Wiadomości astronomiczne z internetu

Ciekawostki i postępy w dziedzinie astronomii
Paweł Baran
VIP
Posty: 17356
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Na Słońcu zaobserwowano pierwsze rozbłyski klasy M od trzech lat!
Autor: Anakin23 (2020-05-30)
Tak jak przewidywano od dawna, nadchodzi okres większej aktywności słonecznej a tym samym powinny się wkrótce pojawiać silniejsze rozbłyski. Rzeczywiście okazało się to tylko kwestią czasu i wreszcie doczekaliśmy się. Dokładnie po 925 dniach na Słońcu wystąpił kolejny średniej wielkości rozbłysk klasy M.
W zasadzie były dwa rozbłyski M1.2 oraz C9.3 zarówno jeden jak i drugi z rejonu który wciąż znajduję się za wschodnią granicą tarczy słonecznej dlatego też możemy twierdzić iż te flary były silniejsze co za tym idzie druga również przekroczyła klasę M
Z pewnością astrofizycy będą się teaz bacznie przyglądać temu aktywnemu rejonowi, który w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin będzie już widoczny z Ziemi. Dopiero wtedy będzie można stwierdzić coś więcej na temat jego budowy oraz szans na następne rozbłyski
Źródło:
http://zmianysolarne.pl/wiadomosc/pierw ... t?fbclid=I...
Źródło: NOAA/SDO
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/na-s ... trzech-lat
Załączniki
Na Słońcu zaobserwowano pierwsze rozbłyski klasy M od trzech lat.jpg
Na Słońcu zaobserwowano pierwsze rozbłyski klasy M od trzech lat2.jpg
Na Słońcu zaobserwowano pierwsze rozbłyski klasy M od trzech lat3.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17356
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

W kosmicznym obiektywie: Atlantis po raz ostatni
2020-05-31. Anna Wizerkaniuk
Przez prawie 9 lat z przylądka Canaveral żaden człowiek nie został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną. Ostatni wahadłowiec – Atlantis, wystartował 8 lipca 2011 r. z platformy startowej LC-39A, tej samej, z której obecnie startują rakiety firmy SpaceX. Misja opatrzona numerem STS-135 zakończyła się po 12 dniach i 18 godzinach 21 lipca. Tym samym zakończyła się trwająca 30 lat era wahadłowców, a Stany Zjednoczone straciły zdolność do samodzielnego umieszczania ludzi na orbicie.
Ostatnią załogę Atlantis stanowili:
• Christopher Ferguson – dowódca
• Douglas Hurley – pilot
• Sandra Magnus – specjalista misji
• Rex Walheim – specjalista misji
Hurley został wybrany do misji Demo-2, która jest ostatnim testem statku Dragon Crew, zanim będzie certyfikowany do transportu astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
NASA

