Strona 597 z 1735

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

: 24 lis 2020, o 08:33
autor: Paweł Baran
Testy spadochronu ExoMars
2020-11-23Redakcja AstroNETu
System spadochronów, który pomoże w dostarczeniu łazika Rosalind Franklin ExoMars na Marsa, zakończył swój pierwszy pełnowymiarowy test, polegający na zrzucie z dużej wysokości. Część elementów zostało poprawionych od czasu dwóch poprzednich testów w zeszłym roku. Otwarcie czasz i zwalnianie odbyło się zgodnie z oczekiwaniami. Pojazd testowy wylądował bezpiecznie, a spadochrony zostały odzyskane. Niestety, nastąpiło uszkodzenie czasz, wskazujące, że etap napełniania się spadochronów wymaga dalszych poprawek.
Artykuł napisała Zofia Księżak.
„Lądowanie na Marsie jest ekstremalnie trudne, nie ma tam miejsca na błędy,” mówi lider zespołu programu ExoMars, Francois Spoto. „Ostatni test był dobrym krokiem naprzód, lecz nie idealnym wynikiem, jakiego oczekujemy. W związku z tym, wykorzystując obszerne dane, uzyskane podczas testu, udoskonalimy nasze podejście, zaplanujemy dalsze testy oraz przygotujemy się do wystrzelenia we wrześniu 2022 roku”.
Proces opuszczania łazika za pomocą spadochronu
Łazik Rosalind Franklin wraz z platformą powierzchniową Kazachok są zamknięte w module zniżania, który zostanie przetransportowany na Marsa przez moduł nośny. Ten pierwszy jest zaopatrzony w dwa spadochrony, z czego każdy z nich posiada dodatkowo tzw. pilocik, czyli spadochron wyciągający, który rozpoczyna proces rozkładania spadochronu.
W momencie, gdy opór atmosferyczny zwolni moduł zniżania z prędkości bliskiej 21 000 km/h do 1 700 km/h, nastąpi otwarcie pierwszego spadochronu. Po mniej więcej 20 sekundach, przy prędkości 400 km/h, napełni się druga czasza. Na wysokości 1 km nastąpi oddzielenie spadochronów i zostaną włączone silniki hamujące, aby zapewnić bezpieczne lądowanie platformy na powierzchni Marsa. Cała sekwencja (od wejścia w atmosferę do przyziemienia) będzie trwała zaledwie 6 minut.
Cały system spadochronów wymaga testowania i weryfikacji na Ziemi, dlatego testy zrzutów z dużych wysokości grają niezwykle ważną rolę przy symulowaniu niskiego ciśnienia atmosferycznego panującego na Marsie – istotnego aspektu, biorąc pod uwagę napełnianie się czasz.
Nowa runda testów na dużych wysokościach i wprowadzone ulepszenia
Tegoroczny test, przeprowadzony w stanie Oregon, w USA, został przełożony z marca 2020 roku z powodu pandemii COVID 19, pożarów lasów oraz niekorzystnych warunków atmosferycznych. Ostatecznie, logistyka i odpowiednia pogoda pozwoliły na ustalenie nowej daty testu na 9 listopada 2020. Polegał on na wzlocie pojazdu na wysokość 29 kilometrów i zrzucie.
Pierwszy spadochron główny miał zmodernizowaną torbę spadochronową i wzmocnienie odpowietrznika (otworu na środku czaszy) wykonane z Kevlaru. Drugi spadochron główny został ulepszony o kilka pierścieni wzmacniających i torbę spadochronową. W planach jest także wymiana linek. W pełni zmodernizowany drugi spadochron zostanie przetestowany w Szwedzkiej Korporacji Kosmicznej Esrange w Kirunie, w Szwecji w połowie 2021 roku. Pierścienie zostały wprowadzone, aby zapobiec rozdzieraniu się czasz spadochronów, co nastąpiło podczas testów w 2019 roku.
Harmonogram ostatniego testu przebiegł zgodnie z planem, lecz podczas sprawdzania odzyskanych spadochronów znaleziono cztery rozdarcia w pierwszej czaszy i jedno w drugiej. Uszkodzenia musiały nastąpić podczas etapu napełniania się spadochronów powietrzem.
Zespół analizuje właśnie dane zebrane podczas testu, w celu określenia dalszych ulepszeń. Trwa również planowanie przyszłych testów w połowie 2021 roku, aby zakwalifikować ostateczny system spadochronowy do startu we wrześniu 2022 roku.
Po bezpiecznym dotarciu w czerwcu 2023 roku na marsjański Oxia Planum, łazik Rosalind Franklin zjedzie z platformy i rozpocznie swoją misję naukową. Będzie szukał geologicznie ciekawych miejsc do odwiertów, aby stwierdzić, czy na naszej sąsiedniej planecie kiedykolwiek istniało życie.
Korporacja Near Space zapewniła przygotowanie balonu do testu, jak i odzyskanie sprzętu 9 listopada w Oregonie. Wszystkie czynności związane z systemami spadochronów są zarządzane i prowadzone przez wspólny zespół składający się z ESA, TASinl (główny wykonawca), TASinE, Vorticity (projekt spadochronów, analiza testów) oraz Arescosmo (produkcja spadochronów i toreb).
Projekt ExoMars jest wspólnym przedsięwzięciem agencji kosmicznych ESA i Roscosmos. Oprócz misji w 2022 roku obejmuje ono również Trace Gas Orbiter (TGO) wystrzelony w 2016 roku. TGO dostarcza ważne wyniki naukowe i przekazuje dane z łazika Curiosity Mars i lądownika InSight NASA, a w przyszłości również z ExoMars 2022 po jego przybyciu na Marsa w 2023 roku.
Schemat procesu opuszania łazika na powierzchnię Marsa. ESA

