Strona 1 z 1

Moja mała modyfikacja montażu Dobsona Synty 8"

: 14 kwie 2020, o 18:05
autor: abc
Prawda jest taka, że bez modyfikacji podstawy montażu w SW Synta 8" nie da się koegzystować z tym teleskopem bez dużej dawki melisy (np. w herbacie na uspokojenie). Producent zastosował teflonowe podkładki, które przy małych powiększeniach poniżej 100x jeszcze dają radę. Przy większy, takie prowadzenie potrafi być mocno irytujące. W przypadku mojego teleskopu miałem również spore luzy na środkowej śrubie z tuleją.
W pierwszej kolejności dość mocno poluzowałem środkową śrubę. Było trochę lepiej, ale luzy na niej spotęgowały się.
Kolejny pomysł jaki wpadł mi do głowy to nasmarowanie tych teflonowych podkładek zwykłym smarem. Czytałem wcześniej na forach, że to niezbyt dobry pomysł, ale nie wiedziałem dlaczego. Teraz już wiem.
Smar zamiast poprawić prowadzenie teleskopu, poważnie je zaburzył. Smar na teflonowych podkładkach zadziałał jak przyssawka, klejąc je do górnej podstawy montażu. Powodowało to problemy z ruszeniem montażu. Trzeba było użyć sporej siły, co kończyło się szarpnięciem i dużym skokiem montażu. Gdy montaż już ruszył chodził płynnie jak na łożyskach. W każdym bądź razie, smar utrudnił prowadzenie nawet przy poniżej 100x.
Planowałem kupić gotową obrotnicę do mebli. Miałem ją już ją nawet w koszyku. Jednak po przeglądnięciu mojego tzw. grandołka, okazało się, że wszystko mam praktycznie pod ręką i nic nie muszę kupować.

Znalazłem cztery nowe małe łożyska 6x7x22 w prowadnicach do dużej szafy przesuwnej. Gdy ją kupiłem, okazało się że producent zapakował omyłkowo podwójny komplet. Chyba że przewidział, że będę takie potrzebował do montażu Synty.
Użyłem kątowniki jak na poniższym zdjęciu.
IMG_20200414_144420.jpg
Wywierciłem nowe otwory i skręciłem między nimi łożyska dodając z obu stron podkładki dystansowe.
Zrobiłem takie cztery komplety, jednak użyłem tylko trzy, tyle ile jest podkładek teflonowych. Moje łożyska przykręciłem zaraz przy oryginalnych podkładkach wkrętami do drzewa o odpowiedniej długości.
IMG_20200414_143829.jpg
IMG_20200414_143829.jpg (120.82 KiB) Przejrzano 168 razy
Poszło szybko. Gorzej było ze środkową śrubą skręcającą obie podstawy montażu ze sobą. łożyska oporowego niestety nie miałem pod ręką. Za to posiadałem kilka zwykłych większych łożysk i dużych podkładek dystansowych różnej grubości dostępnych raczej tylko na zamówienie. Dołem użyłem szerokich o średnicy łożyska, górą wąskich. Dobrałem tak ich grubości, aby razem z łożyskiem miały taki sam wymiar jak wysokość łożyskowania bocznego. Do skręcenia całości użyłem śruby m12, która była nieco cieńsza od oryginalnych otworów w płytach montażu. Nie znalazłem odpowiednich tulejek. Nie chciałem poszerzać oryginalnych otworów. Problem luzów rozwiązałem taśmą izolacyjną. Całość jest skręcona i nie zamierzam tego jak na razie ruszać, dlatego poniżej kiepskie zdjęcie podglądowe środka między płytami.
IMG_20200414_165043.jpg
Skręcając śrubę m12 użyłem nakrętkę samokontrującą i metalowe podkładki nasmarowane smarem, które idealnie sprawdzają się jako hamulce pozwalające na regulację płynności prowadzenia.
IMG_20200414_154753.jpg
Efekt? Zero luzów po środku. Montaż przyzwoicie prowadzi się przy powiększeniach 200x i większych. Luzując środkową śrubkę mógłbym uzyskać znacznie płynniejsze prowadzenie, ale wtedy montaż przestawia się np. przy zmianie okularu. Po złożeniu całości, przy pierwszym ustawieniu zbyt dużego luzie na tej śrubie, tuba przekręcała się nawet na mniejszych nierównościach. Obecnie mam tak dokręconą, że montaż pozwala na zmianę okularów bez przestawienia teleskopu przy zachowaniu płynności prowadzenia. Występują czasem delikatne ruch wsteczne widoczne przy dużych powiększeniach, ale są one prawdopodobnie efektem "sprężynowania" tuby i montażu.

Oryginalne podkładki teflonowe zostały na płycie montażu. Środkowa śruba wraz z tuleją trafiła do szafy. W każdej chwili można szybko wrócić do oryginalnego rozwiązania.
IMG_20200414_154647.jpg