STS-129 HD Launch

https://news.astronet.pl/index.php/2020 ... z-ostatni/
Załączniki
W kosmicznym obiektywie Atlantis po raz ostatni.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17356
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Dlaczego przerwano transmisję w chwili lądowania członu rakiety Falcon-9? Wyjaśniamy
2020-05-31. Piotr Stanisławski
Spisek! Domorośli śledczy przejrzeli niecne mistyfikacje frajerów ze SpaceX!!! A przynajmniej tak uważają na podstawie 9-sekundowej przerwy w transmisji. Wyjaśniam, co tu się naprawdę działo.
Wczorajszy start Falcona-9 z kapsułą Crew Dragon był po prostu idealny. Wszystko odbyło się zgodnie z planem, niemal co do sekundy zgadzały się z planem momenty przeprowadzenia kolejnych etapów: zakończenia pracy silnika, oddzielenia się pierwszego stopnia rakiety i jego lądowania na autonomicznej barce na oceanie.
Jedyny „zgrzyt” – tak to wiele osób odebrało – to sekundy przed dotknięciem lądującego członu na barce. Piękna dotąd transmisja na moment została przerwana i zastąpiona taką oto planszą:
Po krótkim czasie ciach! i plansza zniknęła, a na barce stał już dolny człon Falcona. Nieźle całą sytuację podsumował ten mem:
Oczywiście (a jakże!) pojawiły się zaraz teorie spiskowe. Wszystkie kręciły się wokół jednego wątku: nie było żadnego lądowania rakiety, SpaceX nas oszukuje, po przerwie pokazali obraz z innej barki albo stare nagranie. Wersja druga – lądowanie było, ale się nie udało, a SpaceX nie chcąc psuć idealnego obrazu pokazał stare nagranie.
Zanim wyjaśnię, skąd się ta przerwa w transmisji, chciałbym zwrócić uwagę na pokrętny tok myślenia domorosłych śledczych. Oto bogata firma bogatego faceta dostająca ogromne pieniądze od NASA i nie tylko realizuje misję kosmiczną. Wszystko jest dopracowane – widzimy astronautów, przygotowania, rakietę, start, lot. Śledzą to setki ludzi na miejscu i setki tysięcy przed ekranami na całym świecie. No po prostu wielki show.
I oto jest ten jeden jedyny moment. Spodziewany i łatwy do przewidzenia – wiadomo było, że lądowanie nastąpi dokładnie w 9 minut i 22 sekundy od startu. Jeżeli ktoś chce przyjąć, że to mistyfikacja i manipulacja ze strony SpaceX, to czy faktycznie byliby tak durni i nieudolni, by nie móc zrobić tego zgrabniej? Mogliby przecież (zaznaczam – to eksperyment myślowy) pokazać stare nagranie. Albo wywalić dodatkowo te 10 czy 20 tysięcy dolarów by zrobić perfekcyjną animację pokazującą ten moment. Czemu mieliby narażać się na demistyfikację pokazując przez kilkanaście sekund głupią planszę? Po to, by domowi detektywi przyłapali ich i mieli okazję do wykrzykiwania „Ha! Mam was!”?
Zawsze zadziwia mnie logika takich amatorskich śledztw…
No dobra, starczy tych rozważań. Co tam się tak naprawdę stało? Otóż barki SpaceX (są dwie – noszą nazwy zaczerpnięte z powieści „The Player of Games” Iaina M. Banksa: Just Read the Instructions oraz Of Course I Still Love You) odpływają kilkaset kilometrów od brzegu, by przechwycić rakietę oddzielającą się w około 2,5 minuty po starcie.
By barka mogła transmitować wideo, musi wykorzystywać łącze satelitarne. W tym celu używa wąskiej wiązki skierowanej na konkretnego satelitę. Tak samo robią stacje telewizyjne – jeśli spojrzycie na warszawską siedzibę Canal+, TVN czy TVP zobaczycie na ich dachach potężne anteny nadawcze skierowane w jeden punkt na niebie. Wysyłają one sygnał do satelitów znajdujący się na orbicie geostacjonarnej, a więc na wysokości 35 786 km nad równikiem. Sporo – Międzynarodowa Stacja Kosmiczna lata na około 400 km.
Tyle, że stacje telewizyjne mają wielkie i raz ustawione, stabilne anteny. Tymczasem barki SpaceX pływają na falach kołysząc się. Antena nadawcza jest stabilizowana i wszystko działa nieźle. Ale tylko do momentu, gdy do pokładu zbliża się plujący ogniem potężny człon rakiety. Wibracje i kołysanie barki staje się na moment tak silne, że nie sposób ustabilizować anteny i wiązka leci sobie w kosmos, zamiast trafiać w satelitę. Trwa to chwilę – gdy lądowanie się kończy, wszystko wraca do normy i sygnał znowu dociera do satelity, a przez niego – na ziemię.
To cała tajemnica znikającej transmisji. Oczywiście kamera na pokładzie nadal nagrywa lądowanie, dlatego po zgraniu go możemy obejrzeć całą akcję, a SpaceX publikuje zapis kilka dni później.
Czy nie dałoby się tego obejść? Owszem – dałoby się. Można wysłać drugi statek, który będzie odbierał sygnał z pierwszego i przekazywał go do satelity. Tylko… po co? Dla kilkunastu sekund transmisji na żywo? Żeby udowodnić coś domorosłym śledczym? Przecież oni i tak uznają, że to manipulacja. W szczególnych przypadkach, takich jak pierwsze lądowanie, w pobliżu znajdował się samolot czy helikopter, z którego filmowano przebieg lądowania.
To dobrzy przykład tego, jak niechęć do pomyślenia, albo choćby wyszukania informacji w sieci prowadzi do tworzenia skomplikowanych teorii spiskowych. To samo zjawisko obserwujemy bardzo często i, prawdę mówiąc, nie świadczy ono o przenikliwości i zdrowym sceptycyzmie twórców takich teorii.

