonomicznymi wysięgnikami zarówno dla łazika, jak i lądownika (Sample Transfer Arm - STA) wspólnej misji NASA i ESA planowanej na rok 2026. Koncern bierze także udział w pracach nad statkiem mającym sprowadzić kapsułę na Ziemię (Earth Return Orbiter).
Spółka Leonardo jest zaangażowana w badania nad kilkoma systemami robotycznymi, które mają niebawem pomóc w rozwikłaniu tajemnic Czerwonej Planety. W ramach misji sprowadzenia próbek z Marsa (Mars Sample Return) przez NASA we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), firma uzyskała kontrakt (wraz koncernem Airbus) na fazę badań zaawansowanych (Advanced B2) nad ramieniem robotycznym łazika do pobierania próbek ESA (SFR) i uzyskała finansowanie z ESA na prowadzenie badań nad ramieniem do przenoszenia próbek (Sample Transfer Arm - STA) dla lądownika NASA.
Tym samym, mając wkład w działania Włoskiej Agencji Badań Kosmicznych (ISA), koncern Leonardo jest zaangażowany w badania nad dwoma zasadniczymi elementami misji sprowadzenia próbek z Marsa (Mars Sample Return) zaplanowanej na rok 2026: ramienia łazika oraz ramienia lądownika. W obydwu przypadkach, Leonardo ma zaprojektować systemy robotyczne dla pozyskania i obsługi próbek.
Na czele konsorcjum przemysłowego SFR stoi spółka Airbus UK. Jak deklarują przedstawiciele Leonardo, po fazie wstępnej badań nad koncepcją i testowania, prace projektowe nad robotycznym ramieniem SFR wchodzą teraz w zaawansowaną fazę – wraz z opracowaniem pierwszego prototypu wysięgnika mającego wykazać potencjał systemu. Ramię można wydłużać do około 110 cm, jest wyposażone w mechanizm chwytny, czyli efektor, a jego system sterujący zapewnia 6 stopni swobody.
STA lądownika NASA (Sample Transfer Arm) to bardziej złożone ramię - z 7 stopniami swobody i wydłużające się o 200 cm. Obecnie STA w chodzi w fazę opracowania makiety. Koncern Leonardo przewodzi międzynarodowemu konsorcjum przemysłowemu odpowiedzialnemu za zaprojektowanie elektroniki sterującej, oprogramowania oraz systemu wizji.
Przy projektach ramion robotycznych SFR, jak i STA spółka Leonardo korzysta z doświadczeń zdobytych w trakcie opracowywania modeli DELIAN oraz DEXARM. Ponadto firma ma doświadczenia związane z obszarem wierceń kosmicznych – była zaangażowana w opracowanie penetratorów dla takich misji, jak Rosetta, ExoMars oraz Luna-27.
W misji MSR, koncern Leonardo będzie mieć także udział w pracach nad statkiem Earth Return Orbiter (ERO) - poprzez Thales Alenia Space (spółka joint venture z 67 proc. udziałem Thales Group i 33 proc. Leonardo). Przedsięwzięcie zakłada dostarczenie systemów komunikacji umożliwiających przekazywanie danych między Ziemią, ERO i Marsem, prace projektowe nad modułem Orbit Insertion Module oraz zarządzanie fazą integracji i testów montażu (Assembly Integration and Test - AIT) dla modelu Proto-Flight statku ERO.
Wspólna misja ESA/NASA obejmuje trzy etapy, których wdrażanie rozpoczęto w 2020 roku startem misji łazika Perseverance. Misje będą ze sobą współpracować w celu osiągnięcia ambitnego celu sprowadzenia na Ziemię próbek marsjańskiego gruntu do 2031 roku.
Pierwsza misja NASA “Mars2020”, wystrzelona w lipcu, polega na tym, że łazik Perseverance przewierci się przez glebę i pobierze trochę próbek gruntu marsjańskiego. Maszyna szczelnie zamknie próbki skał i gleby w odpowiednich zasobnikach i umieści je w ustalonych miejscach w oczekiwaniu na przejęcie przez kolejne misje.
