Wiadomości astronomiczne z internetu

Ciekawostki i postępy w dziedzinie astronomii
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

„Dźwignia rozwoju sektora". Oczekiwanie na ustawę o działalności kosmicznej [OPINIA]
2022-01-12.
Trwają prace nad pierwszą polską ustawą o działalności kosmicznej. Sądząc po dotychczasowych zapowiedziach, przyjęcia stosowanych regulacji należy się spodziewać w tym roku. Potrzeby w tym zakresie są pilne - akademiccy specjaliści i prawnicy liczą, że przygotowywane propozycje legislacyjne będą swoistą „dźwignią rozwoju" polskiego sektora kosmicznego.
Trzeba wyznaczyć granicę Polski w kosmosie; uzgodnić, kto ubezpieczy „stłuczki", a także uregulować, kto i jak może zarobić na przestrzeni kosmicznej - sugerują akademiccy specjaliści z dziedziny krajowego i międzynarodowego prawa kosmicznego. „Spójne polskie prawo kosmiczne ma zapewnić nie tylko szybszy rozwój rodzimych firm, ale też przyciągnąć zagranicznych inwestorów; uregulowane przepisy to szansa na stabilizację i pewność inwestycji" - argumentuje dr hab. Katarzyna Malinowska, szefowa Centrum Studiów Kosmicznych Akademii Leona Koźmińskiego. Ekspertka ALK - wraz z zespołem innych specjalistów z tej dziedziny - pracuje nad aktualnym projektem polskich uregulowań w zakresie działalności kosmicznej.
Jednym z pierwszych zagadnień do rozstrzygnięcia jest przyjęcie wysokości, na której przebiega granica przestrzeni powietrznej i kosmicznej. Pomocna jest tu tzw. umowna linia Karmana, czyli znajdująca się na wysokości 100 km linia między atmosferą Ziemi a sferą pozaziemską. Powyżej tej linii odbywają się jedynie loty suborbitalne, które nie są jednoznacznie regulowane przez międzynarodowe umowy i konwencje.
Wiele europejskich, ale też polskich firm kosmicznych nie ma rodzimego, branżowego kodeksu przepisów, który może regulować ich działalność w przestrzeni kosmicznej. Te przepisy są potrzebne, aby wskazywać prawa, ale też obowiązki poszczególnych podmiotów zaangażowanych w kosmiczną grę. Przykładowym problemem do rozstrzygnięcia jest na przykład odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez śmieci kosmiczne, które pojawiają się w kosmosie w wyniku działalności człowieka i postępu techniki.
Eksperci zwracają też uwagę na potrzebę ujednolicenia zasad i upowszechnienia ubezpieczeń w sektorze kosmicznym, do czego konieczne są zachęty ustawodawcze. Działalność kosmiczna jest niejednokrotnie obarczona wysokim ryzykiem niepowodzenia oraz potencjalnie dużą skalą ewentualnych strat w razie urzeczywistnienia tego ryzyka. Odrębną kwestią do ustalenia pozostaje jeszcze rozłożenie czynnika odpowiedzialności za powstałe szkody, na tle prawa międzynarodowego, które odpowiedzialność taką nakłada na państwa, w których wystrzeliwane oraz rejestrowane są konkretne obiekty rozmieszczane w przestrzeni pozaziemskiej.
Satelity czy innego rodzaju obiekty kosmiczne to „materie" trudne do ubezpieczenia. Dotyczy to także nas, choć nie jesteśmy jeszcze państwem wypuszczającym. W naszym ustawodawstwie powinniśmy się skupić na tym, co dla nas istotne. Przemysł kosmiczny w Polsce jest w dużej mierze oparty na prywatnych firmach, start-upach oraz naukowcach, którzy współpracują z agendami międzynarodowymi - powinniśmy się skupić na ochronie ich własności intelektualnej oraz dokonań i osiągnięć.
dr hab. Katarzyna Malinowska, Akademia Leona Koźmińskiego
Kolejna kategoria zagadnień to kwestie własności i czerpania korzyści z wykorzystania przestrzeni kosmicznej. Twórca SpaceX Elon Musk zaledwie kilka miesięcy temu zapowiedział, że jego firma będzie pierwszą, która wykorzysta przestrzeń kosmiczną do prowadzenia globalnej kampanii promocyjnej. Na orbicie ma się znaleźć pierwszy w historii baner reklamowy widziany z powierzchni planety.
W tym kontekście pojawiają się oczywiście kontrowersje i pytania związane z upoważnieniem do prowadzenia tego typu aktywności. Podobnie jest z prawem do wydobycia surowców, na przykład na Księżycu. Gdy na tego typu osiągnięcia składają się wysiłki i prace naukowców z całego świata, w tym także z Polski, szczególnie istotne jest ustalenie prawa własności i podziału potencjalnych zysków.
Sygnalizowany tutaj wątek etyczny dotyczy też ochrony środowiska.
Zadajemy sobie pytanie, kto będzie miał prawo i jakie regulacje będą go dotyczyły, gdy możliwe będzie na przykład wykorzystanie surowców mineralnych znajdujących się na Księżycu i innych ciałach niebieskich. Podobnie jest z odpowiedzialnością za przedmioty umieszczane w przestrzeni kosmicznej. To kolejny z powodów, dla których rodzime przepisy prawa kosmicznego powinny zostać stworzone możliwie najszybciej.
Międzynarodowe regulacje prawne dotyczące przestrzeni kosmicznej funkcjonują od 1967 roku, czyli pojawiły się 10 lat po wystrzeleniu pierwszego na świecie satelity. Tzw. traktat o przestrzeni kosmicznej podpisali w pierwszej kolejności przedstawiciele rządów Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego. W tamtym czasie nie było jednak jeszcze sygnałów przyszłego zainteresowania eksploracją kosmosu przez nowoczesne prywatne firmy, a to obecnie główny z powodów, dla których zdaniem ekspertów ustawodawstwo międzynarodowe wymaga aktualizacji. Obecne nie odpowiada już na realne problemy przedsiębiorców i obywateli. Mowa o odpowiedzialności, zarządzaniu ryzykiem, ochronie środowiska czy bezpieczeństwie militarnym. Niezależnie od globalnych rozwiązań, istnieje potrzeba wypracowania regulacji krajowych.
Polski przemysł kosmiczny, choć nie może się równać z osiągnięciami USA, Rosji czy Chin, już znajduje się w międzynarodowej „grze o kosmos". Światowi giganci korzystają z naszych usług, wiedzy, doświadczenia. Mamy szanse na granty i z powodzeniem je realizujemy. Najważniejsze jest to, że są zasoby kadrowe, edukacja techniczna jest na wysokim poziomie. To, czego nam brakuje, to uruchomienie krajowego programu kosmicznego oraz stworzenie prawa kosmicznego. Te dwa czynniki mogą pozwolić na uwolnienie energii w tym sektorze w naszym kraju.
Prace nad polskim, krajowym prawem kosmicznym trwają od 2012 roku. Pierwszy projekt Ustawy o działalności kosmicznej oraz Krajowym Rejestrze Obiektów Kosmicznych trafił do Rządowego Centrum Legislacji w 2017 roku. Proces legislacyjny zatrzymał się na konsultacjach publicznych w 2018 roku.
Eksperci mają nadzieję, że w tym roku ustawa ujrzy już światło dzienne. Podstawowym zadaniem będzie zapewnienie zgodności regulacji krajowych ze zobowiązaniami międzynarodowymi, m.in. Traktatem o przestrzeni kosmicznej z 1967 r., konwencją o międzynarodowej odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez obiekty kosmiczne i konwencją o rejestracji obiektów wypuszczonych w przestrzeń kosmiczną.
OPRACOWANIE: Wojciech Sarnowski-proscience.pl