Watch SpaceX Make History With Rocket Landing on Drone Ship

https://www.crazynauka.pl/dlaczego-prze ... yjasniamy/

Załączniki
Dlaczego przerwano transmisję w chwili lądowania członu rakiety Falcon-9 Wyjaśniamy.jpg
Dlaczego przerwano transmisję w chwili lądowania członu rakiety Falcon-9 Wyjaśniamy2.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17356
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Całkiem nieoczekiwanie, sonda Solar Orbiter zbada tajemniczą kometę ATLAS
2020-05-31.
Wspaniałe wieści dochodzą do nas z Europejskiej Agencji Kosmicznej. Otóż astronomowie będą w stanie przyjrzeć się bliżej komecie ATLAS, która niedawno rozpadła się na kawałki. Będą spektakularne dane i zdjęcia.
Sonda Solar Orbiter udała się w swoją podróż ku Słońcu w lutym bieżącego roku. A to wszystko po to, byśmy mogli poznać jego zagadki. Teraz okazuje się, że misja prowadzona przez Europejską Agencję Kosmiczną i wspieraną m.in. polską myślą techniczną, może przyczynić się nie tylko do powiększenia naszej wiedzy o dziennej gwieździe, ale również o jednych z najbardziej tajemniczych obiektów przemierzających otchłań kosmosu, czyli kometach.
Astronomowie całkiem przypadkowo zorientowali się, że sonda, w swojej podróży na docelową orbitę wokół Słońca, będzie przelatywać przez obszar warkocza komety C/2019 Y4 ATLAS. Ten moment będzie trwał przez najbliższy tydzień. Zaawansowane urządzenia badawcze i obserwacyjne, znajdujące się na pokładzie pojazdu, pozwolą dogłębnie zbadać skład materii i poznać nam historię obiektu, a także miejsce, z którego mógł do nas przybyć.
Najnowsze obserwacje komety C/2019 Y4 ATLAS, prowadzone za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, ujawniły jej dalszy szybki rozpad. W ciągu zaledwie kilku dni astronomowie dostrzegli dziesięć kolejnych części. Najpierw było to 30, a później już 25. Oznacza to, że fragmenty szybko wypalają się i znikają, ale na ich miejsce pojawiają się kolejne.
Fragmentująca kometa znajduje się obecnie na orbicie Marsa, ok. 145 milionów kilometrów od Ziemi. Obiekt najbardziej zbliżył się do naszej planety 23 maja, wówczas przeleciał w odległości ok. 115 milionów kilometrów od Ziemi. Astronomowie przeprowadzili najbardziej dokładne obserwacje za pomocą najróżniejszych systemów naziemnych i orbitalnych.
Co ciekawe, udział w misji sondy Solar Orbiter mają również Polacy. Naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk zbudowali m.in. teleskop rentgenowski o nazwie STIX. Jest on jednym z sześciu urządzeń pracujących w zakresach promieniowania od widzialnego po rentgenowskie. Polski instrument jest najważniejszy, bo odpowiada za monitorowanie rozbłysków słonecznych, które są najbardziej niebezpieczne dla nas i instalacji kosmicznych.
Ale to nie wszystko. Polacy zbudowali również komputer pokładowy, obudowę mechaniczną systemu do precyzyjnego określenia położenia Słońca, układy do testów elektroniki oraz przeprowadzili eksperymenty termiczne i integralne tych technologii. Pierwsze wyniki badań z sondy Solar Orbiter powinniśmy otrzymać w ciągu 2 lat.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA / Fot. ESA/NASA
Rozpad komety ATLAS w obiektywie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Fot. NASA/ESA/HST.
https://www.geekweek.pl/news/2020-05-31 ... ete-atlas/
Załączniki
Całkiem nieoczekiwanie, sonda Solar Orbiter zbada tajemniczą kometę ATLAS.jpg
Całkiem nieoczekiwanie, sonda Solar Orbiter zbada tajemniczą kometę ATLAS2.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17356
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Centrum gromady gwiazd Westerlund 2 nie sprzyja tworzeniu się planet
2020-05-31.
Astronomowie korzystający z teleskopu Hubble’a odkrywają, że chaotyczny obszar centralny masywnej, zatłoczonej gromady gwiazd Westerlund 2 jest trudnym miejscem dla formowania się planet. Znajdująca się 20 000 lat świetlnych stąd Westerlund 2 jest wyjątkowym laboratorium do badania gwiezdnych procesów ewolucyjnych, ponieważ jest względnie bliska, dość młoda i zawiera dużą populację gwiazd.
Trzyletnie badanie Westerlund 2 pokazało, że dyski protoplanetarne otaczające gwiazdy w pobliżu centrum gromady są w tajemniczy sposób pozbawione dużych, gęstych obłoków pyłu, które za kilka milionów lat mogłyby się stać planetami.

Jednak obserwacje pokazują, że gwiazdy na obrzeżach gromady mają na swoich dyskach ogromne obłoki pyłu tworzące planety. Naukowcy sądzą, że nasz Układ Słoneczny zastosował tę formułę, gdy tworzył się 4,6 mld lat temu.