W 2026 roku Ziemię opuści “Sample Retrieval Lander”, czyli druga misja MSR. Ta składać się będzie z trzech elementów: lądownika NASA, łazika do pobierania próbek ESA (Sample Fetch Rover) oraz pojazdu startującego z Marsa (Mars Ascent Vehicle - MAV). Wykorzystując robotyczne ramię, łazik będzie szukał i pobierał zasobniki z próbkami oraz przewoził je do lądownika NASA. Następnie, wykorzystując swoje ramię, lądownik przeniesie próbki do MAV, który wystrzeli je w specjalnej kapsule na orbitę Marsa.
I wreszcie ostatnia misja, statek “Earth Return Orbiter” (ERO), będzie miała za zadanie odebranie kapsuły z próbkami z orbity i sprowadzenie jej na Ziemię. Poprzez Thales Alenia Space, koncern Leonardo będzie zaangażowany w wyposażenie statku ERO. Lądowanie ERO ma nastąpić w amerykańskim stanie Utah.
Źródło: Leonardo

Fot. Leonardo

Earth Return Orbiter - statek mający sprowadzić kapsułę z marsjańskimi próbkami na Ziemię. Ilustracja: ESA

https://www.space24.pl/ramiona-roznych- ... pracowaniu
Załączniki
Ramiona różnych pojazdów misji Mars Sample Return już w opracowaniu.jpg
Ramiona różnych pojazdów misji Mars Sample Return już w opracowaniu2.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17520
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Najbliższa czarna dziura 1000 lat świetlnych od Ziemi najprawdopodobniej… wcale nie istnieje
2020-10-21. Radek Kosarzycki
Kilka miesięcy temu, w maju, naukowcy poinformowali o odkryciu najbliższej jak dotąd czarnej dziury. Obiekt ten oddalony od nas o nieco ponad 1000 lat świetlnych stanowi element układu potrójnego. A przynajmniej tak się wydawało.
Według wniosków zaprezentowanych przez Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) w maju tego roku, badacze analizujący orbity gwiazd układu HR 6819 znajdującego się 1120 lat świetlnych od Ziemi w kierunku gwiazdozbioru Teleskopu, doszli do wniosku, że układ składa się z dwóch gwiazd o masie sześciu mas Słońca każda oraz czarnej dziury o masie co najmniej 4 mas Słońca.
Sami badacze jednak podkreślali, że domniemana czarna dziura jest dość nietypowa, bo w przeciwieństwie do wszystkich innych czarnych dziur o masie gwiazdowej obserwowanych w Drodze Mlecznej, ta jedna zdaje się w ogóle nie wchodzić w żadne interakcje ze swoim otoczeniem, przez co jest całkowicie czarna i z jej otoczenia nie jest emitowane żadne promieniowanie (często takie promieniowanie emitowane jest przez dysk materii otaczający czarną dziurę). Niemniej jednak orbity obu pozostałych gwiazd w układzie bardzo wyraźnie wskazywały na obecność trzeciego, niewidocznego obiektu kompaktowego.
To jednak nie jest czarna dziura
Nic dziwnego zatem, że po takim odkryciu wiele innych zespołów badawczych zabrało się gorączkowo za obserwacje obiektu HR 6819. Zaprezentowane ostatnio wnioski trzech niezależnych zespołów badawczych wskazują jednak, że… owa czarna dziura, która w maju była sensacją, może w ogóle nie istnieć.
Badacze wskazują, że układ może składać się w rzeczywistości z dwóch gwiazd, poruszających się dość nietypowych orbitach w układzie podwójnym, który nie potrzebuje obecności czarnej dziury. Do 2003 r. astronomowie uważali, że HR 6819 to jednak masywna, błękitno-biała gwiazda typu widmowego Be. W 2003 r. okazało się, że w rzeczywistości nie jest to jedna gwiazda a układ podwójny składający się z gwiazdy typu B oraz drugiej gwiazdy typu B3. Problem jednak w tym, że gdy jedna gwiazda poruszała się po 40-dniowej orbicie, to druga pozostawała nieruchoma.
