Strona 1 z 1

Kolimacja lornetki Nikon Action VII 10x50

: 15 lis 2020, o 15:06
autor: abc
Ostatnio wpadła w moje ręce lornetka jak w temacie. Byłem już wcześniej w posiadaniu takiego modelu lornetki i dobrze ją wspominałem. Dlatego gdy zobaczyłem wystawiony taki model na Allegro, po upewnieniu się że szkła nie noszą poważniejszych uszkodzeń, zakupiłem ją bez wahania, zważywszy na cenę. Spodziewałem się że przy tej cenie raczej będzie rozkolimowana, co jest niemal normą przy zakupie po okazyjnych cenach lornetek na Allegro. Jednak już wcześniej miałem okazję poprawiać tą własność optyczną w innych lornetkach, więc dla mnie nie stanowi to większego problemu.
Lornetki Nikon są objęte 10 letnią gwarancją, która uwzględnia darmową kolimację w tym okresie. Jednak mój nowy nabytek jest już dawno po tym okresie. Jednak mimo to trzyma się jeszcze nieźle i jak na swoją klasę, daje wyśmienite obrazy, jednak po dziennej konfrontacji z posiadanym Olympusem 8-16x40, mniejszy zoom nie zamierza się tak łatwo poddać i na pewno większy kolega pod względem dziennego, uniwersalnego użytkowania go nie zastąpi. Kupiłem tego Nikona tylko z myślą o nocnych obserwacjach.
W związku z tym, że nie znalazłem w internecie opisu jak się dostać do śrub kolimacyjnych w tym modelu bez narobienia większych szkód w gumowej obudowie, piszę ten temat. Być może okaże się dla kogoś przydatny.
Jeżeli w wyniku jakiegoś mniej poważnego zdarzenia, które mogło by spowodować przesunięcie pryzmatów w lornetce, nasza lornetka uległa nieznacznemu rozkolimowaniu, możemy w łatwy sposób to naprawić.

Potrzebujemy do tego pacjenta.
IMG_20201115_134650.jpg
Jakiś mocny, zakończony ostrym czubkiem przyrząd. Osobiście użyłem pinezki do tablicy korkowej.
IMG_20201115_134808.jpg
Śrubokręt z odpowiednią końcówką, którą będziemy obracać śruby kolimacyjne.
IMG_20201115_134818.jpg
W moim przypadku idealnie pasowała tak końcówka.
IMG_20201115_135123.jpg
Najpierw za pomocą pineski odkleiłem kawałek gumy w tym miejscu.
IMG_20201115_134837.jpg
Następnie delikatnie odklejamy resztę gumowej osłony. Należy robić to ostrożnie, aby jej nie przerwać. Dla narwanych, przed operacją proponuję szklankę herbaty z melisy. Jeżeli w którymś miejscu guma mocno się trzyma, lepiej pomóc jej się odkleić czymś podważając, niż używać siły w celu jej oderwania.
IMG_20201115_134850.jpg
Śruba kolimacyjna znajduje się w tym miejscu.
IMG_20201115_134921.jpg
IMG_20201115_135025.jpg
Co dalej zrobić z tymi śrubami, bez problemu znajdziemy opis w internecie. Osobiście kieruję w nocy lornetkę w stronę jakiejś gwiazdy i obracam śrubami tak, aby oba oddzielne punkty gwiazdowe zeszły się w jeden. Gdy już widzimy gwiazdę jako jeden punkt, warto odejść od lornetki i po chwili ponownie sprawdzić kolimację. Ludzki mózg lubi kompresować w trakcie obserwacji małe różnice w kolimacji. Dlatego warto mu dać odpocząć, zająć czymś innym i po jakimś czasie ponownie sprawdzić poprawność kolimacji naszej lornetki. Można psikuśny mózg oszukać przez lekkie rozogniskowanie obu, lub ustawienie ostrość w jednym okularze lornetki, a w drugim lekkie rozogniskowanie gwiazdy. Warto mieć na uwadze, że śruby kolimacyjne w celu zapobiegnięcia ich przestawienia się, są podklejone. W jednej z lornetek miałem z tym dość spry problem. Nie mogłem ich ruszyć i obawiałem się że zakończy się to jakąś szkodą. W takim wypadku najważniejsza jest końcówka śrubokręta, która powinna być idealnie dopasowana. Delikatnie z co raz większą siłą próbujemy obrócić śrubę naprzemiennie w prawo/lewo aż siły klejące zostaną przezwyciężone. Jeżeli siły jakiej musimy użyć wzbudza w nas nie pokój, można podgrzać końcówkę śrubokręta i to ciepło przekazać śrubie, aby trochę "rozmiękczyć" siły klejące. Należy też uważać z obracaniem śrub. Najpierw patrzymy przez lornetkę, następnie delikatnie kręcąc śrubami lewo prawu, ustalamy jaki mamy przedział ruchów obrazu w danym okularze i czy on wystarczy do prawidłowego skolimowania lornetki. Wkręcając za głęboko taką śrubę, możemy uszkodzić sobie coś w lornetce.

Na koniec zakładamy gumową osłonę lornetki z powrotem na swoje miejsce i podklejając ją raczej niezbyt mocnym klejem, tak aby w przyszłości dało się ją bez problemu ponownie odkleić.