Schemat przebiegu misji ExoMars. ESA

https://news.astronet.pl/index.php/2020 ... u-exomars/

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

: 24 lis 2020, o 08:34
autor: Paweł Baran
Dzięki mikrosoczewkowaniu grawitacyjnemu odkryto małą samotną planetę
2020-11-23.
Astronomowie od dawna wierzą, że przez naszą galaktykę może dryfować od miliardów do bilionów samotnych planet, niezwiązanych z żadną gwiazdą macierzystą. Niedawne badanie pozwoliło zidentyfikować jednego takiego kandydata – potencjalnie pierwszy świat o masie ziemskiej, który zaobserwowali astronomowie jako swobodnie poruszający się.
W ciągu ostatnich trzech dekad naukowcy odkryli ponad 4000 egzoplanet, obejmujących ogromny zakres mas, rozmiarów i temperatur, składu, właściwości orbitalnych i nie tylko. Jednak zdecydowana większość z nich ma jedną wspólną cechę: wszystkie krążą wokół gwiazdy.

Chociaż może się to wydawać normalnym zachowaniem – w końcu jesteśmy raczej przywiązani do naszej własnej gwiazdy, tutaj na Ziemi – modele formowania się planet przewidują, że w naszej galaktyce powinna znajdować się duża populacja swobodnie poruszających się planet. Zgodnie z modelami, te planety o masie mniejszej niż Ziemia są wyrzucane ze swoich układów macierzystych poprzez interakcje z innymi ciałami (zwykle gazowymi olbrzymami).

W jaki sposób można potwierdzić ten obraz obserwacyjnie? Bez światła gwiazdy macierzystej, swobodnie poruszające się planety są trudne do wykrycia – ale można je znaleźć dzięki metodzie zwanej mikrosoczewkowaniem grawitacyjnym.

W przypadku mikrosoczewkowania, obiekt soczewkujący jest mały – obiekt o masie gwiazdowej lub planetarnej – więc soczewkowanie nie wytwarza rozdzielanego pierścienia światła, jak w przypadku silnego soczewkowania. Zamiast tego widzimy krótkie pojaśnienie źródła tła, gdy soczewka przechodzi przed nim. Na podstawie kształtu krzywej blasku możemy następnie wywnioskować właściwości tej soczewki i źródła.

Do tej pory w zdarzeniach mikrosoczewkowania odkryto około 100 planet – ale w większości tych przypadków masa soczewkująca jest w rzeczywistości połączeniem masy planety i jej gwiazdy macierzystej. Jak dotąd znaleziono tylko kilka obiektów, które mogły być planetami swobodnie poruszającymi się, a wszystkie miały stosunkowo dużą masę.

Niedawne badania przeprowadzone przez Przemka Mroza z CalTech przedstawiają nowe odkrycie zebrane na podstawie danych z dwóch soczewek grawitacyjnych: najkrócej jak dotąd trwającej, obserwowanej mikrosoczewki grawitacyjnej, OGLE-2016-BLG-1928.

Chociaż skala czasowa rozjaśnienia wynosiła zaledwie 41,5 minuty, OGLE i KMTN (Korea Microlensing Telescope Network) zdołały uchwycić łącznie 15 danych powiększonych punktów. Modelując krzywą blasku, autorzy ustalili, że OGLE-2016-BLG-1928 jest planetą swobodnie podróżującą lub jej gwiazda macierzysta znajduje się w odległości co najmniej 8 jednostek astronomicznych od niej.

Zakładając, że planeta znajduje się w dysku galaktycznym (co autorzy pracy uważają za prawdopodobne, bazując na swoich danych), szacuje się, że waży ~0,3 masy Ziemi, czyli około 3 razy tyle, co Mars.

Jak zatem wyglądają nasze perspektywy znalezienia większej liczby tych swobodnie podróżujących planet o małej masie i weryfikowania oczekiwań, że jest ich dużo? Z pewnością to odkrycie OGLE udowadnia, że jest to możliwe – a dzięki mocy przyszłych obserwatoriów, takich jak Nancy Grace Roman Space Telescope, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziemy w stanie dostrzec więcej tych dryfujących ziemskopodobnych światów.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... waniu.html

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

: 24 lis 2020, o 08:37
autor: Paweł Baran
Chiny wysłały w kierunku Księżyca misję Chang'e 5 - pierwszą próbę przywiezienia próbek księżycowych od prawie 50 lat
2020-11-23.
Chiny wysłały w kierunku Księżyca lądownik Chang’e 5. Jego zadaniem będzie pobranie próbek księżycowego regolitu i wysłanie ich z powrotem na Ziemię. Ostatni raz zadanie to wykonane było w 1976 roku.
23 listopada wystartowała najbardziej skomplikowana do tej pory chińska misja kosmiczna. Ważący ponad 8 ton statek Chang’e 5 składający się z orbitera, lądownika, stopnia wznoszącego i kapsuły powrotnej został z powodzeniem wyniesiony przez rakietę Długi Marsz 5 w kierunku Księżyca.
Zadaniem misji będzie pobranie próbek z powierzchni Księżyca w regionie Mons Rümker w Oceanie Burz – rozległym morzu księżycowym na zachodnim krańcu widocznej z Ziemi strony Księżyca. Będzie to pierwsza misja z powrotem księżycowych próbek od czasu radzieckiej misji Łuna 24 w 1976 roku.