SPACE24
Fot. Pixabay
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/p ... nej-opinia
Załączniki
Dźwignia rozwoju sektora. Oczekiwanie na ustawę o działalności kosmicznej [OPINIA].jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Ekspert think tanku CSIS: USA nadal niegotowe na wzmożoną rywalizację w kosmosie
2022-01-12.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP) Todd Harrison, dyrektor analiz z obszaru Aerospace Security w think tanku CSIS (z siedzibą w Waszyngtonie) stwierdził, że Stany Zjednoczone nie są odpowiednio przygotowane na ewentualny konflikt w przestrzeni kosmicznej. Jak zasugerował, USA są narażone na ataki innych państw i nie mają odpowiednich zdolności, aby na nie odpowiadać.
Wraz z nastaniem 20 grudnia 2021 r., Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych (US Space Force) obchodziły drugą rocznicę swojego oficjalnego powołania do służby. Utworzenie nowego rodzaju sił zbrojnych przedstawiono jako dążenie do skonsolidowania zasobów organizacyjno-technicznych i zwiększenia efektywności dysponowania systemami kosmicznymi w zastosowaniach obronnych. Sugerowano przy tym, że jest to odpowiedź na rosnące wyzwania dla USA w przestrzeni okołoziemskiej, wymuszające zmianę postrzegania tej sfery działań (z obszaru niezachwianej amerykańskiej dominacji w arenę wzmożonej rywalizacji z narodowymi konkurentami). W tym kontekście utworzenie US Space Force stanowić miało wyraz nacisku na kwestię ochrony kosmicznych systemów, na których polegają nie tylko amerykańskie siły zbrojne, ale też globalni użytkownicy i sieci międzynarodowych powiązań.
O rosnącej skali tych wyzwań wspominają regularnie dowódcy nowej formacji. PAP przytacza tutaj wypowiedź generała US Space Force - Chase'a Saltzmana, który miał przyznać w niedawnym wywiadzie, że Stany Zjednoczone mają trudności w dotrzymaniu tempa rozwoju konkurencyjnych zdolności kosmicznych na użytek obronny. Z kolei w wywiadzie dla Washington Post, gen. David Thompson przekonywał, że Chiny już pod koniec tej dekady mogą dogonić USA pod względem zdolności technicznych w kosmosie. Thompson ostrzegł przy tym, że rywalizacja między potęgami szybko się zaostrza; dodał, że amerykańskie satelity rządowe i wojskowe mierzą się z niedestrukcyjnymi przypadkami oddziaływania na satelity (ze strony Chin i Rosji) "dosłownie każdego dnia".
Todd Harrison, przytaczany przez PAP ekspert think tanku Center for Strategic and International Studies w Waszyngtonie, wskazuje przy tym, że zagrożenie atakami - chodzi tu przede wszystkim o "oślepianie" elektromagnetyczne, zakłócanie sygnału satelitarnego oraz cyberataki - nie pochodzi tylko ze strony czynników państwowych. "Do takiego rodzaju niekinetycznych, odwracalnych ataków na amerykańskie systemy kosmiczne dochodzi od lat" - wskazuje rozmówca PAP. "Udokumentowaliśmy przypadki w naszych corocznych raportach, kiedy nawet aktorzy niepaństwowi zakłócali naszą łączność satelitarną, więc nie tylko Chiny i Rosja powinny być powodem do obaw" - zaznacza specjalista CSIS.
Choć Stany Zjednoczone - tak jak Chiny, Rosja, czy Indie - mają sprawdzone zdolności prowadzenia walki w kosmosie (także w postaci kinetycznej broni antysatelitarnej - czyli pocisków ASAT), wskazuje się, że postęp na polu metod hipersonicznych i elektromagnetycznych zdecydowanie wymaga większego zaangażowania po stronie amerykańskiej, aby zachować strategiczną równowagę potencjałów. Harrison wskazuje tutaj także na kwestię obrony przed atakami kwalifikowanymi jako poniżej progu konfliktu zbrojnego. "W tym momencie siły kosmiczne nie mają odpowiednich zdolności do odpowiedzi na ataki w kosmosie, ani odpowiedniej doktryny, planowania, czy zasad użycia siły, by móc reagować w dostatecznie szybki i proporcjonalny sposób" - ocenił Harrison. "Space Force musi znacznie bardziej agresywnie i kreatywnie podejść do problemu, jak odpowiadać na ataki niższego szczebla" - dodał we fragmencie przytaczanym przez PAP.
Mimo podkreślanej, wciąż znacznej przewagi technologicznej USA i obfitych zdolności w kosmosie, wysoki stopień uzależnienia od systemów satelitarnych jest wskazywany przez CSIS jako słaby punkt USA i świata zachodniego, który można łatwo wykorzystać. To z kolei jest wskazywane jako rezultat przestarzałego podejścia (rodem z zimnej wojny), gdy faktycznym jedynym rywalem USA na polu wykorzystania przestrzeni kosmicznej był Związek Sowiecki, zaś wojskowe systemy satelitarne służyły w dużej mierze jako składnik strategicznych systemów rozpoznania i wsparcia uderzenia jądrowego. "Atak na taki system byłby wówczas uważany za wstęp do wojny nuklearnej i odpowiedzią na niego byłoby uderzenie jądrowe" - stwierdził w tym kontekście ekspert CSIS. "Z tego powodu Stany Zjednoczone przez dekady budowały systemy wojskowe w kosmosie opierając się na założeniu, że wrogowie nie byliby w stanie lub nie odważyliby się atakować amerykańskich satelitów" - dodał Harrison.
Podkreślił dalej, że powyższe założenie jest dziś anachronizmem; na satelitach opiera się działalność niemal wszystkich rodzajów wojsk, a atak w kosmosie nie jest obarczony ryzykiem odpowiedzi atomowej. "(Niemniej - przyp. red.) w Pentagonie do niedawna dominował sposób myślenia z zimnej wojny. W rezultacie nasze systemy są pozbawione odpowiednich zabezpieczeń" - zasugerował Harrison. "To jest coś, co Space Force zaczyna zmieniać, choć robi to powoli" - dodał.
Źródło: PAP

