Wiadomości astronomiczne z internetu

Ciekawostki i postępy w dziedzinie astronomii
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

No i znowu! Zaskakujący układ planetarny z sześcioma planetami
2021-01-25. Radek Kosarzycki
Międzynarodowy zespół astronomów korzystających m.in. z Bardzo Dużego Teleskopu w Chile odkrył układ planetarny składający się z sześciu planet. Co ciekawe, pięć z sześciu planet w tym układzie okrąża swoją gwiazdę centralną w specyficznym rytmie. Badacze uważają, że cały ten system może dostarczyć nam mnóstwo informacji o tym jak powstają i jak ewoluują układy planetarne.
Gdy po raz pierwszy astronomowie zauważyli planety na orbicie wokół gwiazdy TOI-178 oddalonej od nas o 200 lat świetlnych, wydawało im się, że widzą dwie gwiazdy poruszające się po tej same orbicie. To byłby pierwszy taki układ, dlatego też naukowcy postanowili przyjrzeć mu się dokładniej. Okazało się, że rzeczywistość jest jeszcze ciekawsza.
W trakcie kolejnych obserwacji uświadomiliśmy sobie, że nie są to dwie planety krążące wokół gwiazdy w mniej więcej tej samej odległości, a w rzeczywistości jest to wiele planet w bardzo szczególnej konfiguracji
– mówi Adrien Leleu z Uniwersytetu Genewskiego, pierwszy autor artykułu naukowego opublikowanego w periodyku Astronomy & Astrophysics.
Sześć planet na szczególnych orbitach
Artist’s animation of the TOI-178 orbits and resonances (sound on!)

Obserwacje potwierdziły, że wokół gwiazdy krąży sześć planet, z których wszystkie poza najbliższą gwieździe, poruszają się w rezonansie, czyli regularnie co kilka orbit spotykają się ze sobą.
Przykładem tutaj mogą być np. księżyce Jowisza, które także okrążają gazowego olbrzyma w rezonansie. Io, najbliższy księżyc okrąża Jowisza dwukrotnie w czasie, w którym Europa okrąża go raz. Europa natomiast dwukrotnie okrąża Jowisza na każde okrążenie Ganimedesa. Można zatem powiedzieć, że rezonans w przypadku tych księżyców wynosi 4:2:1, czyli cztery okrążenia Io = dwa okrążenia Europy = jedno okrążenie Ganimedesa.
Zabawa w cyferki
Animated artist’s impression of the six-exoplanet system

Rezonans w przypadku TOI-178 jest jednak dużo bardziej skomplikowany. Wszystkie planety, poza najbardziej wewnętrzną, regularnie okrążają gwiazdę w cyklu 18:9:6:4:3.
Oznacza to, że druga planeta okrąża gwiazdę 18 razy w czasie gdy trzecia okrąża ją 9 razy. W tym samym czasie czwarta planeta okrąża ją 6 razy, piąta 4 i szósta 3.
Takie precyzyjne ustawienie planet wskazuje, że w przeszłości tego konkretnego układu nie było burzliwych okresów wyrzucania planet, spychania ich do wnętrza układu planetarnego czy też potężnych zderzeń. W takim przypadku tak dokładny rezonans dawno już zostałby zaburzony.
Szczypta chaosu dla smaku

ESOcast 233 Light: Six-Exoplanet System w. Rhythmic Movement Challenges Theories of How Planets Form


Nie wszystko jednak w tym układzie planetarnym jest takie poukładane. Kiedy spojrzymy na Układ Słoneczny, to bliżej gwiazdy znajdujemy gęste planety skaliste, a dalej znajdujemy rzadsze gazowe olbrzymy.
Tymczasem w przypadku TOI-178 jest inaczej. Można tam znaleźć planetę skalistą o gęstości zbliżonej do gęstości Ziemi, obok niej znajduje się planeta dwa razy rzadsza od Neptuna, a za nią… planeta o gęstości Neptuna.
To właśnie ta pozorna sprzeczność: bardzo rytmiczne orbity planet i jednocześnie brak konsekwencji co do gęstości kolejnych planet sprawia, że naukowcy będą musieli się mocno nagłowić, aby poznać ewolucję tego układu planetarnego.
https://www.pulskosmosu.pl/2021/01/25/t ... lanetarny/
Załączniki
No i znowu! Zaskakujący układ planetarny z sześcioma planetami.jpg
No i znowu! Zaskakujący układ planetarny z sześcioma planetami2.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