Relacja ze startu
Rakieta Długi Marsz 5 wystartowała z kosmodromu Wenchang na południowo-wschodnim wybrzeżu Chin. Wzniosła się w powietrze 23 listopada o 21:30 czasu polskiego.
Wszystkie fazy lotu największej chińskiej rakiety nośnej przebiegły pomyślnie. Najpierw rakieta znalazła się ze statkiem Chang’e 5 na wstępnej orbicie okołoziemskiej. Potem górny stopień wykonał manewr TLI (Trans-Lunar Injection) i umieścił ładunek na prawidłowej trajektorii księżycowej.

Więcej o rakiecie Długi Marsz 5

Teraz statek będzie leciał w kierunku Księżyca przez 5 dni. Manewr wejścia na orbitę wokółksiężycową zostanie wykonany 28 listopada.

Pierwsza taka misja od prawie 50 lat!
Chang'e 5 to pierwsza misja z celem przywiezienia księżycowych próbek na Ziemię od czasu radzieckiej misji Łuna 24 w 1976 roku. Jeżeli misja się powiedzie Chiny staną się trzecim krajem po Stanach Zjednoczonych i Związku Radzieckim, któremu udało się tego dokonać.
Przywiezienie księżycowych próbek było jednym z celów sformułowanego dekady temu planu chińskiej eksploracji Księżyca. Chińczycy wysłali do tej pory cztery misje w kierunku Srebrnego Globu. W misji Chang’e 1 Chiny w 2007 r. po raz pierwszy umieściły statek na orbicie wokół naszego naturalnego satelity. Druga misja orbitera Chang’e 2 odbyła się w 2010 r. Pierwsza misja z lądowaniem na powierzchni (Chang’e 3) została przeprowadzona w 2013 r., a w 2019 r. lądownik misji Chang’e 4 dokonał historycznego osiągnięcia - pierwszego miękkiego lądowania na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca.
Na tym chińskie plany księżycowe się oczywiście nie kończą. Zbudowana już jest zapasowa bliźniacza misja Chang'e 6. Jeżeli Chang'e 5 zrealizuje swoje cele, to Chang'e 6 spróbuje przywieźć próbki z okolic bieguna południowego albo niewidocznej z Ziemi strony Księżyca.
W planach są też już kolejne misje robotyczne w latach 20.: Chang'e 7 i Chang'e 8 oraz budowa robotycznej stacji na powierzchni. Chiny mówią też o ambicjach wysłania ludzi na powierzchnię Księżyca w latach 30.


Posłuchaj rozmowy z dr. Michałem Morozem o chińskim (i nie tylko) przemyśle kosmicznym
Czy Chiny przegonią USA w kosmosie?

Jak będzie dalej przebiegać misja?
Cały zestaw misji będzie znajdował się na bazowej orbicie wokółksiężycowej o wysokości 200 km.
Lądownik misji wyląduje na powierzchni prawdopodobnie już 29 listopada, czyli dzień po wejściu całego systemu na orbitę wokół Księżyca. Lądownik po odłączeniu się od orbitera zabierze jeszcze ze sobą stopień wznoszenia, w którym umieszczone zostaną próbki z powierzchni.
Lądownik dotknie powierzchni Księżyca dzień po wschodzie Słońca (na początku dnia księżycowego, który trwa 14 dni). Operacja pobrania próbek trwać będzie najpewniej tylko dwa ziemskie dni. Trzeba się spieszyć, bo lądownik nie jest przystosowany do pozostania na powierzchni podczas nocy księżycowej. Materiał zostanie pobrany na dwa sposoby: za pomocą specjalnej łychy oraz przy użyciu wiertła, który wykona odwiert do 2,5 w głąb.
Celem jest pobranie co najmniej 2 kg materiału z Księżyca, ale misja ma umożliwiać umieszczenie nawet 4 kg w statku wznoszenia. Materiał zostanie umieszczony w stopniu wznoszenia i następnie stopień ten odpali w ściśle określonym momencie swój napęd, by wejść na wstępną orbitę o wymiarach 15 km na 200 km.
Następnie stopień wykona manewr transferowy, by spotkać się z orbiterem krążącym na orbicie bazowej. Jeżeli dokowanie się powiedzie, to materiał ze stopnia wznoszenia zostanie przetransferowany do specjalnej kapsuły powrotnej i potem opróżniony z materiału stopień wznoszenia odłączy się od orbitera.
Orbiter pozostanie na orbicie wokół Księżyca przez 10 dni, by następnie wykonać odpalenie kierunkujące go w stronę Ziemi. Podróż do naszej planety potrwa 5 dni.
Gdy orbiter będzie zbliżał się do Ziemi, na wysokości 5000 km kapsuła powrotna oddzieli się od niego. Wejście w atmosferę ziemską odbędzie się po trajektorii Skip Re-Entry. Czyli kapsuła nie wyląduje za pierwszym razem, ale najpierw odbije się od atmosfery na wysokości 60 km, osiągnie wysokość 140 km i dopiero potem opadnie balistycznie na powierzchnię.
Taki manewr ma na celu zmniejszenie przeciążeń i stresu termicznego poprzez wydłużenie powrotu w czasie i zmniejszenie prędkości przed wejściem w gęste warstwy atmosfery. Technika powrotu i kapsuła powrotna zostały przetestowane podczas misji próbnej Chang’e 5-T1 na orbicie okołoziemskiej w 2014 roku.