SPACE24

Fot. US Space Force - Airman 1st Class Zoe Thacker
https://space24.pl/bezpieczenstwo/techn ... w-kosmosie
Załączniki
Ekspert think tanku CSIS USA nadal niegotowe na wzmożoną rywalizację w kosmosie.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Kosmiczna inwestycja w Polsce. Druga próba budowy Toruń Space Labs
2022-01-12. Paweł Kmiecik
Toruń Space Labs - to nazwa kompleksu obiektów, który ma powstać w jednym z centralnych miast województwa kujawsko-pomorskiego. Do końca lipca 2023 roku za 22 mln zł powstanie miejsce, w którym małe i średnie firmy będą mogły rozwijać swoje innowacyjne technologie. Budowa Toruń Space Labs była zapowiadana już w 2018 roku, wtedy jednak nie udało się sfinalizować pomysłu.
Celem projektu ma być zwiększenie konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw.
2000 m2 innowacji
W ramach inwestycji ma powstać budynek główny, hala prototypowa (budynek techniczny) wraz z wydzieloną powierzchnią na centrum demonstracyjne i całoroczna konstrukcja sferyczna (wolnostojący obiekt połączony z budynkiem głównym "rękawem technicznym").
Obiekt będzie miał 2000 m kwadratowych i powstaną w nim pomieszczenia badawcze wyposażone w zaplecze technologiczne oraz multimedialne sale demonstracyjne, pozwalające na prowadzenie wyspecjalizowanych badań przemysłowych i prac rozwojowych.
Nowe miejsce na mapie Torunia, powstające z myślą o małych i średnich firmach z branży innowacyjnych technologii, które potrzebują do rozwoju nowoczesnych powierzchni biurowych, ale również specjalistycznych laboratoriów, przestrzeni badawczych i eksperymentalnych. Tu znajdą swoje miejsce, tu będą mogły przebywać i kreować swoje pomysły, sprawdzać ich efektywność, a potem wychodzić z tym na rynek - mówił o projekcie prezydent Torunia Michał Zaleski.
Toruń Space Labs: próba druga
Dzisiejsze wydarzenie wieńczy kilkuletni okres przygotowywania tego projektu, pozyskiwania koniecznych zgód i środków zewnętrznych na jego realizację. Projekt ten ma doprowadzić do powstania w Toruniu nowoczesnej infrastruktury biznesowej, która nie tylko zwiększy szanse toruńskich przedsiębiorców, ale również, z uwagi na formę, będzie jedną z nowych wizytówek miasta - mówił Wojciech Klabun, koordynator projektu TSL z ramienia spółki miejskiej Urbitor.
Pierwsze plany budowy Toruń Space Labs pojawiły się pod koniec 2018 roku. Wówczas zapowiadano powstanie TSL do 2020 roku. Z poprzedniej kwoty dofinansowania nie udało się jednak wybrać wykonawcy budowy (przez - jak informuje osoba zaangażowana w projekt - rosnące koszty inwestycji) i pomysłodawcy Toruń Space Labs musieli ponownie przeprowadzić całą procedurę rozpoczynając od pozyskania nowego (większego) źródła finansowania.
Druk 3D i telemedycyna
Umowę podpisali przedstawiciele miejskiej spółki Urbitor z głównym wykonawcą inwestycji - firmą Wegner Sp. z o.o. Sp. k. Kompleks Toruń Space Labs ma być miejscem twórczej wymiany doświadczeń z zakresu nowoczesnych technologii. Chodzi m.in. o technologie kosmiczne i satelitarne.
Umowa obejmuje projektowanie i budowę trzykondygnacyjnego budynku głównego z przylegającym do niego parterowym modułem prototypowni, całorocznym namiotem sferycznym (SPACE ARENA) oraz zakupem specjalistycznego wyposażenia dla placówki. W budynku możliwe będą m.in. przygotowanie robotów eksploracyjnych, badania wytrzymałości materiałów, wykorzystanie druku 3D, telemedycyny.
Wartość projektu to ok. 22 mln zł. Dofinansowanie ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego wyniesie ponad 15,3 mln zł.
Źródło: RMF24-PAP

Podpisanie umowy na budowę Toruń Space Labs - 12 stycznia 2022 r. /UM Toruń /Materiały prasowe
https://www.rmf24.pl/nauka/news-kosmicz ... rp_state=1
Załączniki
Kosmiczna inwestycja w Polsce. Druga próba budowy Toruń Space Labs.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Ta planeta wyglądem przypomina piłkę do rugby. Naukowcy zbadali specyficznego "gorącego Jowisza"
2022-01-12. Autor: kw/dd Źródło: space.com