NASA ma nowe ucho do słuchania sond kosmicznych
2021-01-26. Radek Kosarzycki
Deep Space Network, sieć radioteleskopów służących do komunikacji z sondami kosmicznymi przemierzającymi Układ Słoneczny właśnie wzbogaciła się o jedną nową antenę. W sam raz na planowany na przyszły miesiąc tłok na orbicie Marsa.
Deep Space Station 56 to 34-metrowej średnicy antena, która od 2017 roku powstawała w Hiszpanii. Podczas gdy wszystkie dotychczas wykorzystywane anteny były zdolne nasłuchiwać niebo tylko na wybranych częstotliwościach, DSS-56 jest pierwszą anteną, która będzie mogła rejestrować sygnały w pełnym zakresie częstotliwości komunikacyjnych, przez co będzie mogła nasłuchiwać wszystkich ponad 30 sond kosmicznych obecnie “obsługiwanych” przez DSN.
O sieci Deep Space Network zazwyczaj się nie mówi w kontekście misji kosmicznych, jednak jak przekonuje Thomas Zurbuchen, zastępca administratora Dyrektoratu Misji Naukowych w siedzibie NASA w Waszyngtonie:
DSN jest niezbędna w wielu aspektach naszej obecnej oraz przyszłej pracy w Układzie Słonecznym. To za jej pomocą Ziemia łączy się z odległymi sondami kosmicznymi. Teraz stopniowo przygotowujemy ją do obsługi załogowych misji kosmicznych na Księżyc oraz w dalsze ostępy Układu Słonecznego.
Antena została uroczyście włączona do pracy w piątek, 22 stycznia.
https://www.pulskosmosu.pl/2021/01/26/d ... tation-56/
Załączniki
NASA ma nowe ucho do słuchania sond kosmicznych.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Co się stało w Arecibo? Wyniki pierwszych analiz
2021-01-26. Radek Kosarzycki
Pierwsze wyniki badań prowadzonych od grudnia w Obserwatorium Arecibo w Portoryko dostarczyły wstępnych informacji wskazujących na przyczyny zniszczenia legendarnego teleskopu.
Co się wydarzyło?
Potężna platforma z instrumentami naukowymi o masie ponad 900 ton zawieszona była nad czaszą teleskopu za pomocą osiemnastu kabli. W sierpniu 2020 roku jeden z tzw. pomocniczych kabli wysunął się z uchwytu. Zanim zorganizowano akcję naprawczą, w październiku zerwał się kolejny kabel. W tym momencie inżynierowie uznali, że naprawa instrumentu byłaby zbyt ryzykowna i postanowił go rozebrać. Teleskop jakby go posłuchał i 1 grudnia sam postanowił się rozebrać, co widać na nagraniu poniżej.
Podczas jednego z paneli dyskusyjnych, dyrektor obserwatorium Francisco Cordoba podzielił się z uczestnikami wstępnymi informacjami o możliwych przyczynach katastrofy i postępach prac nad usuwaniem zniszczeń.
Inżynierowie jak na razie usunęli elementy sterujące instrumentami zainstalowanymi na podwieszonej platformie. W najbliższym czasie planowane jest usunięcie pozostałości po samej platformie. Aby się za to zabrać konieczne było usunięcie części paneli tworzących 305-metrowej średnicy czaszę teleskopu. Jak na razie nie wiadomo jak dużą część czaszy trzeba będzie usunąć, a jaką zachować.
Dwa niezależne zespoły badawcze zajmują się analizą tego co doprowadziło do zawalenia się teleskopu. Pierwszy zespół skupił się na 12 kablach pomocniczych, które zostały dodane do teleskopu w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, kiedy nad obserwatorium zainstalowano masywną kopułę z instrumentami. To właśnie jeden z tych pomocniczych kabli wysunął się z uchwytu na jednej z trzech wież utrzymujących całą platformę nad czaszą. Najprawdopodobniej stało się tak z powodu błędu, do którego doszło przy produkcji kabla.
Drugi zespół z kolei skupił się na głównych kablach podtrzymujących instrumenty od lat sześćdziesiątych. Jak na razie nie wiadomo dlaczego jeden z nich zerwał się w listopadzie, ze względu na to, że wyliczenia wskazywały, iż wskutek zerwania kabla pomocniczego musiał on utrzymać zaledwie 60 proc. maksymalnej masy, z którą powinien sobie poradzić.
Inżynierowie pracujący na miejscu aktualnie przygotowują wnioski do raportu, który ma trafić do amerykańskiego Kongresu w lutym. Według Cordovy do katastrofy nie doprowadził jeden konkretny czynnik, a raczej zbieg wielu różnych. Poza samymi elementami mechanicznymi radioteleskopu pośrednimi przyczynami mogły być, chociażby liczne huragany, które smagały obserwatorium na przestrzeni lat czy niezwykle liczne trzęsienia ziemi (10 000 drobnych wstrząsów w samym 2020 r.).
Jak na razie nie wiadomo, jaki będzie ostateczny los radioteleskopu.
Arecibo Observatory - drone and ground view during the collapse & pre-collapse historical footage