Dlaczego więc niektóre gwiazdy w Westerlund 2 mają trudności z formowaniem planet, a inne nie? Wygląda na to, że tworzenie się planet zależy od lokalizacji. Najbardziej masywne i najjaśniejsze gwiazdy w gromadzie skupiają się w rdzeniu, co potwierdzają obserwacje innych obszarów gwiazdotwórczych. Centrum gromady zawiera co najmniej 30 niezwykle masywnych gwiazd, niektóre o masie nawet 80 Słońc. Ich parzące promieniowanie UV i huraganowe wiatry gwiazdowe naładowanych cząsteczek rozpalają dyski wokół sąsiednich gwiazd o mniejszej masie, rozpraszając olbrzymie obłoki pyłu.

„Zasadniczo, jeżeli gwiazdy są monstrualne, ich energia zmieni właściwości dysków wokół pobliskich, mniej masywnych gwiazd. Być może dyski nadal pozostaną, ale gwiazdy zmieniają skład pyłu na nich, więc trudniej jest stworzyć stabilne struktury, które ostatecznie doprowadzą do powstania planet. Uważamy, że pył albo wyparuje za milion lat, albo zmieni się pod względem składu i wielkości tak dramatycznie, że planety nie będą miały budulców do uformowania się” – wyjaśniła Elena Sabbi, główna badaczka Hubble’a.

Po raz pierwszy obserwacje Hubble’a analizują wyjątkowo gęstą gromadę gwiazd, aby zbadać, które środowiska sprzyjają tworzeniu się planet. Naukowcy wciąż jednak debatują, czy duże gwiazdy rodzą się w centrum, czy też tam migrują. Westerlund 2 ma już w swoim centrum masywne gwiazdy, mimo, że jest stosunkowo młodym układem sprzed 2 mld lat.

Korzystając z WFC3 teleskopu Hubble’a, naukowcy odkryli, że spośród prawie 5000 gwiazd w Westerlund 2 o masach w przedziale od 0,1 do 5 mas Słońca, 1500 wykazuje fluktuacje światła, gdy gwiazdy akreują materię ze swoich dysków. Orbitująca materia zbita w dysk tymczasowo zablokowała by część światła gwiazd, powodując wahania jasności.

Jednak Hubble wykrył sygnaturę takiej materii krążącej tylko wokół gwiazd poza ciasnym centralnym obszarem gromady. Teleskop obserwował duże spadki jasności, nawet 10-20 dni, u około 5% gwiazd, zanim powróciły do normalnej jasności. Nie wykryli tych spadków jasności wśród gwiazd przebywających w odległości czterech lat świetlnych od centrum gromady. Wahania te mogą być spowodowane dużymi grudkami pyłu przechodzącymi przed gwiazdami. Grudki znajdowałyby się w dysku nachylonym prawie krawędzią do obserwatora. „Uważamy, że grudki są planetozymalami lub strukturami formującymi. Mogą to być nasiona, z których ostatecznie powstaną planety w bardziej rozwiniętych układach. Są to układy, których nie widzimy w pobliżu bardzo masywnych gwiazd. Widzimy je tylko w układach poza centrum” – mówi Sabbi.

Dzięki Hubble’owi astronomowie mogą teraz zobaczyć, jak gwiazdy akreują w środowiskach podobnych do wczesnego Wszechświata, gdzie gromady gwiazd były zdominowane przez monstrualne gwiazdy. Jak dotąd najbardziej znanym pobliskim gwiezdnym środowiskiem zawierającym masywne gwiazdy jest region rodzenia się gwiazd w Mgławicy Oriona. Jednak Westerlund 2 jest bogatszym celem ze względu na większą populację gwiazd.

Ta gromada będzie doskonałym laboratorium do dalszych obserwacji z użyciem przyszłego Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, obserwatorium na podczerwień. Hubble pomógł astronomom zidentyfikować gwiazdy o możliwych strukturach planetarnych. Dzięki JWST naukowcy będą mogli badać, które dyski wokół gwiazd nie akreują materii, a które dyski wciąż zawierają materię mogącą budować planety.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
HST

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... 2-nie.html
Załączniki
Centrum gromady gwiazd Westerlund 2 nie sprzyja tworzeniu się planet.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17356
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Up, up and away! Crew Dragon z załogą wystartował w podróż do stacji kosmicznej
2020-05-31. Radosław Kosarzycki