WASP-103b to oddalona od nas o ponad tysiąc lat świetlnych egzoplaneta o specyficznym kształcie. Astronomowie ze Szwajcarii odkryli, że podlega ona siłom grawitacji i silnemu promieniowaniu. Dowiedli także, że ze względu na niewielką odległość dzielącą ją od gwiazdy macierzystej, występują na niej pływy.
Odległa egzoplaneta zdaje się przypominać bardziej piłkę do gry w rugby niż zwykłą kulę - donoszą szwajcarscy naukowcy w nowej, przełomowej pracy naukowej, której wyniki opublikowano w styczniowym wydaniu magazynu akademickiego "Astronomy and Astrophysics".
Cały rok w jeden dzień
Jak wynika z badań, specyficzny kształt wyjątkowo gorącej egzoplanety WASP-103b, znajdującej się ponad tysiąc lat świetlnych od Ziemi, najprawdopodobniej wynika z rozciągania przez siły grawitacyjne jej gwiazdy macierzystej.
WASP-103b odkryto w 2014 roku. Badacze określili, że jest to tak zwany "gorący Jowisz" - gazowy olbrzym, krążący bardzo blisko swojej gwiazdy macierzystej. W tym wypadku zajmuje to zaledwie jeden ziemski dzień. Oprócz grawitacji, wpływa na nią także silne promieniowanie. Wzajemna relacja gwiazdy i egzoplanety skutkuje pływami, przypominającym te, jakie Księżyc wywołuje w naszych oceanach na Ziemi. Jak informują autorzy pracy, w ich przypadku są jednak bardziej ekstremalne.
- Ze względu na dużą bliskość gwiazdy, już wcześniej podejrzewaliśmy, że na planecie powstają bardzo duże pływy, ale nie byliśmy jeszcze w stanie tego zweryfikować - powiedział współautor badania Yann Alibert, profesor astrofizyki na Uniwersytecie w Bernie w Szwajcarii.
Nowe obserwacje WASP-103b prowadzone były za pomocą CHaracterizing ExOPlanets Satellite (CHEOPS) - teleskopu kosmicznego należącego do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Naukowcy wykorzystali również wcześniejsze obserwacje wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a i Kosmiczny Teleskop Spitzera.
- Po zaobserwowaniu kilku tranzytów (przejścia jednego obiektu przed drugim, większym ciałem niebieskim - przyp. red.) byliśmy w stanie zmierzyć deformację. To niesamowite, że mogliśmy to zrobić, to pierwsza taka analiza - powiedział współautor badania Babatunde Akinsanmi, naukowiec z Uniwersytetu Genewskiego.
Dalsze plany
Dzięki tranzytom naukowcy mogli przeprowadzić spekulacje dotyczące wnętrza planety i zasugerowali, że jest podobna do znanego nam Jowisza. Użyli parametru zwanego "liczbą Love'a" (nazwanego na cześć brytyjskiego matematyka Augustusa E. H. Love'a), aby pokazać jak rozłożona jest masa w WASP-103b. Zdaniem zespołu, wciąż potrzeba większej liczby obserwacji.
- Odporność materiału na odkształcenia zależy od jego składu - powiedział Akinsanmi. - Na Ziemi możemy zobaczyć pływy tylko w oceanach. Skalista część nie porusza się tak bardzo. Dlatego mierząc, jak bardzo planeta jest zdeformowana, możemy określić w jakim stopniu składa się ze skał, gazu lub wody - dodał.
Zespół dodał, że ma nadzieję na więcej obserwacji z teleskopu CHEOPS. Oprócz tego liczą, że w nieodległym czasie będą mogli przeprowadzić badania również dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Jamesa Webba.
- To poprawiłoby nasze zrozumienie tych tak zwanych "gorących Jowiszów" i pozwoliło na dokładniejsze porównanie ich z olbrzymimi egzoplanetami w Układzie Słonecznym - powiedziała współautorka badania Monika Lendl, profesor astronomii na Uniwersytecie w Genewie.
Autor:kw/dd
Źródło: space.com
Źródło zdjęcia głównego: ESA
Egzoplaneta WASP-103b i jej gwiazda macierzysta - wizja arytstycznaESA

https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/wasp-10 ... za-5556576
Załączniki
Ta planeta wyglądem przypomina piłkę do rugby. Naukowcy zbadali specyficznego gorącego Jowisza.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Ogromna asteroida o średnicy kilometra pędzi w kierunku Ziemi
Autor: M@tis (12 Styczeń, 2022)
Gigantyczna asteroida o średnicy ponad kilometra leci przez kosmos w kierunku Ziemi. Obiekt minie naszą planetę 18 stycznia 2022 roku. Astronomowie nazwali ją 7498 (1994 PC1). Asteroidy ma średnicę około 2,5 raza więcej niż nowojorski Empire State Building. NASA uważa ją za potencjalnie niebezpieczny obiekt, ze względu na jej rozmiar i bliskość do naszej planety.
Chociaż asteroida 7498 (1994 PC1) jest masywna, nie stanowi obecnie zagrożenia dla naszej planety. Oczekuje się, że wyminie ona Ziemię, w odlegości pięciokrotnie większej niż dystans między Ziemią, a Księżycem. Będzie to jednak najbliższy przelot tej asteroidy w pobliżu naszej planety, przez najbliższe 200 lat. Obiekt, został dostrzeżony przez ziemskie obserwatoria jeszcze w 1994 roku.
Zdaniem astronomów, istnieje niewielka szansa zobaczenia tej gigantycznej asteroidy gołym okiem. Widzowie będą potrzebować do tego przynajmniej małego teleskopu. Ponadto musi on być wycelowany dokładnie w miejsce, przez które przeleci asteroida. Osoby zainteresowane obserwowaniem jej przelotu, staną więc przed trudnym zadaniem.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/ogro ... tra-pedzi-
Źródło: ZmianynaZiemi
Archiwalne ujęcie 7498 (1994 PC1) z 1997 roku
Ogromna asteroida o średnicy kilometra pędzi w kierunku Ziemi