Arecibo Observatory, Puerto Rico
https://www.pulskosmosu.pl/2021/01/26/c ... ch-analiz/
Załączniki
Co się stało w Arecibo Wyniki pierwszych analiz.jpg
Co się stało w Arecibo Wyniki pierwszych analiz2.jpg
Co się stało w Arecibo Wyniki pierwszych analiz3.jpg
Co się stało w Arecibo Wyniki pierwszych analiz4.jpg
Co się stało w Arecibo Wyniki pierwszych analiz5.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Czy w końcu pojawi się konkurencja dla Crew Dragona? Wkrótce kolejny test Starlinera
2021-01-26. Radek Kosarzycki
NASA oraz Boeing poinformowały, że kolejny bezzałogowy lot testowy statku załogowego Starliner planowany jest najwcześniej 25 marca.
Misja OFT-2 (skrót od Orbital Flight Test-2) stanowi jeden z najważniejszych etapów w rozwoju statku załogowego opracowanego przez Boeinga. Jeżeli tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem, Boeing tak samo jak SpaceX w maju 2020 r. zacznie wozić astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Statek zostanie wyniesiony w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety Atlas V. Podczas lotu zostaną przetestowane wszystkie kluczowe systemy pokładowe oraz proces dokowania do stacji kosmicznej. Statek powróci na Ziemię około tygodnia po starcie.
W ostatnich dniach zakończył się przekrojowy test oprogramowania statku. Przed samym lotem inżynierowie przeprowadzą kompletną symulację lotu OFT-2 z wykorzystanie statku i jego oprogramowania, aby uniknąć sytuacji z pierwszego, bardzo nieudanego lotu, który o mały włos nie zakończył się zniszczeniem statku.
https://www.pulskosmosu.pl/2021/01/26/s ... sja-oft-2/
Załączniki
Czy w końcu pojawi się konkurencja dla Crew Dragona Wkrótce kolejny test Starlinera.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Orbity – jak to działa? (część trzecia)
2021-01-26. Michał Grendysz
Część trzecia artykułu traktującego o orbitach z punktu widzenia astronautyki. Tym razem omówimy przypadki orbit parabolicznych i hiperbolicznych. Poprzednie części dostępne tutaj: część 1. i część 2.
Nasza podróż poprzez różne typy orbit powoli dobiega końca, niemniej jednak wciąż pozostaje jedno zagadnienie, które do tej pory zręcznie omijaliśmy. Zakładaliśmy bowiem, że prędkości przez nas osiągane są na tyle małe, że nie pozwalają na „wyrwanie” się z pola grawitacyjnego Ziemi. To założenie jest oczywiście poprawne dla wszystkich ziemskich satelitów i ich orbity rzeczywiście są elipsami lub (w szczególnych przypadkach) okręgami. Jednakże, aby myśleć o misji międzyplanetarnej, musimy oczywiście wykroczyć poza to założenie. Patrząc na rysunek 1 znany z poprzednich części zastanówmy się więc co się stanie gdy stopniowo będziemy zwiększać prędkość naszego skoku. Już wiemy, że najpierw uda nam się zatoczyć orbitę kołową, następnie zaczniemy zataczać elipsy o coraz wyższym apocentrum (apogeum). Zwiększamy bowiem coraz bardziej swoją całkowitą energię mechaniczną, która na orbicie jest stała. Domyślamy się więc, że w pewnym momencie osiągniemy energię tak wysoką, że Ziemia nie będzie nas w stanie utrzymać w swoim polu grawitacyjnym. Tę sytuację przedstawia krzywa E na rysunku 1. Widzimy, że jest to krzywa otwarta. Można udowodnić, że pierwsza taka krzywa (dla minimalnej prędkości skoku pozwalającej na ucieczkę) jest fragmentem paraboli. Poniekąd wróciliśmy do początku, ale tym razem ta parabola jest zupełnie czym innym niż ta, którą rozważaliśmy dla małych prędkości skoku, zupełnie inne są bowiem poczynione założenia. Warto zauważyć, że w tym wypadku będziemy się oddalać w nieskończoność od Ziemi, przez co jej przyciąganie będzie stale słabnąć, ale nigdy nie będzie wynosić 0. Skutkuje to bardzo szczególną sytuacją, w której po nieskończonym czasie nasza prędkość zmalałaby do zera.
Ponieważ prędkość ucieczki jest bardzo charakterystyczną prędkością, otrzymała ona nazwę drugiej prędkości kosmicznej. Można ją obliczyć używając wyrażeń na energię potencjalną i kinetyczną ciała. Wiemy bowiem, że energia tego ciała musi wynosić zero nieskończenie daleko od Ziemi (energia potencjalna jest tam równa zero według definicji, a energia kinetyczna ze względu na zerową prędkość). Wiemy też, ile wynosi energia potencjalna na powierzchni Ziemi. Stąd możemy obliczyć, że druga prędkość kosmiczna wyniesie:
Podobnie jak w przypadku pierwszej prędkości kosmicznej, zauważamy zależność od masy M ciała centralnego, jego promienia R oraz stałej grawitacji G. Dla Ziemi, po podstawieniu wartości, dostaniemy 11,19 km/s. Warto zauważyć, że niezależnie jak zorientowany będzie wektor prędkości początkowej, ciało oddali się do nieskończoności. Przy wyprowadzeniu nie używaliśmy bowiem w ogóle pojęcia wektora, jedynie wartość prędkości była istotna. W każdym przypadku torem ruchu będzie fragment paraboli (lub, w szczególnym przypadku gdy wektor skierowany będzie dokładnie prostopadle do powierzchni, prostą). Jeszcze jedną prostą obserwacją jest fakt, że druga prędkość kosmiczna jest zawsze większa od pierwszej o czynnik . Wynika to po prostu z porównania wzorów na obie te prędkości.
Pozostaje więc pytanie, co jeżeli zwiększymy naszą prędkość początkową ponad drugą prędkość kosmiczną. Odpowiedzi większość czytelników może się domyślić. Nasza całkowita energia będzie teraz większa od zera, dlatego w nieskończonej odległości od Ziemi (po nieskończonym czasie) wciąż będziemy mieli jakąś niezerową prędkość. Co do toru ruchu to oczywiście musi się on jeszcze bardziej „wypłaszczyć” względem paraboli i tym razem będzie hiperbolą.
Jako podsumowanie artykułu zastanówmy się jakie orbity mogą być osiągnięte, nadając początkową prędkość równoległą do powierzchni Ziemi ciału znajdującemu się na pewnej znacznej wysokości. Sytuację tą przedstawia rysunek 2. Jeżeli nasza prędkość będzie niższa niż prędkość na odpowiadającej tej wysokości orbicie kołowej (vC) to nie mogąc poruszać się po okręgu, ciało zacznie zbliżać się do Ziemi, zataczając wokół niej elipsę i następnie wracając do punktu początkowego. Przy prędkości vC osiągnięta zostanie orbita kołowa, a dla wyższych elipsy o coraz wyższym apogeum. W końcu, gdy nadamy ciału prędkość ucieczki (vE) odpowiednią dla tej wysokości, zacznie się ono poruszać po paraboli i nigdy nie wróci do punktu początkowego. Dla prędkości wyższych niż vE ciało zacznie poruszać się po hiperboli i tak samo nigdy nie wróci do punktu początkowego.
To już koniec tego artykułu, który miał zaznajomić czytelników z tematyką orbit od zupełnych podstaw. Mam nadzieję, że po jego przeczytaniu prostsze będzie zrozumienie kolejnych artykułów z serii o astronautyce. Już w następnym zajmiemy się manewrami orbitalnymi, czyli co zrobić, by zmodyfikować parametry orbity w żądany sposób, co da nam podstawy zrozumienia, jak satelity umieszczane są na orbitach i jak przeprowadzane są misje międzyplanetarne.
Zdjęcie w tle: NASA