30 maja o godzinie 21:22 polskiego czasu z Przylądka Canaveral wystartowała rakieta Falcon 9, na której szczycie znajdował się statek Crew Dragon, w którym znajdowali się astronauci Bob Behnken oraz Doug Hurley. To początek czegoś nowego.
Ale po kolei.
Pierwsze podejście do załogowego startu Crew Dragona miało miejsce w środę, ale niesprzyjające warunki pogodowe sprawiły, że na kilkanaście minut przed startem podjęto decyzję o przełożeniu misji. Choć prognozy pogody na sobotę wskazywały jedynie 50% szans na korzystne warunki pogodowe, to jednak tym razem się udało. Jeżeli przespaliście i nie włączaliście przez ostatnie godziny żadnej stacji telewizyjnej, to poniżej możecie zobaczyć jak wyglądał start.
Początek ery komercjalizacji kosmosu
Wbrew pozorom start Crew Dragona, choć był wydarzeniem bardzo ważnym, nie był przełomowy. Zanim przewiniecie do sekcji komentarzy, aby mnie za to stwierdzenie zbesztać, pozwólcie mi wytłumaczyć co mam na myśli.
Tak, mieliśmy do czynienia z bardzo ważnym wydarzeniem dla sektora kosmicznego. Jakby nie patrzeć, wczorajszy lot był pierwszym lotem testowym zupełnie nowego statku kosmicznego od ponad 40 lat. Był to także pierwszy załogowy lot kosmiczny realizowany z terytorium Stanów Zjednoczonych od 2011 r. kiedy to zakończono program promów kosmicznych, dzięki czemu Amerykanie w końcu, po niemal dziesięcioletniej przerwie, mają swój własny środek transportu na Międzynarodową Stację Kosmiczną i już nie są zależni od rosyjskich cen i rosyjskich statków Sojuz.
Co niezwykle ważne, jest to także pierwszy lot załogowy realizowany przez prywatne przedsiębiorstwo. Rakieta Falcon 9 i statek Crew Dragon także są dziełem tego samego przedsiębiorstwa. W praktyce oznacza to, że niska orbita okołoziemska przestaje być domeną rządowych agencji kosmicznych poszczególnych państw, a została otwarta na firmy, które będą mogły realizować swoje inwestycje na orbicie i, mówiąc wprost, zarabiać na tym pieniądze. Na przestrzeni najbliższych lat możemy zatem spodziewać się wielu misji kosmicznych, których celem nie będą badania naukowe, a przedsięwzięcia komercyjne. W ostatnich miesiącach pisaliśmy już o wizji rozwoju turystyki kosmicznej, reklamy czy branży filmowej. Po wczorajszym starcie, jesteśmy o duży krok bliżej do realizacji tych planów.
Czy to dobrze? Z pewnością. Jeżeli przemysł nie potknie się nigdzie po drodze, to widzę realistyczną szansę na powstanie pierwszych hoteli w przestrzeni kosmicznej, na kręcenie kolejnych filmów na orbicie okołoziemskiej, na to, że Międzynarodowa Stacja Kosmiczna będzie w dużej mierze utrzymywana komercyjnie, a nie pieniędzmi z budżetu poszczególnych państw. Ten ostatni element jest wbrew pozorom bardzo ważny. Stany Zjednoczone co roku na utrzymanie ISS wydają około 3-4 mld dol. Jeżeli połowę z tego kosztu przejmie branża prywatna, to w budżecie będzie można więcej pieniędzy przeznaczyć na rozwój dalszych misji kosmicznych, np. na realizację programu Artemis, w ramach którego człowiek ma na stałe powrócić na powierzchnię Księżyca (miejmy nadzieję, że nikt tych pieniędzy nie postanowi utopić w rakietach SLS).
Wczoraj nie widzieliśmy pierwszego lotu załogowego
Obserwując wczorajszą ekscytację, wczorajsze komentarze po starcie rakiety, ze zdumieniem zauważyłem, że część komentatorów chyba zapomniała, że człowiek lata w kosmos od ponad pół wieku. To był ważny lot, bo był to pierwszy lot realizowany przez firmę prywatną i za pomocą nowego statku kosmicznego, ale NIE BYŁ to pierwszy lot załogowy.
Elon, ty mózgu! To wszystko jest przełomowe!
[…]
Niesamowite! Już prawie 10 000 km/h zasuwają!
Jak słusznie zauważył redaktor Piotr Szary z Autobloga, oznacza to 500 zł mandatu według obowiązującego taryfikatora. Bardzo podoba mi się ten komentarz.
Ale tak dla przypomnienia i nabrania odpowiedniego dystansu.
Pierwszym załogowym lotem kosmicznym był lot Jurija Gagarina w ramach misji Wostok 1, który miał miejsce 12 kwietnia 1961 r. czyli ponad 59 lat temu.
20 lat później co do dnia, 12 kwietnia 1981 r. miał miejsce pierwszy lot wahadłowca/promu kosmicznego Columbia. Do momentu zakończenia programu w 2011 r. NASA zrealizowała za pomocą 5 wahadłowców aż 135 lotów kosmicznych.
Mam wrażenie, że gdyby dzisiaj ktoś wykonał 136. lot wahadłowca to i tak pół świata mówiłoby o wielkim przełomie, o niewiarygodnych prędkościach i o tym jak jasna przyszłość się przed nami otworzyła i teraz wystarczy tylko w nią wejść.
Być może to tylko efekt odstawienia tych emocji na 9 lat i nagły powrót zaserwowany z dużą dawką doskonałego marketingu i PRu.
Jak to ktoś słusznie zauważył, wczorajszy lot nie jest początkiem nowej ery podboju kosmosu, ale z pewnością jest inauguracją ery jego komercjalizacji. I według mnie to z tego powodu jest to bardzo ważne wydarzenie, które może za kilkanaście-kilkadziesiąt lat pozwolić zwykłym ludziom na dotknięcie kosmosu.
Tymczasem, Crew Dragon zmierza w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, do której zacumuje w niedzielę o 16:29 polskiego czasu. Relację z cumowania będziecie mogli obejrzeć na kanale SpaceX lub poniżej.
Bob Behnken oraz Doug Hurley – załoga misji Demo-2.
NASA, SpaceX launch astronauts from US soil