Jednocześnie obserwacje wskazywały, że obie gwiazdy mają taką samą masę ok. 6 razy większą od masy Słońca. W takim wypadku jednak obie gwiazdy powinny krążyć wokół wspólnego środka masy, a nie jedna gwiazda wokół drugiej. To właśnie tutaj pojawiła się koncepcja, według której w układzie znajduje się jeszcze czarna dziura.
Astronomowie przypuszczają, że w rzeczywistości mamy do czynienia z masywną gwiazdą typu Be, wokół której krąży gwiazda typu B3, której masa to zaledwie 0,3-0,5 masy Słońca. Jeżeli tak by było, to faktycznie mniejsza gwiazda mogłaby krążyć wokół drugiej, powodując u niej jedynie niewielkie wahania.
Wodór powie wam wszystko
Astronomowie postanowili przyjrzeć się gwiazdom za pomocą spektroskopu. Jeżeli faktycznie układ HR 6819 tworzy masywna gwiazda Be o masie 6 mas Słońca oraz krążąca wokół niej gwiazda typu B3 o masie 0,5 masy Słońca, to oddziaływanie grawitacyjne mniejszej gwiazdy powinno powodować okresowy minimalny ruch gwiazdy typu Be. Obserwując masywniejszą gwiazdę za pomocą spektroskopu w linii wodoru, astronomowie sprawdzili, czy większa gwiazda także okresowo przybliża i oddala się od nas w cyklu 40-dniowym. Delikatne przesunięcia linii widmowych potwierdziły, że gwiazda faktycznie porusza się w ten sposób.
Co ciekawe, okazuje się, że masywna gwiazda typu Be zdobyła sporą część swojej masy, przyciągając na siebie dużą część masy swojej gwiezdnej towarzyszki w procesie transferu masy. Jasność mniejszej gwiazdy, która jest jedynie pozostałością po gwieździe, wskazuje, że dopiero co utraciła ona znaczną część swojej masy i właśnie trwa proces jej przechodzenia w stadium białego karła, w którym będzie jedynie stygła przez miliardy lat. Badacze jednak zaznaczają, że wbrew pozorom taki świeżo odarty z materii karzeł może być ciekawszy od czarnej dziury, której obecność podejrzewano kilka miesięcy temu, dlatego z pewnością o układzie HR 6819 usłyszymy jeszcze nie raz.
Artist’s animation of the triple system with the closest black hole


https://spidersweb.pl/2020/10/hr-6819-b ... ziura.html
Załączniki
Najbliższa czarna dziura 1000 lat świetlnych od Ziemi najprawdopodobniej… wcale nie istnieje.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17520
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Astronomowie odkryli kosmiczną katastrofę, która dotknęła naszą Galaktykę
Autor: M@tis (2020-10-21)
Naukowcy z Rensselaer Polytechnic Institute w Stanach Zjednoczonych odkryli ślady zderzenia Drogi Mlecznej z galaktyką karłowatą sprzed trzech miliardów lat. Gigantyczna katastrofa doprowadziła do pojawienia się charakterystycznych struktur z gwiazd znalezionych w pobliżu konstelacji Panny. Odkrycie zostało opisane w artykule opublikowanym w Astrophysical Journal.
Analizując nowe dane, naukowcy postawili hipotezę, wedle której nadmierna gęstość w konstelacji Panny jest wynikiem zdarzenia sprzed 3 miliardów lat. Uważają oni, że wówczas jedna z pobliskich galaktyk karłowatych zderzyła się z Drogą Mleczną. Niezwykłe struktury dostrzeżone przez astronomów to zakrzywione płaszczyzny utworzone przez gwiazdy, gdy galaktyka karłowata kilkukrotnie przeszła w pobliżu centrum Drogi Mlecznej.
Za każdym razem grawitacja ciągnęła ją do tyłu, zmuszając ją do oscylowania wokół jądra i rozpraszania gromad gwiazd. Wyniki symulacji pokazały, że nienazwana galaktyka karłowata przeszła przez centrum po raz pierwszy 2,7 miliarda lat temu.