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/og ... unku-ziemi
Załączniki
Ogromna asteroida o średnicy kilometra pędzi w kierunku Ziemi.jpg
Ogromna asteroida o średnicy kilometra pędzi w kierunku Ziemi2.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Wszyscy żyjemy w bańce. Bańce o średnicy 1000 lat świetlnych
2022-01-13. Radek Kosarzycki
Jeżeli patrząc na nocne niebo masz wrażenie, że żyjemy w jakiejś niezmierzonej pustce, to masz rację. Naukowcy od dawna wiedzą, że Ziemia wraz z całym naszym układem planetarnym znajduje się w dość dużej bańce, w której za wiele nie ma. Teraz wiadomo już, jak do tego doszło.
Szczegółowa analiza naszego kosmicznego otoczenia już dekady temu wykazała, że w naszym bezpośrednim otoczeniu jest stosunkowo pusto. Znajdujemy się mniej więcej w środku pustej bańki o średnicy 1000 lat świetlnych nazwanej przez astronomów Bąblem Lokalnym. Co ciekawe to właśnie na granicach tejże bańki istnieje wiele znanych obecnie obszarów gwiazdotwórczych, w których powstają młode gwiazdy.
Jak do tego doszło?
Najpierw warto przyjrzeć się trójwymiarowej animacji, która pokazuje wszystkie młode gwiazdy oraz obszary gwiazdotwórcze w naszym otoczeniu. Wszystkie te gwiazdy znajdują się na granicy naszego Bąbla Lokalnego, który - jak wskazują najnowsze badania - powstał na skutek eksplozji pobliskich supernowych, z których pierwsze eksplodowały około 14 milionów lat temu. Każda taka eksplozja wywiewała obecne tutaj wcześniej pokłady gazu i pyłu międzygwiezdnego na zewnątrz. Stąd i na przestrzeni 14 milionów lat na skutek co najmniej 15 eksplozji supernowych powstał pokaźny bąbel lokalny, w którym gazu jest niewiele. Na powierzchni tego bąbla znajduje się siedem dobrze znanych obszarów gwiazdotwórczych. Gaz wywiewany z naszych okolic, oddalając się od miejsca eksplozji, uderza w gaz w przestrzeni międzygwiezdnej. Na samym czole tej fali powstają zatem lokalne zagęszczenia gazu, który w odpowiednich warunkach nabiera odpowiedniej gęstości, aby rozpoczął się proces grawitacyjnego zapadania się tychże zagęszczeń w gęste obszary, w których wnętrzu mogą powstawać nowe gwiazdy.
Warto tutaj zauważyć, że pomimo upływu 14 milionów lat nasz Lokalny Bąbel wciąż się rozszerza, choć robi to już znacznie wolniej niż na początku, z prędkością zaledwie 6 km/s. Wiemy o tym dzięki pomiarom prędkości młodych gwiazd znajdujących się na obrzeżach bąbla. Kosmiczny teleskop Gaia ustalił, że właśnie z taką prędkością wszystkie te gwiazdy się od nas oddalają.
Przyszliśmy tu na gotowe
Co ciekawe, kiedy pierwsze supernowe eksplodowały, ani Ziemi, ani Słońca tu nie było. Czternaście milionów lat temu byliśmy daleko od tego regionu. Wszystko wskazuje, że na drodze wokół centrum Drogi Mlecznej nasz Układ Słoneczny wleciał do Bąbla Lokalnego jakieś 5 milionów lat temu. Od tego czasu do teraz dotarliśmy mniej więcej do środka tegoż Bąbla.
Fakt, że Ziemia znajduje się w takim bąblu, przynajmniej statystycznie, wskazuje, że musi być ich mnóstwo w całej Drodze Mlecznej. To oznacza, że eksplozje supernowe podziurawiły naszą galaktykę jak ser szwajcarski i wszędzie wokół znajdują się liczne pustki tego typu.
Teraz naukowcy planują poszukać i zmierzyć rozmiary i kształty innych bąbli tego typu w naszym otoczeniu. Wiedza o ich obfitości pozwoli natomiast ustalić jaką rolę eksplozje supernowych odgrywają w procesie powstawania nowych gwiazd.
https://spidersweb.pl/2022/01/wszyscy-z ... lnych.html
Załączniki
Wszyscy żyjemy w bańce. Bańce o średnicy 1000 lat świetlnych.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Zaśmiecone niebo, czyli tłok na orbicie
2022-01-13.
Fundacja Nicolaus Copernicus opublikowała w Internecie film, w którym pokazuje problem kosmicznych śmieci i zanieczyszczenia światłem nocnego nieba.
Ogromna ilość kosmicznych śmieci oraz nadmiar sztucznego oświetlenia sprawiają, że obserwacje nieba oraz badania astronomiczne stają się coraz trudniejsze a nasze zdrowie staje się coraz bardziej wątłe. Podobnie jak oceany, lasy i inne środowiska ziemskie, również przestrzeń kosmiczna staje się w wyniku działalności człowieka coraz bardziej zanieczyszczona.
Tłok na orbicie
Obserwując nocne niebo nieuzbrojonym okiem jesteśmy w stanie jednocześnie dostrzec nawet kilkanaście sztucznych satelitów. Widoczne są na tle gwiazd jako przesuwające się powili świetliste punkty. Podczas godzinnej obserwacji obserwujemy setki takich obiektów. Gdy na niebo skierujemy czuły aparat lub kamerę, zarejestrujemy ich dziesiątki tysięcy. Pojawienie się satelity lub kosmicznego śmiecia w polu widzenia teleskopu może poważnie zakłócić pomiary. Niektórych w ten sposób zniweczonych obserwacji astronomicznych nie będzie można już nigdy powtórzyć.
Skąd biorą się śmieci na orbicie?
Na orbicie okołoziemskiej stale przybywa satelitów. Skutkiem ubocznym wynoszenia ładunków w przestrzeń kosmiczną jest rosnąca liczba kosmicznych śmieci. Każdy odpad znajdujący się na orbicie, stanowi zagrożenie dla ludzi oraz urządzeń pomiarowych i telekomunikacyjnych.
Do głównych kosmicznych śmieci zaliczamy fragmenty rakiet nośnych, niesprawne satelity i odłamki powstałe na skutek zderzeń. Większości z tych obiektów nie jesteśmy w stanie kontrolować. Nawet najmniejsze odłamki, wielkości kilku milimetrów stanowią poważne zagrożenie dla życia ludzi i infrastruktury na orbicie okołoziemskiej. Kosmiczny śmieć o masie kilku gramów, rozpędzony do prędkości dziesiątek tysięcy kilometrów na godzinę, niesie w sobie niszczącą energię.
W ciągu najbliższych kilku lat liczba satelitów na orbicie okołoziemskiej wzrośnie kilkukrotnie. Im więcej obiektów na orbicie, tym większe ryzyko kolizji. Zderzenia satelitów są źródłem tysięcy odłamków, których nie jesteśmy w stanie kontrolować. Rozpędzone śmieci mogą niszczyć kolejne urządzania na orbicie. Niszczycielska reakcja łańcuchowa mogłaby być niemożliwa do powstrzymania i prowadzić do globalnego paraliżu telekomunikacyjnego.
Jak zapobiegać zanieczyszczeniu orbity okołoziemskiej?
Rozwój infrastruktury i badania naukowe niosą za sobą konieczność wysyłania w kosmos satelitów. Przemysł ten, może być jednak zrównoważony i bezpieczny. Konieczne jest przemyślane wynoszenie ładunków, oraz konstruowanie nowoczesnych satelitów służących długie lata i wyposażonych w systemy deorbitacji. Kontrolowana deorbitacja, prowadzi do bezpiecznego spalenia satelity w atmosferze. W ten sposób możliwe jest ograniczenie ilości kosmicznych śmieci oraz usuwanie starych i niesprawnych urządzeń. Poprawnie zaplanowana i przeprowadzona deorbitacja nie jest zagrożeniem dla ludzi znajdujących się na Ziemi jak i na pokładzie orbitalnych stacjach badawczych.
Widoczne na nocnym niebie satelity nie świecą własnym światłem, lecz odbijają promienie słoneczne. Elementy urządzeń takie jak panele słoneczne, obudowy czy anteny działają niczym lustra. Silny refleks światła może prowadzić do zniszczenia czułych detektorów teleskopów.
Pokrycie satelitów powłoką pochłaniającą światło oraz ustawianie paneli tak, aby nie odbijały blasku Słońca, znacznie zmniejsza widoczność obiektów na niebie. Jednak nawet zupełnie ciemna satelita wciąż zakłóca prowadzenie badań naukowych. Znajdujące się na orbicie urządzenie może przysłonić gwiazdę, planetoidę lub planetę pozasłoneczną w kluczowym dla astronomów momencie. Niektórych straconych w ten sposób obserwacji nie można już nigdy powtórzyć.
Jak nadmiar sztucznego światła wpływa na ludzi i zwierzęta?
Za zanieczyszczenie nieba odpowiadają nie tylko satelity i kosmiczne śmieci, ale również nadmiar sztucznego oświetlenia. Lampy uliczne, banery reklamowe oraz inne źródła światła sprawiają, że nocne niebo staje się coraz jaśniejsze.
Brak nocnej ciemności ma negatywny wpływ na funkcjonowanie zwierząt i ludzi. Światło wpadające przez okna sypialni pogarsza jakość snu, co jest jedną z przyczyn wielu chorób neurologicznych i cywilizacyjnych. Nadmiar sztucznego oświetlenia zaburza również rytm dobowy roślin i zwierząt. Zatarcie granicy między nocą a dniem prowadzi do stresu, a zwierzęta, których nocny wypoczynek jest zaburzony, częściej cierpią na choroby i mają mniej liczne potomstwo.
Finansowe koszty nadmiernego sztucznego oświetlenia
Oprócz negatywnych skutków dla zdrowia ludzi i zwierząt, nadmierne nocne oświetlenie generuje znaczne koszty. Źle zaprojektowane latarnie uliczne często bardziej rozświetlają niebo niż drogi, za co płacimy wszyscy z naszych podatków. Każda świecąca w nocy żarówka zużywa energię elektryczną, powodując emisję gazów cieplarnianych i przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska.
Film przygotowany przez Fundację Nicolaus Copernicus dzięki wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie prezentuje wskazane powyżej problemy i zagrożenia. Dzięki prowadzonym przez Fundację projektom badawczym w Obserwatorium Astronomicznym w Truszczynach, cześć z nich w najbliższym czasie może znaleźć pomyślne rozwiązanie.
Jasny meteor nad Obserwatorium Astronomicznym w Truszczynach