Start misji Wostok 1. 12 kwietnia 1961 r.
First Space Shuttle Launch - STS-1 (1981)

Crew Demo-2

https://www.spidersweb.pl/2020/05/crew- ... smosu.html





Załączniki
Up, up and away! Crew Dragon z załogą wystartował w podróż do stacji kosmicznej.jpg
Up, up and away! Crew Dragon z załogą wystartował w podróż do stacji kosmicznej2.jpg
Up, up and away! Crew Dragon z załogą wystartował w podróż do stacji kosmicznej3.jpg
Up, up and away! Crew Dragon z załogą wystartował w podróż do stacji kosmicznej4.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17356
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Statek Crew Dragon z astronautami zadokował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
2020-05-31.
Do portu w module Harmony w amerykańskiej części ISS zadokował statek Crew Dragon z parą astronautów na pokładzie. Doug Hurley i Robert Behnken zostali wyniesieni na orbitę dzień wcześniej, na rakiecie Falcon 9.
Załoga po udanym locie na orbitę i wieczornych aktywnościach udała się na 8-godzinny spoczynek. Astronautów obudziła obsługa naziemna 31 maja około 10:45 czasu polskiego. Przez całą noc statek wykonał serię czterech odpaleń, które miały na celu synchronizację ze stacją i zbliżenie się do niej.
O 14:11 statek ponownie uruchomił silniki, by wykonać manewr approach initiation burn, który zainicjował zbliżenie się z odległości około 7 km do położenia kilkaset metrów przed portem stacji. Od tego momentu zaczęła się ostatnia faza zbliżania, która miała zakończyć się połączeniem z portem IDA.
W etapie zwanym Proximity Operation statek Crew Dragon nawiązał połączenie ze stacją, umożliwiające względną nawigację. Astronauci w tym czasie ponownie założyli skafandry ciśnieniowe, które uchroniłyby ich gdyby na skutek poważnych problemów doszłoby do utraty ciśnienia w kapsule.
Przed godziną 15:00 statek znalazł się 400 m pod stacją w punkcie Waypoint 0. Następnie załoga naziemna misji dała zgodę na przylot do kolejnego punktu kontrolnego Waypoint 1, umieszczonego 220 m bezpośredniego przed przodem stacji. Statek dolatując tam był już prawie wzdłuż osi łączącej go z portem dokowania.
Przed godziną 15:30 statek dotarł do punktu Waypoint 1. Tam Doug Hurley dostał zgodę na wykonanie testu ręcznego sterowania statkiem. Zadaniem astronauty było wykonanie niewielkiego przemieszczenia statku celem lepszego zrównania z portem. Następnie takie samo ćwiczenie wykonał, by lekko zboczyć z kursu.
Po udanych testach ręcznego sterowania statek zbliżał się na coraz mniejszą odległość do stacji. Chris Cassidy, obecny dowódca Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zgłosił o 16:00 gotowość kompleksu do dokowania.
Po dotarciu do punktu Waypoint 2 20 m od stacji nastąpiło krótkie zatrzymanie, po którym doszło do głosowania zezwalającego na dokowanie do stacji. Od tej chwili statek zbliżał się z względną prędkością 10 cm/s do stacji.
Miękkie dokowanie nastąpiło o 16:16. W kolejnych minutach pierścień dokowania statku Crew Dragon został przyciągnięty przez mechanizm cumujący w porcie stacji, by przytwierdzić statek "na twardo".
Teraz astronautów czeka zdjęcie skafandrów ciśnieniowych, hermetyzacja przejścia między statkiem i modułem Harmony. Po testach szczelności systemu nastąpi otwarcie włazu i przywitanie nowoprzybyłych astronautów przez obecną załogę stacji: dowódcę Chrisa Cassidy i Rosjan Anatoliego Iwaniszyna i Iwana Wagnera.