Rys. 1. Zobrazowanie eksperymentu myślowego nazywanego działem Newtona. Wikipedia

Rys. 2. Ilustracja różnych orbit możliwych do osiągnięcia poprzez nadanie prędkości początkowej w danym punkcie nad Ziemią. astronomy.ohio-state.edu
https://news.astronet.pl/index.php/2021 ... c-trzecia/
Załączniki
Orbity – jak to działa część trzecia.jpg
Orbity – jak to działa część trzecia2.jpg
Orbity – jak to działa część trzecia3.jpg
Orbity – jak to działa część trzecia4.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Mamy nową teorię narodzin planet
2021-01-26.
Artykuł jaki ukazał się w piątek 22 stycznia w "Science" rzuca nowe światło na to, jak formują się planety. Nowa teoria opisuje mechanizmy jakie doprowadziły do powstania podziału na planety skaliste i gazowe olbrzymy, czy dwie podstawowe grupy planetoid. W pracach zespołu brało udział dwoje Polaków.
Odkrycia planet pozasłonecznych w ostatnich trzech dekadach podważyły dotychczasową teorię formowania się planet. Dotąd uważano bowiem, że za rozdział na planety gazowe i skaliste jest odpowiedzialna ich lokalizacja. Zalążki planet, zwane planetozymalami, formowały się wszędzie. Te położone bliżej Słońca były pozbawione wody, a te znajdujące się dalej od gwiazdy, w obszarze położonym za tzw. „linią śniegu”, były nie tylko w nią bogate, ale i liczniejsze, co miało powodować szybszy wzrost umożliwiający akrecję gazów. Okazuje się jednak, że podobnych układów planetarnych jest bardzo mało, dużo jest zaś tzw. „superziem”, planet większych od naszej, ale mniejszych od gazowych olbrzymów. Znajdujemy też planety gazowe położone bliżej swoich gwiazd macierzystych.
Dodatkowo, astrofizycy tacy jak współautorka pracy w "Science", dr Joanna Drążkowska, próbując zrozumieć jak właściwie powstają planetozymale, doszli do wniosku, że nie da się ich tak po prostu stworzyć wszędzie w dysku wokół-gwiazdowym. Jest to bardziej złożony proces ograniczony tylko do wybranych miejsc w pobliżu linii śniegu, która się przemieszcza z czasem. Jednakże, skoro zalążki planet tworzą się tylko na linii śniegu, to wszystkie planety powinny mieć dużo wody. Tak jednak nie jest. Pierwsze planetozymale pochłaniają dużą ilość izotopów promieniotwórczych ogrzewających je od środka. Tym sposobem zalążki planet skalistych tworzą się dużo wcześniej niż zalążki gazowych olbrzymów, ale rosną wolniej.
Nowa teoria jest zgodna z kilkoma dotąd niewyjaśnionymi zagadnieniami, jak na przykład tym, co w międzyczasie znaleźli naukowcy badający meteoryty, a co nazwali „wielką dychotomią izotopową” (great isotopic dichotomy). Precyzyjne pomiary zawartości izotopów w meteorytach, czyli kawałkach planetoid spadających na Ziemię, pokazały bowiem, że w Układzie Słonecznym istnieją dwie wyraźnie różne grupy ciał o różnej zawartości węgla. Co więcej, teoria zgadza się też z najnowszymi obserwacjami dysków wokółgwiazdowych, które pokazują, że planety nie tworzą się w tym samym czasie i jedynie w wybranych miejscach.
Jak tłumaczy dr Joanna Drążkowska, według nowego scenariusza, wszystkie planetozymale powstają bogate w wodę, ale mała ich część powstaje na tyle szybko, że jest bogata w promieniotwórczy izotop glinu Al-26 o czasie połowicznego rozpadu 700 000 lat, a więc krótszym niż czas życia dysku wokółgwiazdowego. Dzięki rozpadowi glinu, część planetozymali traci wodę i staje się zalążkami planet skalistych.
Jedną z najciekawszych implikacji tej pracy jest to, że inne układy planetarne mogą wyglądać kompletnie inaczej niż Układ Słoneczny (wiemy z badań egzoplanet, że tak jest) tylko dlatego, że miały początkowo inny budżet Al-26, co jest moim zdaniem bardzo naturalnym i eleganckim wytłumaczeniem - wskazuje astrofizyczka.
Publikacja w "Science" nosi tytuł "Bifurcation of planetary building blocks during Solar System formation". Wśród autorów jest dwoje Polaków: dr Joanna Drążkowska z Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium w Niemczech (Uniwersytet Monachijski) oraz prof. Gregor Golabek z Uniwersytetu w Bayreuth w Niemczech. Pierwszym autorem pracy jest dr Tim Lichtenberg z Uniwersytetu Oksfordzkiego w Wielkiej Brytanii.
Więcej informacji:
• Publikacja naukowa: Bifurcation of planetary building blocks during Solar System formation
• Wersja publikacji w arxiv
• Solar system formation in two steps