Simulation of the Virgo Radial Merger

Źródło: Rensselaer Polytechnic Institute
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/astr ... -galaktyke
Załączniki
Astronomowie odkryli kosmiczną katastrofę, która dotknęła naszą Galaktykę.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17520
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Dziura ozonowa gwałtownie się powiększyła. "Już obejmuje większość Antarktydy"
2020-10-21.
Dziura w warstwie ozonowej nad Antarktydą powiększyła się od sierpnia tego roku do jednego z największych rozmiarów w ciągu ostatnich lat. Do rekordu nie doszło, jednak naukowcy są bardzo zaniepokojeni tegoroczną skalą zjawiska.
W ubiegłym roku naukowcy informowali, że dziura ozonowa nad Antarktydą miała najmniejszy rozmiar od rozpoczęcia pomiarów w 1982 roku. W tym roku wielkość dziury ozonowej znów martwi naukowców.
- Nasze obserwacje pokazują, że od połowy sierpnia 2020 roku dziura ozonowa gwałtownie wzrosła i już obejmuje większość Antarktydy, a więc wielkość znacznie powyżej średniej - wyjaśnił Diego Loyola z Niemieckiego Centrum Lotnictwa i Kosmonautyki.
Pomiary wykonane przez satelitę Copernicus Sentinel-5P Europejskiej Agencji Kosmicznej pokazują, że 2 października dziura ozonowa osiągnęła rozmiar ponad 25 milionów kilometrów kwadratowych.
- Istnieje duża zmienność w zakresie rozwoju dziur ozonowych każdego roku - mówił Vincent-Henri Peuch, naukowiec zajmujący się atmosferą z Europejskiego Centrum Prognoz Średnioterminowych. Na przykład dziura ozonowa w 2018 roku sięgała 22,9 miliona kilometrów kwadratowych, a w 2015 roku - 25,6 miliona kilometrów kwadratowych.
Skąd się biorą zmiany?
Dziura ozonowa rokrocznie przechodzi różne zmiany. Na przykład stężenie ozonu wewnątrz dziury może zacząć się zmniejszać, gdy spada temperatura w stratosferze. Dzieje się tak przede wszystkim, kiedy polarne chmury stratosfery zaczynają się formować w temperaturze poniżej -78 stopni Celsjusza, a reakcje chemiczne zaczynają niszczyć cząsteczki ozonu w obecności promieniowania słonecznego.
- Wraz z emitowaniem większej ilości światła słonecznego na biegun południowy, w ostatnich tygodniach obserwowaliśmy ciągłe zubożenie warstwy ozonowej na tym obszarze - mówił Peuch. - Po niezwykle małej dziurze ozonowej w 2019 roku, która była spowodowana szczególnymi warunkami meteorologicznymi, w tym roku ponownie rejestrujemy dość dużą dziurę ozonową, co potwierdza, że nieustannie musimy egzekwować postanowienia protokołu montrealskiego, zakazującego emisji chemikaliów zubożających warstwę ozonową - dodał.
Protokół ten był kamieniem milowym w zakresie ochrony środowiska. Opierał się na stopniowym zaprzestaniu produkcji szkodliwych chlorofluorowęglowodorów (CFC) - chemikaliów używanych wcześniej w lodówkach, opakowaniach i sprayach - które wpływają na cząsteczki ozonu w świetle słonecznym.
Ciągłe wahania warstwy ozonowej z roku na rok pokazują, że proces stabilizacji będzie dość długi. Szacunki Światowej Organizacji Meteorologicznej z 2018 roku wykazały, że stężenie ozonu nad Antarktydą może powrócić do względnie normalnego poziomu sprzed lat 80. dopiero w okolicy 2060 roku. Jednak, aby zrealizować ten cel, świat musi trzymać się postanowień protokołu.
Jak temu zapobiec
Chociaż szczyt z 2020 roku nie pobił niechlubnego rekordu (ten należy do roku 2000, z dziurą o powierzchni 29,9 miliona kilometrów kwadratowych), to nadal mamy do czynienia ze znaczącym i negatywnym zjawiskiem.