Podsumowanie
Był to 87. udany start rakiety orbitalnej w 2020 roku. Po raz 5. startowała w historii rakieta Długi Marsz 5. Dla Chin była to 35. próba w tym roku, 4 były nieudane.


Na podstawie: Xinhua/NSF/SN
Opracował: Rafał Grabiański



Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 5 ze statkiem Chang'e 5 na szczycie po transporcie na platformę startową. Źródło: Xinhua/Guo Cheng.
Schemat przedstawiający profil misji.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ch ... otu-probek

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

: 24 lis 2020, o 08:38
autor: Paweł Baran
Curiosity znalazł dowody na marsjańską powódź na miarę biblijnego potopu
2020-11-23.
Tak jak wielokrotnie już powtarzaliśmy, chociaż Mars jest obecnie ogromną pustynią kurzu, to wiele wskazuje na to, że nie zawsze tak było i właśnie dostaliśmy kolejny dowód.
Współczesny Mars to ziemia jałowa, bardziej niż jakakolwiek pustynia na Ziemi, ale jak pokazały niedawne badania geologiczne, dawno dawno temu Czerwona Planeta miała płynącą wodę. Tyle że niekoniecznie było tam ciepło i mokro, bo chodzi raczej o wodę z topnienia lodowców. Teraz zaś dowiadujemy się, że łazik Curiosity znalazł ślady starożytnej powodzi na miarę biblijnego potopu, która nastąpiła najpewniej na skutek zmieniającego klimat uderzenia asteroidy - wydaje się więc, że to kolejny fakt, który może sugerować masowe topnienie lodowej pokrywy.
Przez ostatnie osiem lat łazik Curiosity eksplorował lokację zwaną kraterem Gale’a, czyli powierzchnię o średnicy 154 km, nazwaną od nazwiska australijskiego astronoma-amatora Waltera Gale'a, powoli posuwając się w górę do jej najwyższego punktu, tzw. Aeolis Mons, wznoszącego się na wysokość 5500 metrów ponad dno północnej części krateru i 4500 m ponad dno części południowej. W czasie tych badań szybko okazało się, że krater był jeziorem, które okresowo napełniało się wodą i wysychało, a jedno z takich napełnień było bardziej intensywne niż inne.
W nowym badania naukowcy z Jackson State University, Cornell, Jet Propulsion Laboratory i University of Hawaii zidentyfikowali w kraterze osadowe struktury wskazujące na olbrzymią powódź jakieś 4 mld lat temu. Zespół symetrycznych grzebieni żwirowych, wysokich na 10 metrów, sugeruje formowanie na skutek bardzo wolno płynącej wody. Mierząc dystans między każdym grzbietem, zespół był w stanie oszacować, że zostały stworzone przez wody powodziowe o głębokości 24 metrów, płynące z prędkością 10 metrów na sekundę.
Co mogło spowodować taki potop? Naukowcy wierzą, że najpewniej chodzi o uderzenie asteroidy, które roztopiło dużą część pokrywy lodowej Marsa. To uwolniło do atmosfery ogromne ilości pary wodnej, dwutlenku węgla i metanu, czasowo zmieniając klimat na cieplejszy i bardziej mokry. W scenariuszu tym pojawiają się również ulewne deszcze, które spływały w dół krateru Gale’a i stoków Aeolis Mons, powodując podtopienia niżej leżących regionów. - Wczesny Mars był ekstremalnie aktywną planetą z geologicznego punktu widzenia. Planeta miała warunki niezbędne do utrzymania wody w stanie płynnym na powierzni, a na Ziemi, gdzie jest woda, tak jest życia. Dlatego wczesny Mars był planetą zdatną do zamieszkania. Czy tak było? Miejmy nadzieję, że następny łazik, Perseverance, pomoże znaleźć odpowiedź - dodają badacze.
Źródło: GeekWeek.pl/Cornell University
https://www.geekweek.pl/news/2020-11-23 ... go-potopu/

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

: 24 lis 2020, o 08:42
autor: Paweł Baran
Ostatni w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo
2020-11-23. Andrzej
Rok 2020 zbliża się powoli ku końcowi a dni stają się coraz krótsze. Szybko zachodzące Słońce sprzyja prowadzeniu obserwacji astronomicznych już w godzinach popołudniowych. Przekonać będziemy mogli się o tym obserwując ostatnie w tym roku przeloty Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad polskim niebem między innymi w godzinach od 16:00 do 19:00. Przeloty (ISS) będą atrakcją na wieczornym niebie aż do 11 grudnia.
Wyobraźmy sobie, że nagle nad naszym domem przelatuje olbrzymi statek kosmiczny, szeroki niczym boisko do piłki nożnej, zbudowany z ogniw słonecznych. Ten niesamowity obiekt pojawia się niemal codziennie na nocnym niebie i możemy obserwować go bez większego wysiłku nieuzbrojonym okiem.

Stacja jest na tyle duża, a jej moduły baterii słonecznych odbijają tyle światła słonecznego, że jest widoczna z Ziemi jako bardzo jasny obiekt poruszający się po niebie z jasnością nawet do -5,8 magnitudo podczas perygeum przy 100% oświetleniu. Przy obecnych danych dostępnych w internecie oraz możliwości śledzenia położenia stacji na żywo jesteśmy w stanie przewidzieć pojawienie się jej na nocnym niebie z dokładnością do kilkunastu sekund.