Autor: Wieńczysław Bykowski
Źródło: Science

Na ilustracji:
Artystyczna wizja początków formowania się Układu Słonecznego. Źródło: Mark A Garlick/markgarlick.com.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ma ... zin-planet
Załączniki
Mamy nową teorię narodzin planet.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

NASA i Boeing ustalają datę misji OFT-2
2021-01-26. Krzysztof Kanawka
Na 25 marca wyznaczono datę startu drugiego testu bezzałogowego pojazdu CST-100 Starliner.
Misja OFT-2 to drugi bezzałogowy test kapsuły CST-100 Starliner. 25 stycznia 2021 roku NASA i Boeing ustaliły datę startu tej misji na 25 marca 2021.
Nieudany lot OFT-1
Rakieta Atlas 5 wyniosła 20 grudnia 2019 kapsułę CST-100 Starliner do pierwszej testowej i bezzałogowej misji tego pojazdu. Oznaczenie tej misji to OFT-1. Lot rakiety Atlas 5 przebiegł prawidłowo, jednak działania kapsuły CST-100 Starliner po wejściu na wstępną orbitę spowodowały błędną orientację pojazdu i nieprawidłowe manewry orbitalne. Błąd był spowodowany posługiwaniem się błędnym czasem w kapsule. Efektem błędnych manewrów było odwołanie dotarcia kapsuły CST-100 Starliner do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i skrócenie pobytu na orbicie do dwóch dni.
W kolejnych godzinach lotu orbita CST-100 została podniesiona do wysokości ok. 249 x 273 km. Podczas drugiego dnia krążenia wokół Ziemi wykonano serię testów, w tym rozłożenie węzła cumowniczego kapsuły. Te testy przebiegły prawidłowo.
Dwudziestego drugiego grudnia 2019 nastąpił powrót kapsuły na Ziemię. O 13:24 CET nastąpił manewr deorbitacyjny, który zakończył się sukcesem. Chwilę po manewrze deorbitacyjnym nastąpiło udane odrzucenie modułu serwisowego kapsuły. Na cztery minuty przed lądowaniem nastąpiło otwarcie pierwszych spadochronów, po czym otwarcie głównych spadochronów a następnie odrzucenie osłony termicznej kapsuły. Lądowanie w bazie White Sands nastąpiło o godzinie 13:58 CET.
Ryzykowne błędy, czas poprawek
W kolejnych tygodniach na jaw wyszło, że w trakcie pierwszego testowego lotu wykryto kolejne błędy. Jeden z błędów wykryto podczas naziemnych testów, w czasie gdy trwała misja CST-100. Błąd był związany obsługą silniczków korekcyjnych pojazdu CST-100 podczas separacji kapsuły od modułu serwisowego. Gdyby błąd nie został poprawiony, istniałoby poważne ryzyko uderzenia modułu serwisowego w kapsułę i w konsekwencji ryzyko niekontrolowanego obrotu kapsuły w trakcie deorbitacji lub też uszkodzenia osłony termicznej. Błąd poprawiono jeszcze zanim rozpoczęło się schodzenie CST-100 z orbity. Kapsuła wylądowała bez problemów w wyznaczonym regionie. Dlatego też siódmego lutego 2020 NASA i Boeing zorganizowały wspólną konferencję dla mediów. Podczas tego spotkania pojawiła się informacja, że NASA zarekomendowała przegląd procedur weryfikacyjnych dla oprogramowania pojazdu CST-100 Starliner. Firma Boeing postanowiła przeprowadzić ponowną weryfikację całego oprogramowania – było to wówczas około jeden milion linii kodu.
Pod koniec lutego 2020 pojawiła się informacja, że NASA wymogła na firmie Boeing przeprowadzenie jeszcze jednego testu bezzałogowego kapsuły CST-100 Starliner. Oznaczenie tego lotu to OFT-2. Misja wówczas była wstępnie proponowana na lipiec 2020.
Druga misja CST-100 bezzałogowa
Szóstego kwietnia 2020 Boeing poinformował, że postanowił przeprowadzić drugą bezzałogową misję pojazdu CST-100 Starliner. Ten lot testowy zostanie wykonany w całości ze środków finansowych firmy Boeing. Co ciekawe – była to decyzja firmy Boeing. NASA kilka tygodni później oficjalnie zatwierdziła propozycję tej misji na ISS.
Przez kolejne miesiące trwały poprawki oprogramowania, testy poprawek, weryfikacje poprawek oraz ich akceptacja. Proces formalnie zakończył się dopiero pod koniec 2020 roku. Wówczas było pewne, że OFT-2 odbędzie się w 2021 roku.
OFT-2 – start 25 marca 2021
Dwudziestego piątego stycznia 2021 roku NASA i Boeing ustaliły datę startu misji OFT-2 na 25 marca 2021. Jest to oczywiście data “nie wcześniej niż”, co oznacza, że inne czynniki, takie jak pogoda czy awaria sprzętu, mogą dalej opóźnić tę misję.
Start odbędzie się za pomocą rakiety Atlas-5 z wyrzutni LC-41 na Florydzie. W tym locie kapsuła CST-100 ma dotrzeć do ISS.
Dzień po starcie CST-100 dotrze do ISS. Pobyt na Stacji powinien trwać do około 8 kwietnia. Co ciekawe, wówczas na ISS będzie nadal przebywać załoga misji Crew-1, która dotarła do tego kompleksu orbitalnego za pomocą “konkurencyjnej” kapsuły Dragon 2.
Misja OFT-2 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
Infografika pojazdu CST-100 Starliner / Credits – Boeing