Na podstawie: NASA/SpaceX
Opracował: Rafał Grabiański

Na zdjęciu: Doug Hurley i Robert Behnken podczas transmisji telewizyjnej w statku Crew Dragon w drugim dniu misji. Źródło: NASA TV.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/st ... kosmicznej
Załączniki
Statek Crew Dragon z astronautami zadokował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg
Statek Crew Dragon z astronautami zadokował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej2.jpg
Statek Crew Dragon z astronautami zadokował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej3.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17356
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Zobacz, jak amerykańscy astronauci witają się z załogą kosmicznego domu [FILM]
2020-06-01.
Wczoraj po południu czasu polskiego, astronauci Bob Behnken i Doug Hurley zadokowali kapsułą Dragon-2 do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i weszli na jej pokład, gdzie zostali gorąco przywitani przez trzyosobową załogę.
Na pokładzie od jakiegoś czas przebywają: Christopher Cassidy (USA), Anatolij Iwaniszyn (Rosja) i Iwan Wagner (Rosja). Powitanie nie obyło się bez incydentu, ponieważ Douglas Hurley rozciął skórę na głowie o właz wejściowy i zaczął delikatnie krwawić. Astronautę poniosła mikrograwitacja. Za kilka dni obaj przywykną do nowej sytuacji i wpadną w wir realizacji zaplanowanych zadań.
Astronauci aż do września będą mogli podziwiać zapierające dech widoki Błękitnej Planety z perspektywy przestrzeni kosmicznej. Kolejny start rakiety Falcon-9 planowany jest na przełom sierpnia i września. Tym razem na pokładzie kapsuły Dragon-2 znajdzie się czworo astronautów, w tym trzech Amerykanów i Japończyk, których celem też będzie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna.
Bob Behnken i Doug Hurley to pierwsi astronauci docierający na Stację z obszaru Stanów Zjednoczonych od 9 lat, a więc od czasu zakończenia ery wahadłowców, oraz pierwsi w historii, którzy polecieli w kosmos na pokładzie kapsuły zbudowanej przez prywatną firmę. W międzyczasie astronauci mogli latać na ziemską orbitę jedynie statkami Sojuz, należącymi do Rosjan. Startowały one z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie.
Start historycznej misji nastąpił ostatecznie w sobotę (30.05) punktualnie o godzinie 21:22 ze słynnej platformy LC-39A, tej samej, z której przeszło 50 lat temu odbywały się loty na Księżyc w ramach programu Apollo. Kilka minut po starcie rakiety Falcon-9, na mobilnej platformie, pływającej po wadach oceanu Atlantyckiego, wylądował pomyślnie główny człon tej rakiety. Zostanie on użyty w kolejnych przedsięwzięciach. Dzięki temu, ta misja była nieporównywalnie tańsza od tych z czasów wahadłowców, a nawet od niedawnych, realizowanych przez rosyjskie Sojuzy.
Watch SpaceX Crew Dragon hatch open and board the ISS

SpaceX Demo-2 Crew Dragon docking

Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA

https://www.geekweek.pl/news/2020-06-01 ... domu-film/



Załączniki
Zobacz, jak amerykańscy astronauci witają się z załogą kosmicznego domu [FILM].jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17356
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Koniec misji Cygnus NG-13
2020-06-01. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego dziewiątego maja zakończyła się orbitalna misja bezzałogowego pojazdu Cygnus NG-13.
Start pojazdu Cygnus do misji NG-13 nastąpił 15 lutego 2020 o godzinie 21:21 CET. Pojazd Cygnus został wyniesiony na orbitę za pomocą rakiety Antares 230+. Start odbył się z wyrzutni 0A bazy Wallops, znajdującej się w amerykańskim stanie Wirginia. Lot rakiety Antares przebiegł prawidłowo i Cygnus został wprowadzony na odpowiednią orbitę, skąd zaczął “pościg” za Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS).
Osiemnastego lutego Cygnus NG-13 dotarł do ISS. Przechwycenie przez ramię robotyczne Stacji (SSRMS) nastąpiło o godzinie 10:05 CET. Dwie godziny później Cygnus został przyłączony do Stacji. Tym razem Cygnus dostarczył do ISS 3377 kg ładunku.
Cygnus NG-13 przebywał na ISS do 11 maja. Wówczas – wypełniony niepotrzebnym sprzętem i śmieciami z ISS oraz eksperymentami do przeprowadzenia w trakcie swobodnego lotu – opuścił Stację.
Przez kolejne ponad dwa tygodnie Cygnus NG-13 wykonywał samodzielną misję. Jednym z eksperymentów, jaki wykonano podczas lotu samodzielnego był Saffire IV – kolejny etap badań nad rozprzestrzenianiem, monitoringiem i przeciwdziałaniu pożarów w warunkach mikrograwitacji. Poniższe nagranie prezentuje eksperyment Saffire IV, w którym m.in. spalono próbkę materiału o nazwie SIBAL, składającego się z 75% z bawełny oraz w 25% z włókna szklanego. Tym razem eksperyment Saffire funkcjonował przez kilka dni – NASA otrzymała zestaw danych dla różnych próbek.
Wejście pojazdu Cygnus NG-13 w atmosferę nastąpiło 29 maja około 22:15 CEST. Spłonięcie w atmosferze nastąpiło nad odległymi regionami Pacyfiku.
Kolejna misja pojazdu Cygnus (NG-14) planowana jest obecnie na początek września.
Prace na pokładzie ISS są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
Cygnus spacecraft departs Space Station in time-lapse video
Cygnus NG-13 opuszcza ISS / Credits – NASA TV