Zaśmiecone niebo / Cluttered night sky


Satelity odbijają światło słoneczne w kierunku Ziemi, rozświetlając nocne niebo

Nadmiar sztucznego oświetlenia sprawia, że w miastach nigdy nie zapada zmrok. Fot. Shutterstock

Dobrze zaprojektowane oświetlenie uliczne może ograniczyć zanieczyszczenie światłem. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/57937803/zasmiecon ... na-orbicie
Załączniki
Zaśmiecone niebo, czyli tłok na orbicie.jpg
Zaśmiecone niebo, czyli tłok na orbicie2.jpg
Zaśmiecone niebo, czyli tłok na orbicie3.jpg
Zaśmiecone niebo, czyli tłok na orbicie4.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Odkryto pierwszą eksplozję supernowej z gwiazdy Wolfa-Rayeta
2022-01-13.
Dzięki badaniom międzynarodowego zespołu astronomów odkryto pierwszą w swoim rodzaju eksplodującą gwiazdę, o której sądzono, że istnieje tylko w teorii. Wyniki badań zostały opublikowane w Nature.
W niedalekiej przeszłości, odkrycie supernowej było uważane za rzadkie zdarzenie. Dzisiaj zaawansowane instrumenty pomiarowe i metody analizy umożliwiają wykrycie pięćdziesięciu takich eksplozji dziennie, co zwiększyło prawdopodobieństwo, że naukowcy będą w stanie dostrzec rzadsze rodzaje eksplozji, które do tej pory istniały jedynie jako teoretyczne konstrukcje.

Niedawno międzynarodowy zespół naukowców, kierowany przez badacza Avishaya Gal-Yama z Wydziału Fizyki Cząstek i Astrofizyki Instytutu Weizmanna, odkrył supernową, której nigdy wcześniej nie zaobserwowano. Jest to eksplozja pochodząca od gwiazdy Wolfa-Rayeta, typu wysoko wyewoluowanej gwiazdy, która traci dużą ilość masy w wyniku intensywnych wiatrów gwiazdowych.

Ewolucja gwiazd typu Wolfa-Rayeta
Jądro każdej gwiazdy zasilane jest przez syntezę jądrową, w której jądra lżejszych pierwiastków łączą się ze sobą, tworząc cięższe pierwiastki. W wyniku fuzji czterech jąder wodoru powstaje atom helu, a w wyniku połączenia kilku jąder helu powstaje węgiel, tlen i tak dalej. Ostatnim pierwiastkiem, który w sposób naturalny powstaje w wyniku syntezy jądrowej jest żelazo, będące najbardziej stabilnym jądrem atomowym. W normalnych warunkach energia wytwarzana w jądrze gwiazdy utrzymuje bardzo wysoką temperaturę, która powoduje rozszerzanie się jej materii gazowej, co pozwala zachować równowagę z siłą grawitacji, przyciągającą masę gwiazdy do jej centrum. Gdy gwieździe zabraknie pierwiastków do stopienia i przestanie wytwarzać energię, równowaga ta zostanie zakłócona, co doprowadzi albo do powstania czarnej dziury, która rozerwie serce gwiazdy, powodując jej zapadnięcie się w sobie, albo do eksplozji gwiazdy, która uwolni do Wszechświata ciężkie pierwiastki, stopione podczas ewolucji.