CST-100 Starliner pod spadochronami na około 3 minuty przed lądowaniem / Credits – NASA TV

https://kosmonauta.net/2021/01/nasa-i-b ... sji-oft-2/
Załączniki
NASA i Boeing ustalają datę misji OFT-2.jpg
NASA i Boeing ustalają datę misji OFT-2.2.jpg
NASA i Boeing ustalają datę misji OFT-2.3.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Zupełnie nowy rodzaj czarnych dziur

2021-01-26.

Czarne dziury mogą być tak duże, że astronomowie wymyślili dla nich nową kategorię wielkości. Są supermasywne czarne dziury, są nawet ultramasywne czarne dziury, a teraz odkryto zupełnie nowy rodzaj - zdumiewająco dużych czarnych dziur.
Zdumiewająco duże czarne dziury (SLAB, ang. Stupendously LArge Black holes) to obiekty o masie 100 mld razy większej od masy Słońca.

Wiemy już, że czarne dziury istnieją w szerokim zakresie mas, a supermasywna czarna dziura o masie 4 mln mas Słońca znajduje się w centrum naszej galaktyki. Podczas gdy nie ma obecnie dowodów na istnienie SLAB-ów, można sobie wyobrazić ich istnienie - mogą one występować poza galaktykami w przestrzeni międzygalaktycznej, z interesującymi konsekwencjami obserwacyjnymi - powiedział Bernard Carr z Queen Mary University w Londynie.

Czarne dziury mają tylko kilka kategorii masowych. Istnieją czarne dziury o masie gwiazdowej; są to czarne dziury o masie zbliżonej do masy gwiazdy, do około 100 mas Słońca. Następną kategorią są czarne dziury pośredniej masy - ich szacowana masa jest źródłem licznych sporów w astronomii. Niektórzy uczeni twierdzą, że mają one masę 1000 razy większą od masy Słońca, inni, że 100 000 razy większą, a jeszcze inni, że nawet milion razy większą masę. Niezależnie od górnej granicy, wydają się być dość rzadkie.

Supermasywne czarne dziury są o wiele, wiele większe, rzędu milionów do miliardów mas Słońca. Należy do nich m.on. obiekt w sercu Drogi Mlecznej - Sagittarius A* - o masie 4 mln mas Słońca, a także najbardziej fotogeniczna czarna dziura we Wszechświecie - M87* - o masie 6,5 mld mas Słońca.

Największe czarne dziury, jakie udało nam się wykryć, to ultramasywne czarne dziury, o masie ponad 10 mld (ale mniej niż 100 miliardów) mas Słońca. Wśród nich znajduje się absolutna bestia o masie 40 mld mas Słońca w centrum galaktyki o nazwie Holmberg 15A. Prawdopodobnie jednak we Wszechświecie istnieją obiekty jeszcze masywniejsze.

- Idea SLAB-ów była do tej pory w dużej mierze zaniedbywana. Zaproponowaliśmy opcje dotyczące tego, jak te SLAB-y mogą się formować i mamy nadzieję, że nasza praca zacznie motywować do dyskusji wśród społeczności - dodał Carr.