Poniżej przedstawiamy widoczne przeloty stacji (ISS) na najbliższe dni. Przypominamy również o możliwości śledzenia aktualnego położenia stacji na naszym portalu.
W zależności od naszej lokalizacji, różnica w pojawieniu się stacji (ISS) na niebie może wynieść +/- 5 minut od danych zamieszczonych w tabeli.
Zobacz też:

- Sprawdź aktualne zachmurzenie
- Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2020 roku
- Aktualne położenie ISS (Międzynarodowej Stacji Kosmicznej)
- Astrofotografia 2020


Źródło: astronomia24.com, heavens-above.com
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS)
Najbliższe widoczne w Polsce przeloty stacji (ISS) - Od 23 listopada do 11 grudnia.
Stacja (ISS) widoczna w czasie 30 sekundowej ekspozycji Autor: NASA/Bill Ingalls
*Dane przelotów zostały wygenerowane dla centralnej Polski przez portal heavens-above.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1043

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

: 24 lis 2020, o 08:43
autor: Paweł Baran
Gigantyczne burze pyłowe osuszyły Marsa

2020-11-23.
Burze pyłowe na Marsie mogły w przeszłości pomóc pozbyć się tamtejszych oceanów.


Burze pyłowe na Marsie mogą przenosić wodę na duże odległości. Teraz naukowcy odkryli, że miliardy lat temu mogły one pomóc odwodnić Czerwoną Planetę i osuszyć ją z oceanów. Wyniki badań zostały opublikowane w "Science".

Nowe badania pokazują, w jaki sposób letnie burze pyłowe mogą przenieść wodę do górnych warstw atmosfery Marsa, gdzie woda jest rozkładana na atomy, a uwolniony wodór ulatuje w przestrzeń kosmiczną.

Mars miał kiedyś jeden lub dwa oceany w swoim starożytnym życiu. Ale woda, która kiedyś była obfita na powierzchni Czerwonej Planety i stanowiła podstawę życiodajnej atmosfery, przepadła na przestrzeni miliardów lat. Używając sondy NASA Mars Atmosphere and Volatile EvolutioN spacecraft (MAVEN) naukowcy odkryli, jak potężne letnie burze pyłowe mogą przenosić wodę.


Burze pyłowe wstrzykują wodę bezpośrednio do górnych warstw atmosfery, gdzie jest ona rozbijana na atomy - powiedział Shane Stone, główny autor badań z Uniwersytetu w Arizonie.

Wcześniejsze badania wykazały, w jaki sposób woda może być transportowana do górnych warstw Czerwonej Planety, ale nowe badania wskazują na sezonowy trend. Burze pyłowe istnieją na Marsie do dziś, a w przeszłości prawdopodobnie doprowadziły do osuszenia planety.

Na Marsie kiedyś istniały oceany, ale burze pyłowe skutecznie je osuszyły /materiały prasowe


/123RF/PIKSEL
Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,4870977

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

: 24 lis 2020, o 08:50
autor: Paweł Baran
Zaskakujące odkrycie w odległej galaktyce. Wystarczyło zdjęcie wrzucone na Twittera
2020-11-23. Radek Kosarzycki
Dysk materii wokół supermasywnej czarnej dziury może podświetlać pył wypełniający niemal całą otaczającą ją galaktykę.
Przypadkowe odkrycie
W grudniu 2019 r. Judy Schmidt, ekspertka od obróbki zdjęć astronomicznych wrzuciła na Twittera wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a zdjęcie aktywnej galaktyki IC 5063 pytając, czy jej się tylko wydaje, czy na zdjęciu widać delikatne, ale jednak widoczne, ciemniejsze stożki wystające nad i pod galaktyką. Z uwagi na to, że nie potrafiła zrozumieć czym one są postanowiła zapytać społeczność twitterową o pomoc.
Dość szybko do zdjęcia dotarł Peter Maksym, astronom z Centrum Astrofizyki na Harvardzie. Wraz z innymi osobami starającymi się rozwiązać zagadkę cieni na zdjęciu zabrał się za analizę tego konkretnego przypadku. Niemal dokładnie rok później w periodyku Astrophysical Journal Letters opublikowano artykuł naukowy zawierający potencjalne wyjaśnienie sfotografowanego zjawiska.
Supermasywna czarna dziura rozświetla całą galaktykę
W centrum niemal każdej dużej galaktyki znajduje się supermasywna czarna dziura. Wokół większości takich obiektów znajduje się masywny dysk akrecyjny, w którym materia stopniowo, po spirali opada na czarną dziurę. Im bliżej czarnej dziury się znajduje, tym jest gęstsza i przez tarcie w dysku uwalnia ogromne ilości promieniowania.
Jak się okazuje, blask pochodzący z takiego dysku akrecyjnego jest na tyle intensywny, że rozlewa się po całej galaktyce, odbijając się od wypełniającego ją pyłu. Stąd też w całej galaktyce powstaje niemal jednorodna poświata delikatnego światła rozpraszanego na ziarnach pyłu.
Wiemy, że ta galaktyka niedawno połączyła się z inną, więc pyłu jest w niej całkiem sporo
– mówi Maksym.
Jednocześnie wokół centrum galaktyki znajduje się niewidoczny, stosunkowo cienki pierścień zimnego pyłu i materii przesłaniający w pewnych rejonach galaktyki widok na samo centrum. Tam, gdzie torus nie przeszkadza, światło z centrum podąża ku krawędzi galaktyki. Natomiast tam, gdzie torus pochłania promieniowanie emitowane w centrum, powstaje za nim swoisty cień rozciągający się na setki tysięcy lat świetlnych.
Z uwagi na niejednorodność torusa i powstające w nim pod wpływem grawitacji luki, gdzieniegdzie przecieka z niego światło, które tworzy charakterystyczne strumienie świetlne, które wraz z obrotem torusa wokół centrum galaktyki, omiata centrum galaktyki niczym światło latarni morskiej.
Takie ciemne promienie zauważyłam niemal natychmiast po tym jak otworzyłam to zdjęcie w Photoshopie. Natychmiast spróbowałam poprawić zdjęcie tak, aby sprawdzić, czy to tylko złudzenie, czy faktycznie one tam są
– mówi Judy Schmidt.
Chwilę później zdjęcie wylądowało na Twitterze z pytaniem: Czy te stożki, które wydaje mi się, że widzę, faktycznie tam są? Co to jest? Zdjęcie przedstawia aktywną galaktykę z supermasywną czarną dziurą. Czy ona rzuca cienie na całą galaktykę? Czy to tylko strumienie gwiazd?
Pytania Schmidt rozpoczęły na Twitterze wątek, w którym autorka zaczęła wymieniać się swoimi wątpliwościami i propozycjami wyjaśnień z kolejnymi czytelnikami, a następnie także z naukowcami takimi jak Maksym. Cały zapis dyskusji stanowi doskonały przykład analizowania danych na gorąco, powstawania hipotez i możliwych rozwiązań, który z czasem rozwinął się w pełnoprawny projekt naukowy.
Jak zauważa Peter Maksym, opublikowany teraz artykuł to dopiero początek projektu. Nadal nie wiadomo do końca wszystkiego o pyle wypełniającym tę galaktykę.
W ciągu kilku miesięcy kolejny zespół badawczy planuje przyjrzeć się IC 5063 za pomocą teleskopów obserwujących wszechświat w innych zakresach promieniowania. Takie obserwacje powiedzą nam znacznie więcej o tym zupełnie nieplanowanym, przypadkowym odkryciu.
Przykładowy torus zimnego pyłu i gazu przesłaniający czarną dziurę
https://spidersweb.pl/2020/11/blaski-i- ... -5063.html