Długość życia masywnych gwiazd jest uważana za stosunkowo krótką, najwyżej kilka milionów lat. Dla porównania, Słońce ma czas życia około 10 miliardów lat. Zachodzące w jądrze masywnych gwiazd procesy syntezy jądrowej prowadzą do ich rozwarstwiania, w którym cięższe pierwiastki skupiają się w jądrze, a lżejsze tworzą stopniowo warstwy zewnętrzne.

Gwiazdy W-R to szczególnie masywne gwiazdy, którym brakuje jednej lub więcej zewnętrznych warstw składających się z lżejszych pierwiastków. W ten sposób, zamiast wodoru – najlżejszego pierwiastka – powierzchnia gwiazdy charakteryzuje się obecnością helu, a nawet węgla i cięższych pierwiastków. Jednym z możliwych wyjaśnień tego zjawiska jest to, że silne wiatry wiejące ze względu na wysokie ciśnienie w otoczce gwiazdy, rozpraszają jej najbardziej zewnętrzną warstwę, powodując, że gwiazda traci jedną warstwę po drugiej w ciągu kilkuset tysięcy lat.

Pierwsza tego typu eksplodująca gwiazda
Pomimo stosunkowo krótkiego czasu życia i stanu postępującego rozpadu, analiza wciąż rosnącej liczby odkryć supernowych doprowadziła do hipotezy, że gwiazdy W-R po prostu nie wybuchają – one tylko spokojnie zapadają się w czarne dziury – w przeciwnym razie bylibyśmy w stanie zaobserwować już jedną z nich. Hipoteza ta została jednak zburzona dzięki ostatniemu odkryciu.

Analiza spektroskopowa światła emitowanego przez wybuch doprowadziła do odkrycia sygnatur widmowych, które są związane z konkretnymi pierwiastkami. W ten sposób naukowcy byli w stanie wykazać, że eksplozja zawierała atomy węgla, tlenu i neonu, przy czym ten ostatni pierwiastek nie został jeszcze zaobserwowany w ten sposób w żadnej supernowej do tej pory. Co więcej, badacze ustalili, że materia emitująca promieniowanie kosmiczne sama w sobie nie uczestniczyła w wybuchu, lecz pochodziła z przestrzeni otaczającej niestabilną gwiazdę. To z kolei wzmocniło ich hipotezę na korzyść silnych wiatrów, które brały udział w obdzieraniu gwiazdy z jej zewnętrznej otoczki.

Ponieważ obserwacja ta jest pierwszą tego typu, Gal-Yam stwierdza, że może być zbyt wcześnie, aby jednoznacznie określić los wszystkich takich gwiazd. Na tym etapie nie możemy powiedzieć, czy wszystkie gwiazdy Wolfa-Rayeta kończą swoje życie z hukiem, czy nie. Być może niektóre z nich zapadają się po cichu w czarną dziurę – mówi.

Naukowcy szacują, że masa, która rozproszyła się podczas eksplozji, jest prawdopodobnie równa masie Słońca lub nieco mniejszej gwiazdy; gwiazda, która eksplodowała była znacznie cięższa – miała masę co najmniej dziesięć razy większą niż Słońce, więc naukowcy zastanawiają się, gdzie trafiła jej większość.

Gal-Yam sugeruje scenariusz pośredni, w którym oba możliwe losy spełniają się w tym samym czasie: po wyczerpaniu się syntezy jądrowej w jądrze gwiazdy, następuje eksplozja, która wyrzuca część masy w przestrzeń kosmiczną, podczas gdy pozostała masa zapada się sama w siebie, tworząc czarną dziurę. Jedno jest pewne. Nie jest to „cichy” kolaps, o którym często mówiono w przeszłości – mówi Gal-Yam.

W badaniu wykorzystano obserwacje wykonane za pomocą różnych teleskopów, w tym Gran Telescopio Canarias (GTC lub Grantecan), znajdujący się w Obserwatorium Roque de los Muchachos (Garafía, La Palma). Warto wspomnieć, że od czasu, gdy po raz pierwszy dokonano odkrycia, zaobserwowano inną podobną eksplozję gwiazdy Wolfa-Rayeta, co sugeruje, że zjawisko to rzeczywiście nie jest pojedynczym przypadkiem – wyjaśnia Antonio Cabrera Lavers, szef operacji naukowych w Grantecan i badacz stowarzyszonego z IAC, który brał udział w badaniu.