NASA's Spacecraft Fire Safety Demonstration Project, Saffire IV
Eksperyment Saffire IV na Cygnusie NG-13 / Credits – NASA Glenn Research Center

https://kosmonauta.net/2020/06/koniec-m ... nus-ng-13/



Załączniki
Koniec misji Cygnus NG-13.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17356
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Nie tylko SpaceX. Boeing CST-100 Starliner - kapsuła, która wyniesie ludzi w kosmos

2020-06-01.

Boeing to druga firma, która oprócz SpaceX przygotowuje kapsułę wynoszącą astronautów w przestrzeń kosmiczną. Podobnie, jak w przypadku firmy Elona Muska, CST-100 Starliner ma być konstrukcją wielokrotnego użytku.


Boeing CST-100 Starliner, to kapsuła wielokrotnego użytku, która została wyprodukowana przez Boeinga w ramach programu NASA Commercial Crew Development. Głównym celem konstrukcji jest transport załogi do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz innych, prywatnych stacji kosmicznych, które powstaną w przyszłości.


Kapsuła Starliner posiada średnicę o wielkości nieco ponad 4,5 metra i tym samym jest większa niż moduł dowodzenia Apollo, ale mniejsza niż kapsuła Orion. Boeing CST-100 Starliner ma pomieścić w środku załogę liczącą do siedmiu osób. Konstrukcja została zaprojektowana tak, aby mogła pozostać na orbicie przez okres do siedmiu miesięcy - z możliwością ponownego użycia do dziesięciu misji. Boeing CST-100 Starliner jest kompatybilna z rakietami nośnymi Atlas V, Delta IV, Falcon 9 oraz Vulcan. Kapsuła otrzymała wielokrotne rundy finansowania ze strony NASA opiewające na kilkaset milionów dolarów.


Pierwszy test lotu orbitalnego kapsuły Starliner odbył się 20 grudnia 2019 roku i zakończył się niepowodzeniem. Poprzez problemy z anomalią czasową, kapsuła nie była w stanie zadokować przy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. CST-100 Starliner wykonał jednak udane lądowanie w White Sands w Nowym Meksyku.


Przy projektowaniu kapsuły Starliner, Boeing wykorzystał swoje doświadczenie, które nabył wcześniej wraz z programami NASA Apollo, NASA Space Shuttle czy NASA ISS, a także z projektami takimi, jak Orbital Express, które były sponsorowane przez Departament Obrony.
W przeciwieństwie do wcześniejszych amerykańskich kapsuł kosmicznych, Boeing CST-100 Starliner ląduje z poduszką powietrzną na powierzchni Ziemi, a nie na wodzie. Stany Zjednoczone posiadają pięć planowanych lądowisk do wykorzystania dla swoich misji. Daje to około 450 możliwych lądowań na przestrzeni każdego roku.
Boeing CST-100 Starliner posiada jedno miejsce komercyjne, w pełni turystyczne. NASA pozwoliła Boeingowi wycenić oraz sprzedaż bilet na opisywane miejsce pozwalającym tym samym osobie prywatnej dostać się na niską orbitę ziemską na swoistym, tylnym siedzeniu.
Boeing CST-100 Starliner /AFP

Kapsuła Starliner otrzymała wiele rund finansowania /AFP

Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/news-nie-tylko-sp ... Id,4523608
Załączniki
Nie tylko SpaceX. Boeing CST-100 Starliner - kapsuła, która wyniesie ludzi w kosmos .jpg
Nie tylko SpaceX. Boeing CST-100 Starliner - kapsuła, która wyniesie ludzi w kosmos2.jpg
Nie tylko SpaceX. Boeing CST-100 Starliner - kapsuła, która wyniesie ludzi w kosmos3.jpg
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wiadomości astronomiczne z internetu”