Rzecz w tym, że naukowcy nie do końca wiedzą, jak tworzą się i rosną naprawdę duże czarne dziury. Jedną z możliwości jest to, że powstają one w galaktyce macierzystej, a następnie rozrastają się poprzez pochłanianie całej masy gwiazd, gazu i pyłu oraz kolizje z innymi czarnymi dziurami.

Model ten ma górną granicę wynoszącą około 50 mld mas Słońca - jest to granica, przy której ogromna masa obiektu wymagałaby dysku akrecyjnego tak masywnego, że uległby on fragmentacji pod wpływem własnej grawitacji. Ale jest też poważny problem - znaleziono stare supermasywne czarne dziury o masach zbyt dużych, aby mogły urosnąć w tak krótkim czasie od Wielkiego Wybuchu.

Inną możliwością jest coś, co nazwano pierwotnymi czarnymi dziurami, a co po raz pierwszy zaproponowano w 1966 r. Teoria ta głosi, że zmienna gęstość wczesnego Wszechświata mogła wytworzyć kieszenie tak gęste, że zapadły się one w czarne dziury. Nie podlegałyby one ograniczeniom rozmiaru czarnych dziur powstałych w wyniku zapadania się gwiazd i mogłyby być ekstremalnie małe lub zdumiewająco duże.

Te ekstremalnie małe, jeśli kiedykolwiek istniały, prawdopodobnie już dawno wyparowałyby z powodu promieniowania Hawkinga, ale te znacznie większe mogły przetrwać. W oparciu o model pierwotnych czarnych dziur, zespół obliczył dokładnie jak wielkie mogą być te obiekty - między 100 mld a 1 kwintylionem (jedynka i 18 zer) mas Słońca.

Celem badania było rozważenie wpływu takich czarnych dziur na przestrzeń wokół nich. Możemy nie być w stanie zobaczyć SLAB-ów bezpośrednio - czarne dziury, które nie akreują materii są niewidoczne, ponieważ światło nie może uciec ich grawitacji - ale masywne niewidoczne obiekty wciąż mogą być wykryte w oparciu o sposób, w jaki zachowuje się przestrzeń wokół nich.

Grawitacja zakrzywia czasoprzestrzeń, co powoduje, że światło podróżujące przez te regiony również podąża zakrzywioną trajektorią - nazywa się to soczewką grawitacyjną. Efekt ten można wykorzystać do wykrywania egzoplanet, ale także SLAB-ów w przestrzeni międzygalaktycznej.

Niektóre czarne dziury są tak masywne, że nie sposób ich dostrzec /123RF/PICSEL

https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,5008397
Załączniki
Zupełnie nowy rodzaj czarnych dziur.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Unijne 1,5 miliarda euro na drugą generację satelitów Galileo. Wybrano wykonawców
2021-01-26.
Komisja Europejska przyznała zamówienia opiewające razem na 1,47 mld EUR w programie budowy drugiej generacji unijnego systemu globalnej nawigacji satelitarnej Galileo. Ich realizacja dotyczy zbudowania pierwszych 12 satelitów tej strategicznie istotnej dla UE konstelacji orbitalnej. Wyłonieni wykonawcy to dwa z głównych europejskich koncernów technologicznych.
Przyznanie zamówień na dostawy 12 początkowych satelitów Galileo drugiej generacji ogłoszono 20 stycznia 2021 roku - w ramach podsumowania otwartego konkursu ofert przemysłowych. W rezultacie przeprowadzonej procedury Komisja Europejska zadecydowała o przydzieleniu dwóch osobnych zamówień (po 6 satelitów każde) na łączną kwotę 1,47 mld EUR. Ich zdobywcami okazały się firmy Thales Alenia Space oraz Airbus Defence & Space.
W ten sposób Komisja inicjuje uruchomienie drugiej generacji ważnego programu satelitarnego Galileo, zapewniającego Unii Europejskiej własny globalny system nawigacji satelitarnej. "Celem jest utrzymanie Galileo na czele krzywej technologicznej w porównaniu z globalną konkurencją i utrzymanie go jako jednej z najlepiej działających infrastruktur pozycjonowania satelitarnego na świecie, jednocześnie wzmacniając go jako kluczowy atut dla strategicznej autonomii Europy" - wskazała w swoim komunikacie Komisja Europejska.
Pierwsze satelity drugiej generacji mają zostać umieszczone na orbicie do końca 2024 r. Dzięki zapowiadanym nowym możliwościom technologicznym (anteny konfigurowalne cyfrowo, łącza międzysatelitarne, nowe technologie zegarów atomowych, wykorzystanie w pełni elektrycznych układów napędowych), satelity Galileo 2. generacji mają wydatnie poprawić dokładność działania systemu na Ziemi, zwiększając przy tym bezpieczeństwo sygnału i jego odporność na niepowołany wpływ. Udoskonalenia te mają zwiększyć możliwości systemu i jego użyteczność dla europejskich odbiorców rządowych i militarnych.
"Dzięki systemowi nawigacji satelitarnej Galileo, Europa dysponuje najnowocześniejszym systemem pozycjonowania, synchronizacji i nawigacji, który jest uznawany na całym świecie za najbardziej wydajny tego rodzaju" - czytamy w komunikacie Komisji. Działający od 2016 roku system Galileo (początkowo obejmujący tylko niektóre funkcjonalności) świadczy usługi, z których korzysta według danych Komisji już blisko 2 miliardy użytkowników na całym świecie. Obecnie na orbicie znajduje się 26 satelitów, a 2 dodatkowe satelity mają zostać wystrzelone w trzecim kwartale 2021 roku.
Komisja Europejska ogłosiła przetarg na zakup pierwszej partii 12 satelitów drugiej generacji w maju 2018 r., po zakończeniu dialogu konkurencyjnego. Celem już wówczas było podpisanie dwóch osobnych umów (na rzecz dywersyfikacji źródeł) po 6 satelitów każdy. Przeprowadzenie procedury przetargowej zlecono Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Po 2 miesiącach szczegółowej oceny technicznej i finansowej ofert przemysłowych, ESA zarekomendowała Komisji podjęcie działań z Thales Alenia Space i Airbus Defence & Space, których oferty zadeklarowano jako najlepsze pod względem technicznym i finansowym.
Według udostępnionych informacji, do udziału w przetargu zgłosiło się trzech niezależnych oferentów. Poza dwoma już wymienionymi, uczestnikiem był również niemiecki koncern OHB Group - producent wielu z dotychczas rozmieszczonych satelitów Galileo pierwszej generacji. Firma OHB pozostawała przede wszystkim dostawcą platform satelitarnych - ładunki użyteczne były natomiast dostarczane przez konsorcjum, w którym przewodnią rolę pełniła brytyjska spółka Surrey Satellite Technology Ltd, czyli SSTL. Zaistnienie Brexitu wykluczyło obecnie jej powtórny udział w zamówieniach na rzecz utworzenia drugiej generacji systemu Galileo.
„To oczywiście niefortunne, że Wielka Brytania jest teraz wykluczona z programów nawigacyjnych UE” - powiedział Paul Verhoef, dyrektor ESA ds. programów nawigacyjnych podczas briefingu prasowego 14 stycznia br. Verhoef wskazał przy tym, że spółka SSTL dostarczyła już w listopadzie 2020 r. ostatni ładunek użytkowy dla satelity z instrumentarium nawigacyjnym obecnej generacji Galileo.
Ilustracja: OHB [ohb-system.de]
What is Galileo?