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

: 24 lis 2020, o 08:51
autor: Paweł Baran
Okno na (wszech)świat pragwiazd. Nowa wizja księżycowego teleskopu
2020-11-23.
Grupa astronomów z Uniwersytetu Teksańskiego zaproponowała powrót do koncepcji stworzenia wielkiego teleskopu na Księżycu, który pozwoliłby ich zdaniem na zaobserwowanie dotąd nieuchwytnych gwiazd tzw. trzeciego pokolenia - czyli odznaczających się szczególnym składem pierwiastkowym: pozbawionych wszelkich cięższych składowych, a bazujących na niemal pierwotnej proporcji wodoru i helu.
W latach czterdziestych XX wieku gwiazdy obserwowane w galaktykach zostały pierwotnie podzielone przez Waltera Baade'a na dwie populacje. Zbiorem populacji I (Pop I) Baade objął wówczas obiekty gwiazdowe bogate w metale (w rozumieniu astronomicznym - wszystkie pochodne typy pierwiastków, które pojawiły się we Wszechświecie jako efekt syntezy jądrowej we wnętrzach gwiazd; a zatem zarówno żelazo, jak i przykładowo tlen). Z kolei zakresem populacji II objęto byty astrofizyczne ubogie w metale. W miarę pogłębiania wiedzy o dziejach Wszechświata, stwierdzono jednak, że podział ten może być niewystarczający, gdyż nawet najbardziej homogeniczne gwiazdy Pop II charakteryzują się metalicznością znacznie powyżej stanu, w jakim pozostawała materia formująca pierwsze skupiska gwiazdowe krótko po Wielkim Wybuchu.
Z tego powodu astronomowie wprowadzili trzecią klasę gwiazd. Gwiazdy populacji III (Pop III) to domyślnie obiekty w całości stworzone z pierwotnego gazu - wodoru, helu oraz bardzo małych ilości litu i berylu. Oznacza to, że gaz, z którego powstały gwiazdy Pop III, nie został "przetworzony" w cyklu narodzin i śmierci wcześniejszych gwiazd (poprzednich generacji), ale był materiałem pochodzącym bezpośrednio z Wielkiego Wybuchu (choć niekiedy zalicza się do tej populacji również inne możliwe, acz hipotetyczne pragwiazdy - jak te, które mogą być odpowiedzialne za obecność ciemnej materii w galaktycznych halo).
Gwiazdy pierwszego rodzaju to powszechnie istniejące dziś skupiska materii gwiazdowej kumulujące w sobie pozostałości po nawet kilku generacjach swoich poprzedniczek. Te drugiego typu to obiekty rzadkie - populacja gwiazd starych, o stosunkowo małej metaliczności. W Drodze Mlecznej występują przede wszystkim w zgrubieniu centralnym oraz w halo Galaktyki.
Wiek takich gwiazd może być niewiele mniejszy od wieku Wszechświata. Jednym z lepiej poznanych przykładów najniższej metaliczności we Wszechświecie jest obiekt HE0107-5240 (gwiazda w gwiazdozbiorze Feniksa oddalona o około 36 000 lat świetlnych od Ziemi, jedna z najstarszych dotąd zaobserwowanych - może istnieć już nawet 13 mld lat). Jej współczynnik metaliczności [m/H] to −5,3; co odpowiada 1/200.000 zawartości metali w Słońcu. Reprezentuje ona obiekty II populacji i wbrew regule pierwotnych procesów gwiazdotwórczych, nie jest bardzo masywnym, gorącym obiektem, a niewielką, wolno wypalającą się ciemną gwiazdą (dlatego przetrwała tak długo).
