Muzeum to odwiedziłem około 5 lat temu. W pracy wziąłem miesiąc urlopu i na zaproszenie kuzyna, który już od dłuższego czasu mieszka w Londynie, spędziłem cały ten czas w tym mieście. Ale nie było sielanki i beztroskiego zwiedzania stolicy Wielkiej Brytanii. Niedobry kuzyn szybko zaprzągł mnie do pracy w swojej własnej, malutkiej firmie Jednak i tak miałem sporo czasu na odgniatanie sobie odcisków u stóp. Zwiedziłem wiele ciekawych miejsc. Jednym z nich było właśnie Muzeum Historii naturalnej w Londynie. W następnym temacie umieszczę kilka zdjęć z odwiedzin podobnego muzeum, ale w Wiedniu, stolicy Austrii z zeszłego roku. Do domu wróciłem zadowolony, że zobaczyłem w Londyńskich muzeach kawał historii naszej planety i człowieka, dodatkowo z zapchaną kartą w aparacie i wypchanym portfelem. Karta zapchana do dziś, portfel schudł w ciągu dwóch tygodni po powrocie do domu. Kuzyn nie chciał mnie zwolnić, ale prawdę pisząc, nie mieszkał bym w takim mieście jak Londyn i nie chodzi o samo miasto (no może trochę), po prostu próbowałem i w żadnym mieście mi się nie podobało. Co prawda nie prowadzę gospodarki, ale uważam się za rasowego wieśniaka i nie zamierza przekwalifikować się na mieszczucha. Choć by dla tego nocnego nieba nad głową, o czystej "atmosferze" nie wspominając.
Planeta Ziemia to obiekt w kosmosie zamieszkały prze organizmy żywe. Jeszcze nie dawno część tych organizmów uważających się za myślących, myślało że mieszkają w samym środku tego wszechświata i są czymś wyjątkowym. Wielu z nich, co prawda już nie myśli że cały wszechświat kręci się wokół nich, ale co niektórzy taki sam tok myślenia mają względem samego życia na naszej planecie. Napływające dane z satelit itp. o nowo odkrytych planetach z warunkami nawet korzystniejszymi niż na naszej planecie i ten etap myślenia degradują, z wyjątkiem najbardziej odpornych. Patrząc w kosmos, warto mieć na uwadze również naszą planetę i poznawać jej historię. Jest ona jak na razie dla człowieka najlepszym obiektem do poznawania, na którym rozwinęły się formy żywej materii, określane przez nie same jako inteligentne.
Wybierając się do takich muzeów, warto mieć na uwadze, że zostaniem skontrolowani przed wejściem przez ochronię i lepiej przejrzeć wcześniej dokładnie zawartość swojego plecaka i mieć naładowaną baterię w aparacie, aby móc udowodnić że to działający apart. Niestety, gdy na pytanie skąd jestem, ochroniarz usłyszał z polski, zaczął się zachowywać względem mnie jak bym był radykalnym islamistą i padło kilka bardzo głupkowatych i ironicznych pytań. Jednak miało to miejsce tylko przy wejściu do tego muzeum. W przypadku innych była bardzo miła atmosfera.
Ekspozycja w holu głównym przy wejściu ulega zmianie. Podczas mojej obecności była taka.
W tej części muzeum było sporo takich gablot z mnóstwem ciekawych eksponatów.
Było mnóstwo i takich eksponatów. Kto wie, czy za tysiąc lat nasze nie trafią do podobnego muzeum. No chyba że pójdą z dymem.
W tej części muzeum spędziłem sporo czasu.
Muzeum Historii Naturalnej w Londynie
-
- Społeczność SOS
- Posty: 123
- Rejestracja: 15 sty 2021, o 18:21
- Lokalizacja: Katowice
- Polubił: 269 times
- Polubiane: 16 times
Re: Muzeum Historii Naturalnej w Londynie
Wspaniały reportaż.
Odniosę się do zdjęcia ptaka Dodo. podpis "Podobno najinteligentniejszy ptak na Ziemi". Może tak, ale raczej jest synonimem sprawy, działań, postępowania wyjątkowo głupiego.
Anglicy mają powiedzenie "as dead as the Dodo" czyli zginąć jak Dodo.
A było to dawno temu... XVIII/XIX wiek statki przybijały do wyspy Madagaskar? w drodze na dalekie morza. Tam na wyspie żyły sobie Dodo. Nie znały Homo sapiens, nie bały się go, nie uciekały. A żeglarze schodzili na ląd i pałkami zabijali ptaki, chodząc wśród nich. W ten sposób aprowizowali zapasy na dalszą podróż.
Dlatego właśnie tak "głupio" wyginął ptak, nielot Dodo.
Odniosę się do zdjęcia ptaka Dodo. podpis "Podobno najinteligentniejszy ptak na Ziemi". Może tak, ale raczej jest synonimem sprawy, działań, postępowania wyjątkowo głupiego.
Anglicy mają powiedzenie "as dead as the Dodo" czyli zginąć jak Dodo.
A było to dawno temu... XVIII/XIX wiek statki przybijały do wyspy Madagaskar? w drodze na dalekie morza. Tam na wyspie żyły sobie Dodo. Nie znały Homo sapiens, nie bały się go, nie uciekały. A żeglarze schodzili na ląd i pałkami zabijali ptaki, chodząc wśród nich. W ten sposób aprowizowali zapasy na dalszą podróż.
Dlatego właśnie tak "głupio" wyginął ptak, nielot Dodo.