Źródło: Space24
https://www.space24.pl/unijne-15-miliar ... wykonawcow
Załączniki
Unijne 1,5 miliarda euro na drugą generację satelitów Galileo. Wybrano wykonawców.jpg
Paweł Baran
VIP
Posty: 17352
Rejestracja: 9 lut 2019, o 13:58
 Polubił: 1 time
 Polubiane: 23 times

Re: Wiadomości astronomiczne z internetu

Post autor: Paweł Baran »

Niesamowity taniec świateł na niebie. "Rzadki i szczególny widok"
2021-01-26,
Niebo nad północną Finlandią rozbłysło najrozmaitszymi kolorami. Dowiedz się, jak powstaje zorza polarna.
Zorza polarna, Aurora borealis, pojawiła się w poniedziałek wieczorem na lapońskim niebie w pobliżu granicy norwesko-szwedzkiej. Aura była mroźna, termometry pokazywały -30 stopni Celsjusza. Według lokalnego fotografa, który uchwycił to piękne zjawisko, tuż przed północą doszło do niewielkiej burzy geomagnetycznej, w wyniku której niebo eksplodowało rozmaitymi kolorami. Jak opowiadał autor nagrania, światło "eksplodowało" dwa razy w ciągu 15 minut. Według niego był to "rzadki i szczególny widok".
Jak powstaje zorza?
Zorza polarna powstaje w wyniku rozbłysków słonecznych, podczas których duże ilości naładowanych cząstek są wyrzucane ze Słońca. Cząstki mkną przez Układ Słoneczny i docierają do naszej planety. Na wysokości około 100 kilometrów, w okolicach biegunów magnetycznych Ziemi, wzbudzane są atomy w naszej atmosferze i powstają światła zorzy. Zorza na półkuli północnej jest określana łacińską nazwą Aurora borealis, a południowa zorza polarna nosi nazwę Aurora australis.
Zasięg występowania zorzy polarnej zależy od siły rozbłysku na Słońcu. Im jest silniejszy, tym większe prawdopodobieństwo, że zorze pojawią się bliżej równika, czyli na półkuli północnej – dalej na południe.
Zderzenia mogą wstrząsnąć magnetosferą wokół północnych i południowych biegunów Ziemi, uwalniając w niebo kolorowe świetlne strumienie.
Źródło: tvnmeteo.pl, Reuters
Autor: anw//rz
Zorza polarna w Laponii Foto: Reuters | Video: Reuters
https://tvn24.pl/tvnmeteo/informacje-po ... ml?p=meteo
Załączniki
Niesamowity taniec świateł na niebie. Rzadki i szczególny widok.jpg
Niesamowity taniec świateł na niebie. Rzadki i szczególny widok2.jpg
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wiadomości astronomiczne z internetu”