Gwiazdy populacji III natomiast to już obiekty czysto hipotetyczne - jeszcze takich nie zaobserwowano. W teorii są to gwiazdy z ery przedgalaktycznej lub takie, które utworzyły się podczas pierwszej fazy narodzin galaktyk. Uważa się zatem, że ewentualne nieuchwytne gwiazdy III populacji miały najlepsze warunki do formowania się, gdy Wszechświat miał zaledwie 100 mln lat. Takie praobiekty mogłyby być 100 razy większe od Słońca i składać się wyłącznie z pierwotnej i niemal wolnej od cięższych pierwiastków mieszanki wodoru i helu.
Współcześnie aktywnie poszukuje się gwiazd o możliwie najmniejszej zawartości metali, gdyż wiele mogą ujawnić o dziejach Wszechświata. Niemniej jednak, mimo przesuwania kolejnych granic i napotykania kolejnych rekordowo niskich współczynników metaliczności, nie udało się znaleźć gwiazdy prawdziwie "czystej". To jednak może się zmienić wraz ze stworzeniem pozaatmosferycznego teleskopu o szczególnie rozległej aperturze (średnicy zwierciadła).
W 2008 roku zespół, którym kierował Roger Angel z Uniwersytetu Arizony, zaproponował koncepcję budowy teleskopu z ciekłym zwierciadłem, który mógłby powstać na powierzchni Księżyca. Projekt nazwano Lunar Liquid-Mirror Telescope (LLMT). NASA przeanalizowała wtedy pomysł, ale nie zdecydowała się na ujęcie go w ramach praktycznego projektu.
Teraz naukowcy z Teksasu próbują wrócić do tej koncepcji. Nową wersję pomysłu nazwano roboczo Ultimately Large Telescope (w wolnym tłumaczeniu, Krańcowo Wielki Teleskop). Zgodnie z jej założeniami, takie urządzenie posiadałoby zwierciadło główne o średnicy nawet 100 metrów i działałoby autonomicznie, uzyskując energię z paneli słonecznych oraz przesyłając dane na Ziemię przy pomocy sztucznego satelity znajdującego się na orbicie wokół Księżyca.
W historii astronomii teleskopy stawały się coraz potężniejsze, pozwalając na badania źródeł położonych coraz wcześniej w kosmicznej skali czasu, coraz bliżej Wielkiego Wybuchu. Niedługo Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba pozwoli sięgnąć czasów, gdy formowały się pierwsze galaktyki. Ale przewidywania teoretyczne wskazują, że jeszcze wcześniejszy okres, gdy nie istniały galaktyki, ale zaczynały formować się pierwsze gwiazdy, jest poza możliwościami tego teleskopu i potrzeba jeszcze lepszego instrumentu.
Prof. Volker Bromm, naukowiec zajmujący się badaniami pierwotnych gwiazd we Wszechświecie
Zamiast sztywnego, szklanego zwierciadła z odpowiednimi powłokami, gigantyczny teleskop księżycowy w takiej wizji miałby więc lustro zbudowane z płynu. Byłoby ono lżejsze, a więc i tańsze w transporcie na Księżyc. Warunkiem jest umieszczenie odpowiednio przygotowanej cieczy w wirującym zbiorniku o metalicznej zawartości (dobrze odbijającej światło i utrzymywanej na powierzchni czynnej lustra). Wirowanie zbiornika byłoby potrzebne do utrzymywania powierzchni cieczy w odpowiednim paraboidalnym kształcie.
Zgodnie z koncepcją amerykańskich naukowców, taki teleskop należy umieścić w jednym z kraterów na powierzchni Księżyca, przy biegunie północnym lub południowym. Byłby stacjonarny i obserwowałby stale ten sam pas na niebie, aby zebrać światło w poszukiwaniu pierwszych gwiazd.
Publikacja opisująca możliwość użycia wspomnianego teleskopu w kontekście poszukiwań pierwszych gwiazd we Wszechświecie ukazała się w periodyku naukowym „The Astrophysical Journal”. Jej pierwszą autorką jest Anna Schauer z Uniwersytetu Teksańskiego.
Opracowanie: PAP/S24
Fot. NASA & ESA/Hubble Space Telescope/Gilles Chapdelaine [nasa.gov]