Naukowcy twierdzą, że w 2020 roku na wielkość dziury ozonowej wpłynął silny wir polarny, który utrzymał temperaturę stratosfery na znacznie niskim poziomie. Jednak, jak wyjaśnili naukowcy, przyczyny zeszłorocznej, wyjątkowo niewielkiej dziury ozonowej, wcale nie są optymistycznymi oznakami.
- Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że to, co widzieliśmy w 2019 roku, było spowodowane wyższą temperaturą w stratosferze - mówił Paul Newman, główny specjalista ds. nauk o Ziemi w Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda w Greenbelt w stanie Maryland. Wpłynęły na to zjawiska takie jak długotrwałe fale upałów - nieodzowny skutek zmian klimatu. - To nie jest znak, że ozon atmosferyczny znalazł się nagle na dobrej drodze do odbudowy - dodał.
Specjaliści wskazali, że choć nie ma szybkiej ścieżki do poprawy sytuacji, a w kolejnych latach możemy spodziewać się dalszych niepokojąco dużych rozmiarów dziury ozonowej, trzymając się ściśle porozumienia montrealskiego, można jeszcze wpłynąć na sytuację.
Źródło: sciencealert.com
Autor: kw/dd
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-po ... ml?p=meteo
Załączniki
Dziura ozonowa gwałtownie się powiększyła. Już obejmuje większość Antarktydy.jpg
Dziura ozonowa gwałtownie się powiększyła. Już obejmuje większość Antarktydy2.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17520
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Microsoft stworzy chmury na Księżycu. Pomoże mu w tym firma SpaceX
2020-10-22.
Przemysł kosmiczny rozwija się w niesłychanym tempie. Wiele korporacji zaczyna coraz poważniej myśleć o rozszerzeniu swoich biznesów poza Ziemię. Jedną z nich stał się właśnie Microsoft.
W latach 20. na ziemskiej orbicie mają zacząć powstawać pierwsze hotele dla kosmicznych turystów, a na Księżycu pierwsze bazy. Mieszkańcy będą potrzebowali szybkiego dostępu do Internetu, dostępu do potężnych chmur obliczeniowych i wielu wyspecjalizowanych technologii przydatnych w pracy badawczej.
I tutaj do gry wchodzi Microsoft, który ma bardzo ambitny plan stworzenia chmur obliczeniowych i połączenia nimi Ziemi, Księżyca, Marsa i instalacji kosmicznych. Firmy takie jak SpaceX czy Blue Origin również potrzebują takich technologii, by przetwarzać niezliczone ilości danych pozyskanych na drodze eksperymentów badawczych związanych z rakietami czy satelitami.
Microsoft nawiązał więc współpracę z firmą Elona Muska, by zaoferować jej Azure Space, czyli technologię chmurową, która znacząco przyspieszy rozwój projektów SpaceX. Inżynierowie giganta z Redmond zajmą się przetwarzaniem danych z satelitów Starlink, symulacjami planowanych misji kosmicznych oraz wirtualnym testowaniem podzespołów rakiet i statków kosmicznych.
Microsoft chwali się, że dzięki nowym usługom skierowanym do prywatnego sektora przemysłu kosmicznego, dojdzie do szybszej realizacji wielkich planów Elona Muska, a mianowicie zaoferowania lotów turystycznych wokół Księżyca oraz budową kolonii na Srebrnym Globie i Marsie.
Microsoft również skorzystać na tej współpracy. Gigant uzyska dostęp do kosmicznego internetu Starlink, dzięki czemu będzie mógł powiększyć swoją ofertę chmurową dla większości mieszkańców naszej planety, a w szczególności pomoże w rozwoju np. rolnictwa, co może wiązać się z walką z ograniczeniem głodu na świecie.
Źródło: GeekWeek.pl/Microsoft/SpaceX / Fot. Microsoft
https://www.geekweek.pl/news/2020-10-22 ... ma-spacex/
Załączniki
Microsoft stworzy chmury na Księżycu. Pomoże mu w tym firma SpaceX.jpg
Microsoft stworzy chmury na Księżycu. Pomoże mu w tym firma SpaceX2.jpg
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wiadomości astronomiczne z internetu”