David García Álvarez, współautor pracy i astronom Grantecan związany z IAC, uważa, że: Możliwe jest, że im lepsze staną się nasze instrumenty detekcyjne i pomiarowe, tym bardziej ten typ eksplozji – dziś uważany za rzadki i egzotyczny – stanie się powszechnym widokiem.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania
Gwiazda Wolfa-Rayeta i otaczająca ją mgławica uchwycone przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Źródło: NASA/ESA Hubble Space Telescope.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... wej-z.html
Załączniki
Odkryto pierwszą eksplozję supernowej z gwiazdy Wolfa-Rayeta.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Tak umiera galaktyka ID2299. Oto układ, którego godziny są policzone
2022-01-13. Radek Kosarzycki
ID2299 to masywna galaktyka gwiazdotwórcza, w której póki co intensywnie powstają gwiazdy. Galaktyka, która jeszcze nie wie, że jej godziny są policzone. Bo już teraz uciekają z niej ogromne ilości gazu w tempie aż 10 000 mas Słońca rocznie. A to oznacza powolną śmierć.
Dzięki teleskopowi ALMA astronomowie zaobserwowali galaktykę na bardzo nietypowym etapie rozwoju. Choć jeszcze wygląda na zdrową, rosnącą galaktykę, to wkrótce zacznie się dusić.
Życie galaktyk definiowane jest przez powstawanie i umieranie kolejnych pokoleń gwiazd. Dopóki z zimnego gazu powstają kolejne gwiazdy, to galaktyka może utrzymywać swoje status quo, albo wręcz się rozwijać. Gdy procesy gwiazdotwórcze ustają tworzące galaktykę gwiazdy stopniowo starzeją się i albo eksplodują, albo przechodzą w stadium olbrzymów, a następnie karłów, które świecą coraz ciemniej i powoli obumierają. Intensywność procesów gwiazdotwórczych zależna jest bezpośrednio od ilości dostępnego zimnego gazu, który gromadzi się w obłoki międzygwiezdne, które po osiągnięciu odpowiedniej masy i gęstości zapadają się pod wpływem grawitacji i tworzą kolejne gwiazdy.
Choć astronomowie już obserwowali umierające galaktyki, w których nie mogli dostrzec gazu, to jeszcze nigdy nie udało się zaobserwować samego początku tego procesu. Aż do teraz.
ID2299 - umierająca galaktyka
Poznajcie ID2299, galaktykę odległą od nas o 9 miliardów lat. Można zatem powiedzieć, że to, co zaobserwowali naukowcy miało miejsce w czasie gdy wszechświat miał zaledwie 4,5 miliarda lat. ID2299 to masywna galaktyka gwiazdotwórcza, w której intensywnie powstają gwiazdy. Galaktyka, która jeszcze nie wie, że jej godziny są policzone.
Choć ID2299 kształtem przypomina typową galaktykę spiralną, to wystaje z niej bardzo istotny fragment, tzw. ogon pływowy. Naukowcy podejrzewają, że ten składający się z gwiazd i gazu strumień jest skutkiem zderzenia galaktyki z inną galaktyką. Choć od czasu zderzenia obie galaktyki połączyły się w jedną, obserwowaną obecnie jako ID2299, to jednak część gazu i materii została dynamicznie z niej wyrzucona i aktualnie tworzy rozległy strumień.
Dokładne obliczenia pozwoliły ocenić, że z galaktyki ID2299 uciekają ogromne ilości gazu. Tempo ucieczki to aż 10 000 mas Słońca rocznie. Można zatem powiedzieć, że z galaktyki ucieknie aż 46 proc. gazu. Pozostała reszta będzie jeszcze przez jakiś czas służyła do intensywnego tworzenia gwiazd, ale w obecnym tempie zapasy szybko się wyczerpią i za kilkadziesiąt milionów lat procesy gwiazdotwórcze ustaną, a galaktyka zacznie się starzeć.
Nie tylko wiatry gwiazdowe
Dotychczas astronomowie uważali, że za ucieczkę gazu z galaktyk odpowiedzialne są głównie bardzo silne wiatry gwiezdne spowodowane „paradoksalnie” przez procesy gwiazdotwórcze oraz aktywność czarnych dziur w centrach galaktyk. Teraz jednak, przypadek ID2299 wyraźnie wskazuje, że zderzenia galaktyk, choć na początku prowadzą do wzrostu intensywności procesów gwiazdotwórczych (gaz jednej galaktyki łączy się z gazem drugiej, co powoduje intensywny wzrost liczby powstających gwiazd), to z czasem może prowadzić do jego całkowitego zahamowania.
Teraz astronomowie muszą się zastanowić czy część z galaktyk, w których dotychczas za śmierć obwiniali intensywne wiatry, nie zderzyła się nieco wcześniej z innymi galaktykami. Jeżeli tak, to być może wina za obumieranie galaktyki została niewłaściwie przypisana.
Astronomowie planują jeszcze dokładniej przyjrzeć się ID2299 za pomocą radioteleskopu ALMA, aby precyzyjniej opisać dynamikę uciekającego gazu. Także nadchodzące największe teleskopy na Ziemi, takie jak Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT) z pewnością nie raz spojrzą w jej kierunku.
Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na spidersweb.pl 11.01.2021 roku

Galaktyka ID2299

ID2299 - A Dying Galaxy!

ID2299 - umierająca galaktyka


The Death of a Galaxy ID2299

Śmierć galaktyki ID2299

https://spidersweb.pl/2022/01/umierajac ... d2299.html
Załączniki
Tak umiera galaktyka ID2299. Oto układ, którego godziny są policzone.jpg
Tak umiera galaktyka ID2299. Oto układ, którego godziny są policzone2.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Marsjański lądownik InSight na przymusowym urlopie. Wszystko przez burzę piaskową
2022-01-13. Radek Kosarzycki
Nieciekawie zaczął się nowy rok dla marsjańskiego lądownika InSight, który nasłuchuje drgań sejsmicznych pochodzących z wnętrza Czerwonej Planety. Siódmego stycznia lądownik został wysłany na przymusowy urlop.
Wszystko zaczęło się od dużej regionalnej burzy piaskowej, która sprawiła, że na panelach słonecznych zasilających lądownik pojawiła się warstwa pyłu, która skutecznie obniżyła ich zdolność do generowania energii. Lądownik został natychmiast przełączony w tryb awaryjny, w którym działają jedynie podstawowe funkcje i komunikacja z Ziemią. Obserwacje sejsmiczne zostały tymczasowo wstrzymane.
Trzy dni po wprowadzeniu lądownika InSight w tryb awaryjny centrum kontroli misji ponownie nawiązało z nim kontakt. Okazało się, że w trybie awaryjnym zapasy energii w akumulatorach nie spadają, a utrzymują się na stałym poziomie. Oznacza to, że choć panele generują mniej energii, niż powinny, to wystarczająco dużo, aby wciąż zasilać podstawowe instrumenty lądownika.
Lądownik InSight już wcześniej miał podobne problemy
Należy tutaj przypomnieć, że nie są to bynajmniej pierwsze problemy lądownika InSight z pyłem na panelach słonecznych. Rok temu problem był równie poważny. Wtedy jednak udało się zrzucić trochę pyłu z paneli za pomocą zainstalowanego na pokładzie lądownika wysięgnika, który zrzucił na krawędź paneli odrobinę piasku pobranego w pobliżu, wprowadzając w ten sposób panele w drgania.
Inżynierowie spróbują wyprowadzić lądownik InSight ze stanu awaryjnego w przyszłym tygodniu. Przyszłe zadania lądownika będą jednak zależały od ilości generowanej przez panele słoneczne energii. Pozostaje trzymać kciuki, aby do tego czasu trochę wiatru omiotło lądownik.
Insight lander is struggling on Mars, no one is there to help it.


Lądownik Insight walczy na Marsie, nikt nie jest w stanie mu pomóc

https://spidersweb.pl/2022/01/mars-lado ... ryjny.html
Załączniki
Marsjański lądownik InSight na przymusowym urlopie. Wszystko przez burzę piaskową.jpg
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wiadomości astronomiczne z internetu”