Koncepcja księżycowego teleskopu do wypatrywania pragwiazd. Ilustracja: Angel et al./University of Arizona

https://www.space24.pl/okno-na-wszechsw ... m-kraterze

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

: 24 lis 2020, o 08:54
autor: Paweł Baran
Październik 2020 w odkryciach NEO
2020-11-23. Krzysztof Kanawka
Zapraszamy do podsumowania odkryć planetoid bliskich Ziemi październiku 2020 roku.
Rozwój technik obserwacyjnych pozwolił na wyraźny wzrost odkryć obiektów krążących blisko Ziemi (NEO, ang. Near Earth Object). W 2000 roku odkryto 363 obiekty NEO. W 2010 takich odkryć było już 921. W 2019 roku odkryć było ponad 2400. Jednocześnie wydaje się, że ludzkość odkryła już prawie wszystkie obiekty NEO o średnicy większej od 1 km, gdyż w latach 2010-2019 odkrywano ich maksymalnie kilkanaście rocznie. Co ciekawe, od kilku lat ilość odkrywanych obiektów większych od 140 metrów jest mniej więcej stała: co roku odkrywa się ich 400 – 500. Tego typu obiekty wciąż mogą wyrządzić duże zniszczenia na Ziemi, szczególnie, gdyby uderzyły w kontynent taki jak Europa (lub pobliskie wody).
Największy postęp dokonał się w odkryciach małych obiektów. Dziś dość często odkrywa się meteoroidy o średnicy zaledwie 2-3 metrów. Takiej wielkości obiekty były zbyt małe i zbyt słabe jeszcze dziesięć lat temu. Choć aż tak małe obiekty nie zagrażają naszej planecie (a te o średnicy kilkunastu metrów mają potencjał zniszczeń zbliżony do bolidu czelabińskiego), o tyle wiedza na temat wielkości i dystrybucji takich obiektów NEO ma duże znaczenie dla zrozumienia zmian w całkowitej populacji w pobliżu Ziemi. Co ciekawe, ilość odkryć meteoroidów o średnicy mniejszej niż 10 metrów wyraźnie spada w okresie lata na półkuli północnej – wówczas wiele obserwatoriów astronomicznych funkcjonuje krócej.
W październiku 2020 roku łącznie odkryto 329 planetoid NEO. 49 z nich ma średnicę większą od 140 metrów – taki rozmiar (uderzającej planetoidy) jest uznawany za mogący wywołać większe szkody na Ziemi. Nie odkryto żadnego obiektu o spodziewanej średnicy większej od 1 km.
Do końca października doszło łącznie do przelotu 86 planetoid i meteoroidów w pobliżu Ziemi. W dniach 12-22 października obserwowaliśmy prawdziwą “inwazję” – obiektów wykryto aż dwanaście (dziesięć opisanych w tym artykule oraz dwa w tym artykule).
(PFA, CNEOS)
https://kosmonauta.net/2020/11/pazdzier ... ciach-neo/

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

: 24 lis 2020, o 08:54
autor: Paweł Baran
NASA i ESA wysłały w kosmos nowego satelitę do badania poziomu oceanów
2020-11-24.
Połączone siły amerykańskie i europejskie postanowiły lepiej przyjrzeć się ocieplaniu klimatu, które powoduje podnoszenie poziomu oceanów, a nie da się chyba zrobić tego lepiej niż z kosmosu.
NASA i ESA wysłały właśnie w kosmos nowego satelitę, Sentinel-6 Michael Freilich, bo o nim właśnie mowa, spędzi najbliższe lata monitorując globalny poziom wód na niespotykaną wcześniej skalę. To niejako następca satelitów TOPEX/Poseidon i Jason satellites, które zbierały podobne dane od 199 roku. Były one niezwykle pomocne dla naukowców, ale jak łatwo się domyślić wiele się w temacie zmieniło przez ostatnie 30 lat, dlatego niezbędne jest sięgnięcie po coś nowocześniejszego. Jak podają agencje, Sentinel-6 Michael Freilich jest wielkości małego pickupa i został zaprojektowany do zbierania najbardziej precyzyjnych danych na temat poziomu wód i tego, jak wpływa na niego globalne ocieplenie.
Wysyłając w stronę oceanów sygnały elektromagnetyczne i mierząc jak długo zajmuje im dotarcie na miejsce, satelita mierzy poziom oceanów z dokładnością do centymetra i obejmuje swoim zasięgiem 90% oceanów. Jest także wyposażony w Advanced Microwave Radiometer (AMR-C) i wysokościomierz, które pozwalają badaczom obserwować mniejsze i bardziej złożone cechy oceanów wzdłuż wybrzeża, jak również mniejsze wariacje w poziomie wód w pobliżu linii brzegowej, które mogą wpływać na nawigację statków i operacje związane z rybołówstwem. Co więcej, uzyskane dane mają też poprawić skuteczność prognoz pogody, więc satelita jest tak naprawdę wielofunkcyjny.
Dane z tego satelity, które są kluczowe dla monitorowania klimatu i przewidywania pogody, będą miały bezprecedensową dokładność. Te dane, które mogą zostać pozyskane tylko przez instrumenty z kosmosu, przyniosą wiele korzyści ludziom na całym świecie, od bezpieczniejszych podróży oceanicznych po lepsze przewidywanie tras huraganowych, od lepszego zrozumienia zjawiska podnoszenia poziomu wód po trafniejsze sezonowe prognozy pogody i wiele więcej - tłumaczy Alain Ratier, dyrektor generalny European Organisation for the Exploitation of Meteorological Satellites. Sentinel-6 Michael Freilich poleciał w kosmos za pomocą rakiety SpaceX Falcon 9 i swoje pierwsze miesiące (a nawet rok) spędzi na testach i kalibracji, głównie synchronizacji z satelitą Jason-3 satellite. Misja potrwa zaś pięć i pół roku, zanim w kosmos wyleci następny Sentinel, tym razem 6B, który przejmie jego obowiązki.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Fot. NASA
New U.S.-European Satellite Tracking Sea Level Rise

https://www.geekweek.pl/news/2020-11-24 ... u-oceanow/